Dzieci na ten temat mają własne teorie. Na pytanie, co powiedzieć dziecku, gdy zapyta, jak to właściwie jest ze św. Mikołajem, odpowiada psycholog Agnieszka Piątek.
Chciałbym dostać latawiec. Mikołaj daje dzieciom prezenty, bo jest miły i ma czerwony noch (przyp. red. - nos). Przyjedzie do mnie na reniferze, bo jestem grzeczny. Mikołaj przychodzi też do Rudolfa, bo też jest grzeczny, a do Czarownicy nie, bo ona nie jest grzeczna, prawda?
Pola lat 9
Wierzę w św. Mikołaja, ale tego biskupa Mikołaja, który żył kiedyś. W takiego Mikołaja, który przychodzi z prezentami, reniferami, w śmiesznym ubranku jako gruby staruszek - nie wierzę. Wiem, że ten obecny Mikołaj został stworzony na potrzeby reklamowe. Znam legendę o prawdziwym św. Mikołaju, który był biskupem i rozdawał ubogim prezenty. Zazwyczaj było to jedzenie albo rzeczy, których naprawdę potrzebowali. W takiego Mikołaja wierzę. Prezenty, które znajdujemy pod choinką, biorą się od rodziców. Dzieci piszą listy, a rodzice dobrze znają ich treść. Czasem dzieci mówią rodzicom, co chcą dostać i potem te rzeczy znajdują pod choinką. To rodzice dają prezenty. Jestem tego pewna.
Mikołaj jest jeden, a dzieci bardzo dużo. Dlatego co roku nie może u każdego dziecka być ten prawdziwy, bo przecież się nie rozdwoi. U mnie prawdziwy był w tamtym roku, dlatego w tym spotkałam się z Mikołajem przebranym. Był w przedszkolu. Zorientowałam się, że nie jest prawdziwy, bo miał brodę na gumce. W tym roku prawdziwy już podrzucił mi prezenty i nie miał czasu zostać dłużej. Wszedł przez balkon do mojego pokoju, kiedy tata był w garażu. Widziałam jego ślady na śniegu.
Wierzę w św. Mikołaja, ponieważ on jest miły dla dzieci i daje prezenty tym biednym. Niebiednym też. Spotkałam Mikołaja w przedszkolu i mama robiła mi wtedy zdjęcia. Fajny był. Ale czasami daje dzieciom rózgi. W tym roku pewnie też przyjdzie do nas w Wigilię i podrzuci nam prezenty. Ostatnio dał mi butelkę z piciem z księżniczką, naszyjnikiem i tam był też tatuaż. Chciałabym powiedzieć Mikołajowi, że jest bardzo miły i by do nas przyszedł. Jeśli będziemy grzeczni, dostaniemy prezenty, a jak nie - rózgi. Jest jeszcze biskup Mikołaj, ale on nie żyje.
Święty Mikołaj istnieje i przychodzi do mnie. W tym roku była pani Mikołajka i przyniosła mi prezenty. On przychodzi w różne miejsca. Czasem jest w przedszkolu, czasem u babci i dziadka albo w moim domu. Mama mówiła, że każdy, kto chce, może być Mikołajem.
Św. Mikołaj istnieje, czy tak naprawdę go nie ma?
- Wielu rodziców zwraca się z pytaniem, kiedy najlepiej powiedzieć dziecku, że św. Mikołaj nie istnieje. Pytam wtedy, po co w ogóle kłamać i w sztuczny sposób stwarzać problemy? Myślę, że najlepiej byłoby, czytając dzieciom bajki, przeczytać również legendę o św. Mikołaju. Kiedy dziecko zadaje pytania z tym związane, mówmy mu prawdę. Opowiadajmy o tym, że żył kiedyś zwykły człowiek (później został ogłoszony świętym), który postanowił pomagać najuboższym. Rozdawał im prezenty w postaci najpotrzebniejszych rzeczy. Przynosił jedzenie i ubrania. Robił to wszystko w taki sposób, by osoby obdarowywane nie wiedziały, kto jest darczyńcą. Mówmy naszym dzieciom, że wspominając tego dobrego człowieka, my współcześnie bawimy się w św. Mikołaja. Dorośli wkładają czerwony strój, mocują brodę i przychodzą do dzieci, by obdarować je prezentami. Podkreślajmy, że to jest zabawa, w której uczestniczy rodzina. Często to całe zorganizowane akcje. Rodzice chowają prezenty, a przykładowy wujek Stefan wkracza do domu jako św. Mikołaj. I fajnie. Bawmy się, bo to bardzo scala rodzinę. Zwłaszcza w czasach, kiedy tak mało czasu spędzamy wspólnie. Starajmy się jednak oddzielać drogie prezenty od tego czasu związanego ze świętami. Rower czy komputer kupmy dziecku w innym terminie, wybierając go razem z nim. Nie budujmy w nim przeświadczenia, że święta równają się drogim prezentom. Święta to czas spędzony wspólnie. Moim zdaniem nie powinniśmy budować w dziecku iluzji, że jest ktoś, kto zawsze przyniesie nam coś, czego sobie tylko zażyczymy. Jeśli chore dziecko prosi o zdrowie i to marzenie nie zostanie spełnione, będzie rozczarowane i smutne, że zostało okłamane. Rodzice są dla dziecka największym autorytetem, który wie wszystko i nigdy nie kłamie. Dlatego mówmy prawdę. Dziecko okłamane w tak ważnej dla niego sprawie, jaką jest istnienie św. Mikołaja, kogoś, do kogo jest bardzo przywiązane emocjonalnie, ma podobne skutki do utraty kogoś bliskiego. Zatem bawmy się, spędzajmy czas rodzinnie i zadbajmy o to, by prezenty nie przyćmiły faktycznego znaczenia Bożego Narodzenia - mówi Agnieszka Piątek, piotrkowski psycholog.