- Poczułem wielki niesmak. Nie mam pretensji do zespołu, ale dzwoniłem po meczu do kolegów olimpijczyków i zgodnie uznaliśmy, że mamy pretensje do trenera. Po pierwsze – mecze wygrywa się obroną. Jeśli zagrasz dobrze w obronie, łatwiej zdobyć bramkę. Przez te kilka miesięcy Tałant ściągnął do VIVE Mateusza Kusa. Nie powinien dostać się ani do reprezentacji, ani do klubu i trener robi temu chłopakowi wielką krzywdę – tłumaczył.
Dziś o 16:30 Polacy zmierzą się z Niemcami. Z grupy wychodzą cztery zespoły i - oprócz spotkania z Niemcami - czekają nas mecze z Egiptem, Słowenią i Szwecją. Czy nasi zawodnicy mają w ogóle szansę na sukces? - Z taką grą? Żadnych szans - stwierdza krótko Wachowicz.
Oprócz spostrzeżeń dotyczących piłkarzy ręcznych i trenera, Wachowicz podzielił się także refleksją na temat współczesnego sportu. - Ostatnie lata to sport zawodowy. My nie dostawaliśmy za reprezentowanie Polski żadnych profitów, pracowaliśmy na etatach. Każdy z nas, kto nosił orzełka na piersi, powinien ten kraj godnie reprezentować i nie patrzeć na pieniądze. Teraz tego nie widzę – oburzał się Wachowicz.
Dostało się też Agnieszce Radwańskiej. - Dała kolejny popis na kolejnej olimpiadzie. - Ale Djoković też odpadł – ripostował prowadzący Marcin Cecotka. - U niego chociaż były łzy. Dla Radwańskiej liczą się tylko pieniądze - odpowiedział Wachowicz.
Wachowicz reprezentował barwy Concordii Piotrków, Wiarusa Szczecin oraz Anilany Łódź jako rozgrywający. W 1972 roku wchodził w skład reprezentacji Polski w piłce ręcznej mężczyzn, która na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Monachium zajęła 10. miejsce.
Komu jeszcze się "dostało"? O tym w powtórce programu "O tym się mówi" o 17:30.