Badania potwierdziły 8790 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, najwięcej w województwie mazowieckim - 1216, najmniej w świętokrzyskim - 89, Zmarły 332 osoby – podało w piątek Ministerstwo Zdrowia. W czwartek resort informował o ok. 12 tysiącach nowych zakażeń i 186 zgonach, a w środę o ok. 14 tys. nowych zakażeń i ponad 500 zgonach.
Wirusolog prof. Włodzimierz Gut przyznał w rozmowie z PAP, że wyniki podane przez resort zdrowia pokazują, co działo się w okresie świąteczno-noworocznym, czyli większą mobilność społeczeństwa. Dopytywany, czy jest to już poświąteczne maksimum, stwierdził: "To nie jest mała liczba, w związku z tym to może się rozprzestrzeniać. (...) Na pewno żeśmy zaszaleli, bo spadku nie ma".
Zdaniem eksperta w związku z tym, że w mijającym tygodniu było Święto Trzech Króli mogą być pewne opóźnienia w zgłaszaniu się ludzi do lekarzy. Dlatego, aby uzyskać pełniejszy obraz epidemii najbezpieczniej będzie poczekać do danych opublikowanych w czwartek i w piątek w przyszłym tygodniu.
Odnosząc się do liczby zgonów w ostatnich dniach ekspert stwierdził, że jest ona wysoka. Według prof. Guta oznacza to, że chorzy późno się zgłaszają i leczenie zaczyna się już na etapie zaawansowanego COVIDU, co z kolei źle rokuje pacjentom.
Prof. Gut skomentował też wyszczepienie w Polsce. Do tej pory wykonano w Polsce 188 956 szczepień przeciw COVID-19. Dostarczono 697 320 dawek - wynika z dziennego raportu zamieszonego w piątek na Twitterze przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
"Tu nas limituje właściwie dostawa szczepionki, a nie wydolność punktów szczepień" - zauważył. Dodał, że im szybciej osiągniemy zaszczepienie na poziomie mniej więcej 10 mln, tym lepiej - wtedy będzie widoczne oddziaływanie szczepionki w społeczeństwie. "Teraz to jest tylko zabezpieczenie indywidualne" - zaznaczył.
Prof. Gut wypowiedział się też na temat ewentualnego luzowania obostrzeń w szkołach i powrotu dzieci do nauczania stacjonarnego. W Poranku Rozgłośni Katolickich Siódma9 minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek powiedział w piątek, że jeśli dzieci powrócą 18
stycznia do szkół, to będą to klasy oddzielone od siebie, w różnych miejscach szkoły, z lekcjami o różnych porach. Wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo i zminimalizować ryzyko zakażenia. W ocenie eksperta warto rozważyć taki wariant.
"Byłem zwolennikiem, żeby nie przerywać szkoły. (...) To nie szkoły były głównym rozsadnikiem wirusa. To raczej ruchliwość społeczna, kontakty towarzyskie" - powiedział prof. Gut.
"My nie jesteśmy jeszcze przygotowani mentalnie do nauki zdalnej. Rodzice też nie. W związku z tym skutki tego będziemy przez ileś lat odczuwali, dlatego że prace domowe odrabiane przez rodziców, to nie jest to samo, co prace odrabiane przez dzieci" - dodał.
Według prof. Guta stopniowy powrót do szkół w reżimie sanitarnym to dobry pomysł. "Przy okazji nie zaszkodzi uczniom trochę lekcji higieny i (przekazania - PAP) pewnych zasad, które powinny zostać na dłużej, a nie tylko na pandemię COVID-ową" - powiedział. (PAP)
Autor: Szymon Zdziebłowski