Czy proboszcz odpowie przed sądem za drzewa?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 07 października 201221
Zniszczenie zabytku poprzez kompletne ogołocenie drzew - za to odpowie przeor opactwa Cystersów na Podklasztorzu. Ojciec Augustyn Węgrzyn tłumaczy, że drzewa zostały przycięte dla bezpieczeństwa ludzi. Z kolei konserwator zabytków i dyrektor Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych twierdzą, że 9 lip i 2 klony zostały drastycznie okaleczone poprzez amputację konarów. - Drzewa prawdopodobnie nie przeżyją - mówi konserwator. Sprawa trafiła do prokuratury.
fot. Jarek Mizerafot. Jarek Mizera

- To przykra sprawa. Dowiedziałem się dzisiaj, że opactwo Cystersów w Sulejowie zostało przez prezydenta Rzeczypospolitej wpisane na listę pomników historii, tym bardziej wiadomość sprzed miesiąca o drastycznym okaleczeniu drzew jest nieprzyjemna - mówi Zygmunt Błaszczyk, wojewódzki konserwator zabytków (z Delegatury w Piotrkowie Trybunalskim).


Zygmunt Błaszczyk odwiedził Podklasztorze ponad miesiąc temu i to wcale nie z powodu drzew, a przy okazji prowadzonych właśnie prac konserwatorskich w prezbiterium kościoła. - Natknąłem się na świeżo wykonane roboty, które polegały na obcięciu wszystkich gałęzi na drzewach wokół kościoła. Jest to po pierwsze niezgodne z przepisami, bo wszelkie tego typu roboty wymagają pozwolenia konserwatora. A po wtóre roboty, które tam wykonano, czyli obcięcie gałęzi drzew, są drastyczne i doprowadziły do uszkodzenia zabytku - tłumaczy konserwator.


Pod opieką Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi (Delegatura w Piotrkowie Trybunalskim) jest (jako zabytek) cały teren sulejowskiego Podklasztorza, włącznie z tym, co na tym terenie się znajduje, czyli m.in. drzewami. - Sporządziliśmy dokumentację (stosowne protokoły i dokumentację fotograficzną) i - zgodnie z przepisami - musieliśmy skierować sprawę do prokuratury - informuje konserwator.


Opinię na temat okaleczenia drzew na Podklasztorzu wydała również dyrekcja Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych, która potwierdza fakt uszkodzenia 9 lip i 2 klonów. - Rutynowa lustracja terenowa przeprowadzona przez pracowników Służby Parków Krajobrazowych Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych w Moszczenicy w dniu 31 lipca 2012 roku wykazała, że na 9 lipach drobnolistnych i 2 klonach zwyczajnych rosnących w najbliższym otoczeniu zespołu opactwa Cystersów w Sulejowie - Podklasztorzu wykonano bardzo radykalne cięcia redukcyjne (ogłowienie i amputację całych konarów). Stan zalegających w pobliżu pni gałęzi wskazuje, że prace przy drzewach zostały wykonane 2 - 3 tygodnie wcześniej. W wyniku drastycznych cięć (a ostatnio dość nagminnie mamy do czynienia z tym zjawiskiem), drzewo takie za wszelką cenę dąży do odtworzenia utraconej masy wegetacyjnej. Dzieje się to ogromnym nakładem energii, która w normalnych warunkach mogłaby być spożytkowana na inne cele. W dodatku, jeśli na to nałożą się jeszcze inne niekorzystne czynniki środowiska (np. susze), bilans energetyczny zostaje na tyle zachwiany, że drzewo takie zaczyna nagle ograniczać masę części nadziemnych, czyli zamierać. Jak wykazały doświadczenia, lipy i klony należą do drzew stosunkowo dobrze znoszących cięcia, ale to nie znaczy, że można je pozbawić całkowicie masy wegetacyjnej. Redukcja korony nie może przekraczać 25 - 30% całej masy żywej drzewa, pod warunkiem, że drzewo takie posiada dobrą kondycję (stan zdrowotny), pozwalający na stosunkowo szybkie gojenie powstałych ran i regenerowanie utraconej masy wegetacyjnej (żywych gałęzi i pędów). Generalnie usuwanie konarów powinno ograniczyć się do niezbędnego minimum. Takie rany goją się bardzo długo lub nie zostaną do końca zabliźnione. Najkorzystniejszym okresem do wykonywania redukcji koron jest wczesna wiosna. Pod żadnym pozorem zabiegu tego nie należy wykonywać wiosną, po rozwoju liści. Niedozwolone jest wykonywanie tzw. ogławiania lip i klonów, czyli w jednym podejściu w danym okresie wegetacji, redukcji korony powyżej 30% jej objętości. Staramy się zrozumieć, że nie zawsze takie wykonanie cięć przy drzewach jest działaniem celowym. Często wynika to z braku odpowiedniej wiedzy zarówno ze strony zleceniodawców, jak urzędników czuwających nad stanem zieleni na terenie swojego działania - pisze dyrektor Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych w piśmie skierowanym do Urzędu Miejskiego w Sulejowie oraz do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi z Delegaturą w Piotrkowie Trybunalskim.


