- Teren to przecudne, rewelacyjne miejsce. Mnóstwo zieleni, ptaków, spokój. Oczywiście ciszę przełamujemy muzyką, która jest tutaj. Pomysł wyniknął z potrzeby. Ludzie chcą się spotykać. Dziś jest święto, ludzie po procesji nie bardzo "mają co ze sobą zrobić", a my proponujemy, żeby rodziny spotykały się właśnie z nami. Pierwsze nasze spotkania były niewielkie, kilkanaście rodzin, kocyki... Przez lata to się rozrosło, aż do rangi festiwalu - mówi Marek Doleciński, prezes Stowarzyszenia Folkloru Miejskiego "Agrafa".
Tych, którzy dopiero zastanawiają się, czy w czwartkowe popołudnie warto przyjechać do Mzurek, prezes przekonuje: - Nie ma co się zastanawiać. Jesteście bardzo muzykalnym narodem. Polacy lubią się bawić i śpiewać, i to przy bardzo dobrej muzyce.
My tymczasem przypominamy program imprezy.