- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów
- Śmiertelny wypadek w Ostrowie. Dachował samochód. Nie żyje 69-letnia pasażerka
- Zderzenie dwóch aut przed pasami w Al. Armii Krajowej
- Ponad 21 mln zł na odnowę kamienic na "starówce" w Piotrkowie
Czarnocin: Wygrany proces o… przystanek
O budynek przez te lata dbała gmina. Swoje miejsce znalazła tam m.in. cukiernia, kawiarnia, a także księgarnia. Być może nowy właściciel gruntu widział w tym miejscu doskonałą lokalizację dla prowadzenia działalności gospodarczej. Stał się on nabywcą gruntu we wrześniu 2001 roku. Ale dopiero po śmierci byłego właściciela postanowił zażądać części gruntu, na której stał przystanek, składając w czerwcu 2004 roku stosowny pozew do sądu. Była to sprytna zagrywka z jego strony, bowiem zmarł jedyny świadek wcześniejszej umowy z wójtem.
Samorząd reprezentowany przez radcę prawnego Wojciecha Gorząda zrewanżował się pozwem wzajemnym o zobowiązanie do przeniesienia własności gruntu pod przystankiem na rzecz gminy.
Sąd I instancji wydał we wrześniu 2006 roku wyrok zobowiązujący gminę do wydania nieruchomości obecnemu właścicielowi. Apelacja radcy spowodowała, że sąd sprawę skierował do ponownego rozpatrzenia. Tym razem wyrok sądu I instancji był identyczny. Dopiero apelacja w styczniu tego roku sądu II instancji zmieniła losy sprawy. Sąd, wydając tym razem prawomocny wyrok, nakazał właścicielowi gruntu wydanie nieruchomości gminie i zobowiązał do sprzedaży gruntu pod przystankiem, którego wartość wyceniono na 7,5 tysiąca złotych. Dodajmy, że wartość budynku oszacowano na 28,5 tysiąca złotych.
Te cztery lata walki o grunt, na którym stoi przystanek, doprowadziło do tego, że dziś ten obiekt nadaje się tylko do kapitalnego remontu. Budynek ma powybijane szyby, brakuje drzwi, przecieka poszycie dachowe.
Zadowolenia z takiego zakończenia batalii o przystanek nie ukrywają mieszkańcy Czarnocina, którzy w czynie społecznym budowali obiekt. - Jest to dobro publiczne, a zatem opiekę nad nim powinien sprawować samorząd - uważa Grzegorz Misztal, mieszkaniec Czarnocina.
- Wyrok nas satysfakcjonuje. Remont będzie jednak możliwy po całkowitym przejęciu mienia i gruntu - podkreśla Barbara Sabat, sekretarz gminy: - Wówczas teren zostanie ogrodzony.