Drzewa mogą nie przeżyć drastycznej pielęgnacji, a jeśli zaczną chorować, prawdopodobnie znikną z terenu Podklasztorza. - A w związku z tym zniknie jeden z istotnych elementów krajobrazu. Te drzewa spełniają, niezależnie od ich funkcji przyrodniczych, ważną funkcję w organizowaniu przestrzeni. Były taką naturalną granicą oddzielającą strefę sacrum (kościół) od strefy profanum (części hotelowej). W tej chwili kościół otoczony jest koślawymi słupami, które pozostały z tych drzew. Jest to przykra sprawa, która nie powinna mieć miejsca - mówi z żalem Zygmunt Błaszczyk. - Jeżeli nastąpiło naruszenie prawa karnego, to jest to w tej chwili domena prokuratury. Jaki będzie dalszy los samego postępowania konserwatorskiego, zobaczymy. To zależy od tego, czy drzewa przeżyją. Może w przyszłości konieczne będą nowe nasadzenia, a może część z tych drzew jednak przetrwa. Tak drastyczne postępowanie z drzewami nie pozwala nam w tej chwili ad hoc podjąć decyzji, bo to wymaga czasu.


Decyzję o pielęgnacji lip i klonów podjął przeor i proboszcz parafii kościoła. Ojciec Agustyn Węgrzyn tłumaczy, że obcięcie gałęzi było koniecznością. - Często od tych drzew odpadały gałęzie, a to groziło wypadkiem. Nie mogłem czekać, aż się coś stanie, trzeba było te gałęzie trochę poobcinać. Zbliżał się odpust 15 sierpnia, a wiadomo, że wtedy jest bardzo dużo ludzi. Nie mogłem ryzykować jakiegoś wypadku. Hotel, który jest na tym terenie, kiedyś pozbył się takiego problemu i drzewa, które rosły przed hotelem, zostały pościnane. Ja poobcinałem tylko gałęzie. Nie dziwię się konserwatorowi, mnie też te drzewa się nie podobają, ale na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo ludzi, a później wszystko inne - wyjaśnia przeor.


- Teoretycznie każde drzewo zagraża bezpieczeństwu przechodniów. Te drzewa - co widać na fotografiach - nie były w najgorszym stanie, ich stan zdrowia był dobry, nic nie uzasadniało naszym zdaniem tak drastycznego obcięcia gałęzi - dodaje z kolei Z. Błaszczyk.


Czy ojciec Augustyn Węgrzyn złamał prawo, to sprawdzi prokuratura.


Zainteresował temat?

1

0


Zobacz również

reklama

Komentarze (21)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Ddanek ~Ddanek (Gość)08.10.2012 13:21

To kompletna bzdura żeby nie móc wyciąć czego się chce ze swojej działki

00


bodzio ~bodzio (Gość)08.10.2012 13:18

Kto był w niedzielę w kościele u Fary, na mszy o 11.30 dla dzieci? Co się tam działo na kazaniu to jakaś porażka. Ksiądz misionarz z chorwacji opowiadał tym dziecią takie głupoty że aż płakać się chciało,dziwię się innym księżą że go nikt nie upomniał.Wmawiał dziecią że telewizor i komputer to jedno wielkie zło i kazał słuchać radja maryja i wiele jeszcze innych bzdur.Msza dla dzieci trwała 1 godzinę i 20 minut to jakiś absurd.

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga08.10.2012 09:19

"CoolMen" napisał(a):
A czy konary(gałęzie) proboszcz własnoręcznie obcinał?

Pewnie zrobił to jakiś parafianin w ramach pokuty - przyjechał traktorem z przyczepą i jeszcze zabrał drewno na opał.

"Pietrek" napisał(a):
niech wyda takie prawo ze kazdy w swoim terenie (dzialce, ogrodzie) moze robic z drzewami co chce pod warunkiem ze zasadzi taka sama ilosc drzew jak sciol.

