Na razie zastanawia się nad tym OPZZ. Więcej – postuluje skrócenie tygodnia pracy z pięciu do czterech dni.
Mówimy o tym od 2013 roku – przypomniał w radiowym Maglu Piotr Śmigielski, dyrektor Wydziału Prawnego OPZZ. - Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych postuluje o wprowadzenie systemowego, systematycznego zmniejszania tygodniowego wymiaru czasu pracy z zachowaniem tego samego wynagrodzenia początkowo do 38, a następnie do 35 godzin w tygodniu. Skracanie czasu pracy polskich pracowników jest zasadne nie tylko z powodu zmian na rynku pracy, ale również w kontekście przepracowania Polek i Polaków. Tak, należymy do najbardziej zapracowanych narodów w Europie. Krótszy tydzień pracy może wprowadzić pozytywne zmiany na rynku pracy. Spowoduje, że pracownicy będą mieli więcej czasu na sprawy pozazawodowe, rodzinne oraz udział w życiu obywatelskim i społecznym. Zyska na tym rodzina i społeczeństwo obywatelskie. Dodatkowo zmiana przyczyni się do tworzenia nowych miejsc pracy.
Czyli według OPZZ same plusy. Dyrektor Śmigielski twierdzi też, że dla młodszego pokolenia które na rynku pracy jest od niedawna, dzień wolny jest niezwykle ważny, nawet ważniejszy niż dla starszych.
Młodzi ludzie świetnie potrafią sobie dzień wolny zorganizować i wykorzystać na regenerację czy zacieśnianie więzi rodzinnych. A te dla obecnej władzy są przecież bardzo ważne.
Na uwagę prowadzących, że pracodawcy są wobec tych pomysłów sceptyczni, P. Śmigielski odpowiada, że kiedyś sami dojdą do wniosku, że to im się po prostu opłaci.
- Będzie mniej zwolnień lekarskich, a wydajność pracownika będzie wyższa. Poza tym to jest światowy trend i jeszcze się rozwinie.
Trudno powiedzieć czy światowy. Na razie czterodniowy tydzień pracy będzie jesienią testowany w Hiszpanii, ale nie wszędzie. Obejmie 200 małych i średnich firm z różnych sektorów gospodarki, a obserwowanie rezultatów potrwa 3 lata. Redukcja godzin pracy nie wiąże się z obniżeniem pensji pracowników ani ze zmniejszeniem zatrudnienia. Czy to pomysł do zrealizowania w Polsce?