Spotkanie zostało zaplanowane na 12 października o godzinie 16.30. Według wstepnych zapowiedzi, w placówce mieli spotkać się przedstawiciele rady rodziców, piotrkowskiego magistratu, radni oraz dyrekcja szkoły. Chęć udziału w spotkaniu wyrazili także bardzo licznie przybyli rodzice pozostałych uczniów, którym początkowo odmawiano zgody na wejście. Atmosfera była tak gorąca, że z podobnym problemem spotkali się dziennikarze lokalnych mediów, którzy dopiero po kilku próbach dostali się na teren placówki. Samo spotkanie rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem.
Prezydent Andrzej Kacperek przestawił plan organizacji zajęć dla uczniów tej szkoły, z którego wynika, że klasy 1-3 miałyby zajęcia siedzibie SP nr 2 przy ul. Kostromskiej, uczniowie klas 7-8 w murach popularnej „Piomy”, czyli ZSP nr 2, z kolei klasy 4-6, wszystko wskazuje na to, że będą mieli zajęcia w budynku po dawnej szkole podstawowej nr 7, należącym dziś do UJK, ale w tej sprawie prowadzone są jeszcze rozmowy z władzami uczelni. Co ważne, uczniowie będą mieli lekcje z tymi samymi nauczycielami i opiekunami na świetlicy, będą mieli także zapewniony posiłek. Poza tym, w przypadku zajęć popołudniowych, lekcje nie powinny się kończyć później niż o 17.00 lub 17.30, choć robimy wszystko aby jak najwięcej klas rozpoczynało lekcje w godzinach porannych. Są na to duże szanse szczególnie jeśli chodzi o klasy 1, 4-6 i 8 - mówił po spotkaniu Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego Urzędu Miasta w Piotrkowie.
Okazało się, że sprawa termomodernizacji tej podstawówki i czasowego zamknięcia szkoły budzi olbrzymie kontrowersje rodziców, z którymi rozmawiał nasz reporter.
Kontrowersje budzi fakt, że zajęcia naszych dzieci mają rozpoczynać się koło 14 - 15, a kończyły około 19-20. Na razie wiemy to z źródeł nieoficjalnych. Kolejnym problemem jest zapewnienie opieki dla uczniów klas 1-3, które według naszych informacji mają trafić do SP 2. Świetlica z gumy nie jest, pytanie czy wszystkie dzieci tam się zmieszczą? Ponadto, dzieci mają dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, czyli język obcy, zajęcia sportowe czy nawet szkoła muzyczna - mówi nam mama jednego z uczniów SP 12.
Rodzice podkreślają, że nie mają nic przeciwko remontowi, których ich zdaniem jest bardzo potrzebny, jednak podkreślają, że nie chcą, aby był on prowadzony kosztem ich dzieci. W tej sprawie zbierano na miejscu podpisy pod petycją do prezydenta. Jak mówili, dzisiejsze spotkanie nie wniosło żadnych nowych informacji.
Przebieg dzisiejszego spotkania potwierdził moje obawy, że w jego trakcie jedna i druga strona przedstawi tylko swoje argumenty, a stanowisko urzędu miasta będzie nie do przebicia. Nie dostałam odpowiedzi na żadne nurtujące mnie pytania. Mam nadzieję, że rodzaj placówek będzie tak dobrany, żeby nasze dzieci mogły odpowiednio kontynuować naukę. Ja mam dziecko w 8 klasie i obawiam się, że nie będzie mogło się dobrze przygotować do najważniejszego dla niego obecnie egzaminu, co gorsza nie z własnej winy - mówi jedna z uczestniczek spotkania. - Spotkanie trwało dwie godziny i nadal jestem zaniepokojona. Mierzmy wszystkie dzieci jedną miarą. Dla mnie ta sytuacja do tej pory nie jest rozwiązana i nie wiem co będzie - dodaje mama jednego z uczniów szkoły.