Chyba żartujesz? Za wycięty np. 100-letni dąb, tak jaki jeszcze 2 lata temu rósł przy ul. Zalesickiej 1 posadzić jakąś topolę, która 40 lat nie wytrzyma? http://img713.imageshack.us/img713/9728/zalesicka1db20101108.jpg

00


wiwi ~wiwi (Gość)08.10.2012 08:05

Ale świry Urzędnicza głupota Byle drzewko a już dramat Zlikwidować takie etaty Na pewno są po układach koleżenskich zatrudnieni A gdyby coś złego stało się Wówczas krzyczeliby że trzeba było przyciąć i też donos byłby A ci prokuratorzy to wielu niedouczonych politycznych cwaniaków nijak mających się do prawa I proboszcz załatwiony a drzewka odbiją puszczając młode listki śmiejąc się z ludzkiej głupoty

00


Pietrek Pietrekranga08.10.2012 01:42

A ja napisze tak zamiast konserwator zajmowac sie drzewami niech pilnuje zabytkow architektury. Jak juz tak bardzo ktos z urzedasow chce chronic drzewa to zamiast wydawac na kazde drzewo pozwolenie na PAPIERZE ktore pochdzi z drzewa to niech wyda takie prawo ze kazdy w swoim terenie (dzialce, ogrodzie) moze robic z drzewami co chce pod warunkiem ze zasadzi taka sama ilosc drzew jak sciol. Czy to nie byloby bardziej eko0logiczne. I zastanawiam sie czy prokuratura i ciec od ochrony zabytkow nie ma bardziej szczytnych zadan niz dochodzenie o drzewa

00


drzewiec ~drzewiec (Gość)07.10.2012 19:32

Te drzewa zabito, bo trudno to nazwać cięciem czy pielęgnacją) w połowie lipca. To absolutny skandal. Oby konsekwencje zostały wyciągnięte i winni przykładnie ukarani.
***Nie ma zbrodni bez kary.***

00


CoolMen ~CoolMen (Gość)07.10.2012 18:32

A czy konary(gałęzie) proboszcz własnoręcznie obcinał? Przecież firma która to wykonywała musi wiedzieć jak wyglądać powinna pielęgnacja takich drzew.

00


Zbych ~Zbych (Gość)07.10.2012 18:30

W całym mieście pracownicy co wiosna rżną drzewa i zostawiają pałki i tak od lat i co i nic. A nawiasem mówiąc ktoś księdza podpuścił, może namówił? Był już kiedyś ktoś w tym klasztorze co rżnął wszystkie drzewa bez umiaru.

00


Piotrkowianin Piotrkowianinranga07.10.2012 17:07

Cytuję:
Często od tych drzew odpadały gałęzie, a to groziło wypadkiem. Nie mogłem czekać, aż się coś stanie, trzeba było te gałęzie trochę poobcinać.

Ładne mi trochę. A tak przy okazji - jakoś nie widziałem odpadających gałęzi z lip i klonów. Chyba się księdzu z topolami pomyliło.

00


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)07.10.2012 16:54

Zasadniczo bardzo mnie wkurza, gdy czytam jak przedstawiciele Kościoła są ponad prawem, ale w tym przypadku chciałbym stanąć po ich stronie.
Otóż to całe prawo związane z wycinką drzew jest zupełnie bezsensowne! Jeśli właściciel terenu musi zabiegać o zezwolenia na wycięcie drzewa, czy nawet przycięcię gałęzi, to coś jest nie w porządku. Nawet jeżeli sam drzewo zasadził, to bez zezwolenia wyciąć mu go nie wolno. A kara za takie wycięcie drzewa może przekraczać nawet milion złotych, nawet dla kogoś kto żyje ze skromnej emerytury! Gdzie tu sens, gdzie logika?
I jak to możliwe, że drzewo może być pod opieką konserwatora zabytków? Czy w ogóle żywy organizm może być zabytkiem? Słyszał kto kiedyś, żeby taki konserwator opiekował się jakimś stuletnim dziadkiem czy babką? Bo ja nie. A skoro drzewo może być zabytkiem, to czemu nie człowiek? Albo np. pies po skończeniu dwudziestu lat? Każde drzewo, podobnie jak wszystkie inne organizmy, ma określoną żywotność. Niektóre żyją dziesiątki lat, inne mogą dożywać kilkuset, a najdłużej żyjące nawet kilku tysięcy. Ale na wszystkie przychodzi kiedyś kres. Więc jaki sens robić z drzewa zabytek? I co robi konserwator z takim "zabytkowym" drzewem, które rozdupczył piorun? A pioruny często trafiają w wysokie stare drzewa...
A co z zabytkowymi obiektami w mieście? Kamienica na przeciwko poczty do dziś nie ma przywróconego dawnego wyglądu. Willa "Wanda", budynek po "Europie" - stoją i niszczeją. Zabytkową kolejkę wąskotorową gdzie mamy? Przecież była zabytkiem. Pół starówki też już nie ma. Co powie konserwator na ten temat? Teraz bada dziuple w drzewach?

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat