O konieczności modernizacji majątku ciepłowniczego mówi się w mieście od 2011 roku. Poniedziałkowe obrady rozpoczął wiceprezydent miasta Adam Karzewnik, który przypomniał radnym (po raz… nie wiemy już który), jak funkcjonuje ciepłownictwo i dlaczego jesteśmy zmuszeni je zrestrukturyzować.
Powtórzmy – po raz wtóry – i my. Miejskie ciepłownie trzeba zmodernizować, ponieważ zobowiązują nas do tego dyrektywy unijne dotyczące ograniczenia emisji pyłów (przykład: do 2020 roku musimy ograniczyć o 20% emisję dwutlenku węgla). Jak się zabrać za modernizację? Miasto zamówiło w tym celu specjalną analizę przygotowaną przez ekspertów Politechniki Warszawskiej. Analizę z prognozą do roku 2030. Restrukturyzację musimy przeprowadzić do roku 2023, w przeciwnym razie grożą nam kary, nawet zamknięcie ciepłowni, a w związku z tym nie będzie możliwe zabezpieczenie dostaw ciepła.
A. Karzewnik przypomniał, że już w 2014 roku Rada Miasta wyraziła zgodę na dzierżawę majątku na 30 lat (w drodze bezprzetargowej). Dlaczego tak? Ponieważ miasto nie udźwignie finansowo kosztów modernizacji. Procedura wyłaniania dzierżawcy trwa. Wiceprezydent przypomniał i stanowczo zaznaczył, że w umowie z dzierżawcą zostaną uwzględnione:
- po pierwsze, stabilność cen za ciepło, które – przypomnijmy – zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki,
- po drugie, nowy dzierżawca musi przejąć pracowników MZGK (spółka, która dziś dzierżawi ciepłownie).
Radni pytali wiceprezydenta i obecnego na sali obrad prezesa Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej Marka Krawczyńskiego o sprawy związane z Zakładem.
MZGK to spółka składająca się z 600 udziałów – 198 z nich posiada miasto, 402 udziałowcy, czyli obecni i byli pracownicy.
Koszty funkcjonowania spółki to dziś przede wszystkim to, co MZGK wydaje na zakup opału (50% wszystkich kosztów). 11 mln (plus pochodne) – tyle rocznie spółka przeznacza na wynagrodzenia. Liczba etatów w MZGK to dziś 135 i ¼.
Jak informował prezes, inwestycje Zakładu dotyczą przede wszystkim nowych przyłączy. Cyklicznie remontowana jest sieć ciepłownicza.
Radni pytali prezesa o straty. Chodzi o te cieplne, nie finansowe. Okazuje się, że URE dopuszcza straty (podczas przesyłu ciepła) nieprzekraczające 13%, tymczasem u nas w mieście wynoszą one 15 – 16%.
Czego jeszcze dowiedzieliśmy się podczas sesji? W sferze planów i rozważań – jak powiedział wiceprezydent – jest udział w modernizacji ciepłownictwa Banku Gospodarstwa Krajowego, co wydaje się dobrą wiadomością. Jest też szansa, że w proces ten uda się zaangażować Polski Fundusz Rozwoju.
Poza tym Marek Krawczyński poinformował radnych, że obecnie prowadzi negocjacje z partnerami, którzy mieliby w przyszłości doinwestować spółkę. Jednym z nich jest Grupa CZH Spółka Akcyjna z Katowic, która wg prezesa MZGK, byłaby bardzo dobrym partnerem, także z tego powodu, że jej właścicielem w 80% jest Skarb Państwa.
Adam Karzewnik z całą stanowczością zaznaczył, że miasto nie zamierza sprzedawać miejskich ciepłowni. - Ciepłownie miejskie są dzierżawione od 1997 roku. Nic się nie zmieni – powiedział.
Koszty modernizacji mają pochłonąć ok. 100 mln zł.