O racjonalne gospodarowanie wodą w związku z symptomami suszy w Polsce zaapelował również prezydent Andrzej Duda. - Oszczędzajmy wodę, nie marnujmy wody. To jest działanie dla każdego ważne. Pomóżmy rolnikom, ale pomóżmy polskiej gospodarce, pomóżmy przyrodzie. Szanujmy wodę, nie trwońmy jej bez sensu - mówił w TVP Info Ardanowski.
Minister rolnictwa przypomniał też o programach wsparcia związanych z brakiem wody w Polsce. - Jeden z takich programów, realizowanych przez ministra rolnictwa, to jest wsparcie dla poszczególnych gospodarstw, które chciałyby skorzystać z dofinansowania do 100 tysięcy złotych - zarówno na wykopanie zbiornika na wodę, jeżeli mają ukształtowanie terenu do tego przydatne, jak również na system nawodnieniowy, czyli deszczownie, zraszacze, pompy itd. - mówił minister.
Poinformował też, że przedłużył termin składania wniosków w tej sprawie. - Termin przedłużyłem o trzy miesiące. To jest prawie 450 mln złotych - 100 mln euro. Chciałbym, żeby jak najwięcej rolników z tego skorzystało - dodał.
Minister zwrócił uwagę, że z programów wsparcia najprawdopodobniej skorzystają rolnicy, którzy - jak mówił - mają intensywną produkcję. - Warzywa, owoce, bo tam straty spowodowane brakiem wody mogą być bez porównania większe niż np. przy uprawie żyta - powiedział Ardanowski.
Pytany o to, czy spodziewa się wzrostu cen żywności w związku z suszą w Polsce minister odpowiedział, że wzrost cen nie jest do końca pewny. - Dlatego, że polska produkcja jest zawsze większa niż potrzeby krajowe. My do tej pory musieliśmy eksportować bardzo dużo produktów i dla mnie to w tej chwili jest problem, że pourywały się łańcuchy dostaw (z powodu pandemii - PAP), że wiele krajów walczy ze śmiercią, chorobą i wstrzymuje import - tłumaczył minister.
- Chodzi o to, żebyśmy ten eksport mogli odbudować, natomiast jeżeliby sytuacja na rynku wewnętrznym - najważniejszym przecież dla nas - się pogarszała, to po prostu mniej będziemy eksportowali, a więcej (żywności) będzie przeznaczane na rynek wewnętrzny - dodał.
Minister zaznaczył jednak, że jeżeli żywności będzie mniej, to i jej cena może się podnieść. - Pewne ruchy cenowe mogą być (...), natomiast chodzi o to, żeby nie przerzucać odpowiedzialności na rolników, bo w tym, co płacą konsumenci, w produkcie finalnym tego dochodu rolniczego, tej części dla rolnika, jest bardzo niewiele. Zarabiają pośrednicy, dlatego zachęcam do bezpośredniego kupowania u rolników, do rolniczego handlu detalicznego, bezpośredniej sprzedaży - mówił Ardanowski, zwracając przy tym uwagę, że ryzyko zakażenia koronawirusem na otwartych targowiskach i bazarach jest mniejsze niż w sklepach.
Minister zapowiedział też, że jeżeli ceny żywności będą drastycznie rosły - ponad dopuszczalny poziom wynikający z kosztów - to wtedy - jak mówił - mogą być kształtowane marże pośrednie, zarówno rolników, przetwórców i handlowców.
- Po to, żeby utrzymać w ryzach ceny żywności. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale takie narzędzia specustawa nam daje - dodał Ardanowski, zaznaczając też, że mechanizm ten nadzorowany jest przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
(PAP)