Można przewidywać, że do urn 10 maja pójdzie kilkanaście procent zdeterminowanych wyborców. A ponieważ PiS to nie przekonanie polityczne, lecz wiara, będą to głównie jego wyznawcy. Wybory 10 maja nie będą ani wolne, ani równe, ani powszechne.
Opozycja musi stanąć po stronie ludzi, przeciw szaleństwu władzy. W warunkach epidemii wyborów i tak nie wygra, a zdobędzie silny mandat, by podważyć legitymizację Dudy na stanowisku prezydenta oraz znacząco zwiększyć własne poparcie.
Który burmistrz czy prezydent miasta wezwie swoich lokalnych wyborców do głosowania? Jeśli chce liczyć na ponowny własny wybór, musi zbojkotować elekcję Andrzeja Dudy. Nie ma innego wyjścia. Po fali zachorowań i tragediach rodzinnych wśród głosujących i członków komisji wyborczych nie będzie miał czego w swoim mieście szukać. To będzie ostatnia kadencja.
Prawo jest jednoznaczne. Art. 165 kk: Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób (...) 1. powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie choroby zakaźnej (...) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. 2. Jeżeli następstwem czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Wyborów w takich warunkach po prostu nie da się przeprowadzić. Zamiast zmienić ordynację, PiS z równie dobrym skutkiem mógł przegłosować koniec epidemii. To dowód na kompletne oderwanie się od rzeczywistości i myślenie życzeniowe prezesa. Nic z tego nie będzie. Wirus zaklęć nie posłucha.
Z dużą dozą pewności można założyć, że prezes w ostatnim kroku się jednak cofnie. Wybory zostaną odwołane i tu uwaga – ze względu na nieprzewidywalność sytuacji – zostaną odwołane na czas nieokreślony. Problem bowiem nie polega na tym, czy wybory odbędą się w maju. Kluczowe pytanie brzmi, kiedy się odbędą i czy w ogóle do nich dojdzie.
Determinacja Kaczyńskiego do wyborów wynika z faktu, że doskonale sobie zdaje z tego mechanizmu sprawę. PiS długo nie wygra żadnych wyborów. Maj to ich ostania szansa.
Podstawowe pytanie brzmi: nie, czy wybory w maju się odbędą, lecz czy w ogóle będą miały miejsce? Wybrana przez polityków PiS Państwowa Komisja Wyborcza zarządzi wybory wtedy, gdy PiS-owi się będzie to opłacać i żadne zapisy konstytucji nie będą miały znaczenia.
Epidemia sprawiła, że Kaczyński ma otwarte drzwi do dyktatury. Czy z nich skorzysta?
Jakub Bierzyński - socjolog ze specjalnością statystyki, analizy danych i metodologii badań ilościowych, fragment wypowiedzi dla Onet Wiadomości z 30.03.2020