- Dyrektorzy poinformowali nas, że nie mogą spełnić naszych oczekiwań i zagwarantować finansowych roszczeń. Niestety nie osiągnęliśmy porozumienia, zresztą można się było tego spodziewać - powiedziała Ewa Ziółkowska, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Piotrkowie (na zdjęciu).
W związku z brakiem porozumienia, ZNP czeka na decyzję zarządu głównego. Związek będzie przeprowadzać w szkołach referenda w sprawie przystąpienia do strajku.
- Zapał jest, ale co z tego wyniknie, okaże się, kiedy dojdzie do referendum strajkowego – mówi nam Artur Ostrowski, członek piotrkowskiego ZNP, nauczyciel w ZSP nr 2. - Żeby strajk się odbył, muszą być chętni do strajkowania.
Jak w praktyce będzie wyglądał ewentualny strajk? Nauczyciele przyjdą do szkoły, ale będą powstrzymywać się od pracy, tzn. siedzieć w pokoju nauczycielskim. Wówczas dyrektor szkoły musi zapewnić uczniom opiekę, a nauczyciele nie dostaną wynagrodzenia.
Jeśli dojdzie do strajku, nauczyciele będą powstrzymywać się od pracy w okolicach kwietnia, kiedy w szkołach odbywają się egzaminy ósmoklasistów. Decyzja zapadnie prawdopodobnie 4 marca.