Policja nadal prowadzi śledztwo w sprawie rozboju, do którego doszło w nocy z 25 na 26 lutego w domu przy ul. Twardosławickiej w Piotrkowie. - Było to drastyczne włamanie. W domu przebywało małżeństwo z wnuczką. Sprawcy weszli w kominiarkach i związali wnuczkę i jej babcię. Nad właścicielem znęcali się ok. 1,5 godziny, podtapiając i przypalając - takie (anonimowe) informacje dotarły do naszej redakcji. - Byli torturowani, ale nie wszyscy. Torturowany był właściciel. W tym opisie jest część rzeczy prawdziwych. Na pewno wobec tego człowieka stosowano przemoc - informuje nas komendant policji w Piotrkowie Gabriel Olejnik.

Gospodarz domu trafił do szpitala w Piotrkowie. W zeszłym tygodniu został przesłuchany.
Trwają działania policjantów. Ci informują, że śledztwo jest na dobrej drodze. – Krok po kroku idziemy do przodu. Wykorzystamy nagranie z monitoringu, jednak sprawcy byli w kominiarkach, a to utrudnia sprawę. Analizowany jest ich każdy ruch. Oprócz tego, że byli w kominiarkach, to każdy ma przecież specyficzne ruchy. Badamy to. Na pewno było ich przynajmniej pięciu - dodaje Olejnik.

Policja prowadzi śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej. - Zdarzenie miało znamiona rozboju. Rozbój został dokonany na mieszkańcu Piotrkowa. Sprawcy po pokonaniu przeszkody, weszli do mieszkania, następnie po spowodowaniu obrażeń u osób, które przebywały w domu, dokonały kradzieży mienia. Trwa zabezpieczanie wszelkich dowodów, nie tylko na miejscu zdarzenia, ale poprzez dopuszczenie dowodu z opinii specjalistycznych. Prowadzone są czynności zmierzające do ustalenia sprawców - mówi Dorota Mrówczyńska z Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie.

Szczegóły (np. ile osób rzeczywiście przebywało wówczas w domu) są objęte tajemnicą śledztwa.