Dla nich mróz nie jest straszny. Potrafią trenować nawet w 30-stopniowym mrozie. Podobnie jak inni biegacze twierdzą, że nie ma złej pogody do biegania, są tylko źle dobrane stroje. Jak się ubrać na zimowe treningi i z czego absolutnie nie wolno rezygnować mimo mrozów opowiada Grzegorz Ratajczyk, prezes bełchatowskiej grupy Spartakus.
Nie rezygnujmy z treningów
- Zimą nawet początkujący biegacze nie powinni rezygnować z treningów. Ale muszą uważać. Bieganie zimą jest specyficzne i dużo zależy od aury. Treningi są trudniejsze do realizacji, ale można wykonać założony plan. Każdy z nas inaczej odbiera temperaturę. Jedni lubią biegać kiedy jest 10 stopni, a inni wolą 25. Ja jestem szczupły i w chłodne dni ubieram się ciepło - mówi Grzegorz Ratajczyk.
Dobry strój to podstawa
- Szal, “komin”, czapka (najwięcej ciepła tracimy przez głowę) bielizna termoaktywna, kurtka wiatroodporna, ocieplane legginsy, rękawiczki, skarpetki (najszybciej marzną ręce i stopy). O strój zimą musimy zadbać szczególnie. Poza tym trzeba uważać na wiele rzeczy, by nie zrobić sobie krzywdy. Przede wszystkim należy się oswoić z bieganiem po śniegu i z zimnym powietrzem. Podczas treningu, “łykamy” je, uważajmy zatem, aby się nie przeziębić. Należy uważać na lód schowany pod śniegiem. Radzę, by wtedy biegać asekuracyjnie, wolniej lub zaopatrzyć się w specjalne nakładki na buty. I najważniejsza rzecz. Niech zima nas nie zmyli. O tej porze roku organizm też wymaga nawodnienia. Jeśli planujemy dłuższy trening woda jest konieczna - mówi Grzegorz Ratajczyk.
Biegacze z klubu Spartakus trenują przez cały rok. Nawet silny mróz nie jest dla nich straszny.
- Zimą nie zawsze biegamy na świeżym powietrzu, ale często się zdarza. O tej porze kijki do nordic walking wchodzą w ruch. Ja z biegania na dworze rezygnuję, kiedy jest plucha. Nawet 30-stopniowy mróz jest do przejścia, choć ciężko mówić o przyjemności z biegania, a raczej hartowaniu organizmu - mówi prezes Spartakusa.
Ewa Tarnowska-Ciotucha