Odznaki honorowe odebrali okrzyknięci "cichymi bohaterami" wolontariusze, którzy w trakcie urlopu w górach ruszyli z natychmiastową pomocą poszkodowanym. Jeden z nich współtworzył szpital polowy na Hali Kondratowej, drugi - czyli właśnie Robert Szulc - pracował ramię w ramię z ratownikami w zakopiańskim szpitalu. Minister zdrowia Łukasz Szumowski dziękował za profesjonalizm, natychmiastową reakcję i poświęcenie, a przede wszystkim za ogromne serce i empatię. "Gdyby nie wy, prawdopodobnie osób, które by zmarły, byłoby znacznie, znacznie więcej. To była jedna z największych, jeśli nie największa akcja ratownicza w Tatrach. Brały w niej udział wszystkie grupy, jednostki, które ratują ludzi i dbają o bezpieczeństwo. (...) W akcji udział wzięło blisko 800 osób" - powiedział minister.