Akcja "Białej Wstążki" wywodzi się z Montrealu i ma już dwudziestoletnią tradycję. Rozwinęła się w 55 krajach, również w Polsce. - Dziś w Piotrkowie mężczyźni rozdają białe wstążki, a my, kobiety, ich wspieramy. Ta wstążka jest symbolem sprzeciwu mężczyzn wobec przemocy - mówi posłanka na Sejm RP, Elżbieta Radziszewska.

Wśród apelujących osób znalazły się m.in. przedstawiciele straży miejskiej, policji, straży pożarnej i pogotowia. - Takie akcje mają swój cel i są pożyteczne. Ten problem istnieje, ale nie każdy chce o nim mówić. Nie tylko nie chce, ale i się boi. Kobieta, która spotkała się ze zjawiskiem przemocy ze strony mężczyzny, na ogół nie wie, gdzie może udać się po pomoc - mówi insp. Adam Turniak ze Straży Miejskiej w Piotrkowie.

- Dziecko z takiego domu, nawet jeżeli nie było bite, do końca życia nosi w sobie syndrom ofiary. Dwa dni temu rozpoczęliśmy tę akcję w Sejmie. Jeden z parlamentarzystów, który dołączył do akcji, przyznał, że sam pochodził z domu pełnego przemocy. Przyznał, że jego ojciec bił matkę, że w nocy musiał wstawać, żeby ją obronić i stanąć przeciw tacie. Dziś on, ponad sześćdziesięcioletni mężczyzna, miał łzy w oczach opowiadając tę historię - mówi Elżbieta Radziszewska. - To mężczyźni powinni reagować na to, co robi inny mężczyzna, w pracy, czy za ścianą mieszkania, na ulicy. Powinien powiedzieć do tej osoby: "Nie rób tego więcej. Jeżeli chcesz to ja Ci pomogę, udzielę Ci wsparcia.

Żebyś swoje emocje rozładowywał inaczej." Natomiast kobiecie powinien udzielić wsparcia słowami: "Pomogę Ci. Nie bój się wyjść z tego domu pełnego przemocy. Nie bój się opuścić swego oprawcy, bo ucierpisz Ty i Twoje dziecko. Ucieknij, zanim zginiecie oboje." Kobieta powinna umieć wyjść z takiego domu pełnego przemocy - dodaje posłanka Radziszewska.

Pamiętajmy, że są ośrodki wsparcia, czy Niebieska Linia. Można także zadzwonić na policję i anonimowo zgłosić przemoc w rodzinie. Bądźmy wrażliwymi ludźmi. Reagujmy na krzywdę innych - apelowali wszyscy zgromadzeni.