Koszmar piotrkowianki. Od lat żyje z boreliozą

Tydzień Trybunalski Sobota, 25 maja 20199
Justyna otwiera kuchenną szufladę, po brzegi wypełnioną lekami. Dziennie połyka 20 tabletek. O tym, że ma przewlekłą boreliozę dowiedziała się kilka tygodni temu. Na leczenie wydała już… 5 tys. zł, a to dopiero początek kuracji.
Koszmar piotrkowianki. Od lat żyje z boreliozą

Jak 33-letnia piotrkowianka dowiedziała się, że jest chora? W zeszłym roku zaczęła boleć ją ręka. Potem częściowo straciła czucie w kończynie. Poszła do lekarza. Dowiedziała się, że to stres, że być może źle sypia, że musi kupić inną poduszkę, bo przeczulica ręki to być może wynik problemów z kręgosłupem.

 

W lutym Justynę zaczęło boleć kolano. Noga spuchła, pojawiła się woda. - Wystraszyłam się, pojechałam na pogotowie, bo nie miałam żadnego urazu – mówi kobieta. Na SOR-ze usłyszała, że na pewno uraz był, tyle, że ona tego nie pamięta. Ortopeda ściągnął wodę z kolana i... na tym się skończyło.

 

Justyna udała się do innego ortopedy. Ten zlecił USG, badania krew. - Nic nie wyszło. Lekarz zasugerował wtedy, że to może być choroba o zupełnie innym podłożu. Skierował mnie do zakaźnika, żebym zrobiła sobie testy m.in. na boreliozę – mówi Justyna. - Z badań w pierwszym teście wyszła borelioza, ale pierwszy wynik zazwyczaj jest mało wiarygodny, dlatego zlecono drugie badanie, które również potwierdziło boreliozę. Diagnozowanie zaczęło się w połowie lutego, ale leczyć zaczęłam się w połowie maja, bo badania powtarza się co kilka tygodni.

 

Z badań wynika, że Justyna ma boreliozę przewlekłą, czyli jest chora od lat. Dziś zażywa 20 tabletek dziennie. - Łącznie na leki wydałam dotąd 1700 zł, to zapas na 6 tygodni – mówi piotrkowianka. - Badania kosztowały ponad 2 tys. Wstępnie terapia ma potrwać 3 miesiące. Biorę trzy różne antybiotyki. To oznacza różne powikłania, skutki uboczne, dlatego pozostałe leki pełnią funkcje ochronne.

 

Justyna nie ma dobrego zdania o metodach leczenia boreliozy w Polsce. Mówi, że chorzy często pozostawiani są sami sobie. - Musimy szukać pomocy na własną rękę, bo zakaźnicy co prawda przepisują antybiotyki, ale jeśli te nie pomagają, to lekarze uznają, że sprawa jest zakończona, a chory ma po prostu „zespół poboreliozowy”, często wysyłają wtedy do psychiatry i… dla nich temat się kończy – mówi. - Mnóstwo ludzi ratuje się jak może, tzn. szuka kolejnych specjalistów i metod leczenia. W innych krajach boreliozę leczy się jednak trochę inaczej niż u nas. Ja znalazłam lekarza, który stosuje te niestandardowe metody. To leczenie nie jest niestety refundowane przez NFZ. Żeby dostać się do pani doktor, czekałam dwa miesiące.

 

Kiedy Justyna poznała diagnozę, rozpoczęła poszukiwania w sieci, okazało się, że ludzi chorych na boreliozę jest naprawdę mnóstwo, a wielu zmaga się z jeszcze poważniejszymi problemami niż ona. - Jedna dziewczyna wylądowała na oddziale psychiatrycznym, bo miała ataki padaczkowe, tymczasem badania niczego nie wykazały - opowiada. - Po bardziej szczegółowych badaniach okazało się, że to jednak borelioza. Inny przypadek - chłopaka przez 10 lat leczono na stwardnienie rozsiane, a miał boreliozę. Mimo że tak wiele mówi się teraz o kleszczach i boreliozie, ludzie nadal przeżywają tragedie, a lekarze nie wiedzą, co robić. Trzeba szukać pomocy samodzielnie. Mnie boli ręka i kolano, ale są osoby, które od boreliozy tracą np. wzrok.

 

Choroba atakuje w różny sposób. „Szczęście” mają ci, którzy w ogóle zauważą na ciele kleszcza, mają świeże zakażenie, na skórze pojawia się rumień. Wówczas leczenie ogranicza się do zażywania antybiotyków przez kilka tygodni. W przypadku Justyny było inaczej. Kobieta nawet nie zauważyła, że ugryzł ją kleszcz. Zawsze bała się wszelkich pajęczaków, w lesie była ostrożna, nosiła długie spodnie i długie rękawy. Po powrocie do domu brała prysznic. Jak się okazało, nie miało to żadnego znaczenia. Kleszcz prawdopodobnie ugryzł ją kilka lat temu, teraz pojawiły się objawy, a to oznacza, że choroby nie da się już wyleczyć, co najwyżej zaleczyć.

 

Co stałoby się z Justyną, gdyby nie miała pieniędzy na leczenie? - Nie wiem, zostałabym pod opieką zakaźnika, jeśli antybiotyk by nie pomógł, być może zostałabym odesłana do psychiatry – odpowiada kobieta. - Na forach internetowych ludzie opisują swoje historie. Powtarza się jeden schemat - chory trafia do zakaźnika, ten lekceważy sprawę, mówi, że wyniki badań są fałszywe, odsyła do psychiatry, sugerując hipochondrię czy depresję.


Zainteresował temat?

6

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)02.06.2019 19:49

Lekarz rodzinny przy widocznym ramieniu nie potrafił przepisać odpowiedniego antybiotyku A co dopiero mowa o leczeniu. Ordynator pediatrii kazał jechać do Łodzi gdzie w Piotrkowie jest poradnia zakazna. To znak na jakim poziomie jest tu leczenie.

00


karaka ~karaka (Gość)30.05.2019 18:08

Wiem co to za ból, sama cierpię na boreliozę, a dowiedziałam się o tym głównie wtedy kiedy zrobiłam właśnie badania na borelioze w laboratorium diagnostyce, badajcie się ludzie, bo borelioza to nie są żarty, atakuje cały układ nerwowy

20


gość ~gość (Gość)28.05.2019 18:29

Www.vita-medica.com
Tam potrafią pomóc i mówię to z pełną świadomością. Leczenie kosztowo porównywalne z antybiokoterapią ale nie zatruwasz się. Jedziesz tam 1-2 razy w miesiącu i tyle.
Dziewczyno o kt?rej jest ten artykuł proszę rozważ tą metodę leczenia. Osobie bliskiej pomogli i tobie też pomogą. Tylko dlatego daje ten komentarz.
Pozdrawiam

10


Rad ~Rad (Gość)27.05.2019 12:26

Na tym przykładzie widać jak bardzo groźna jest borelioza. Pomyślcie też o swoim zdrowiu, bo zaczęły się lata nasienne dębów i bukow, więc populacja gryzoni dramatycznie wzrośnie, w efekcie także kleszczy. A za tym idzie dużo większe ryzyko złapania boreliozy. Już teraz mówi się, że w PL panuje jej cicha epidemia.

20


ja ~ja (Gość)27.05.2019 07:31

A najbardziej u lekarzy denerwuje mnie to, że robią z człowieka wariata. Człowiek naprawdę cierpi z bezsilności, a oni chcą wysyłać zaraz do psychiatry. A leki psychotropy wszystko załatwią:(
Nie podoba mi się takie podejście lekarzy.

40


abcde ~abcde (Gość)26.05.2019 22:20

Leczenie antybiotykami jest długotrwałe ( kilka miesięcy) i związane z wieloma skutkami ubocznymi ( i chyba nie do końca skuteczne). Borelioza jest to ciężka choroba, trudna do rozpoznania, bo nawet testy nie dają jednoznacznych wyników. Ale aby troszkę optymizmu podać:
https://portal.abczdrowie.pl/odkryto-nowe-niesamowite-wlasciwosci-stewii
https://digitalcommons.newhaven.edu/biology-facpubs/35/ tu jest interesujący artykuł naukowy
Pozdrawiam Panią.

10


yeti ~yeti (Gość)25.05.2019 10:57

współczuje jej, ja latam po lasach i mam mnóstwo kleszczy, w 2018 bylem ugryziony ponad 10 razy, kleszcze usunięte w ciągu 24 godzin ale i tak sam fakt że jest teraz tyle tego badziewia że powinno się coś z tym zrobić. W tym sezonie jak narazie udaje mi się bez ukąszenia ale mamy dopiero koniec maja więc wszystko przede mną, oby bez boreliozy

40


kropka ~kropka (Gość)25.05.2019 10:15

Zakażenie jest skutecznie leczone za pomocą antybiotyków z grupy penicylin, cefalosporyn oraz tetracyklin. wikipedia

62


X2 ~X2 (Gość)25.05.2019 09:54

Taki mamy poziom służby zdrowia w Piotrkowie w XXI wieku ale co się dziwić z jednej strony NFZ ogranicza pieniądze a z drugiej tak się kształci nowych medyków którzy nic nie potrafią a podstawowe badania krwi niczego nie wykażą zawsze będą w normie

121


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat