urodziłem się wówczas, kiedy dwie trzy literowe partie łączyły się w partię cztero literową. Stąd uważam, że są podstawy do nazywania mnie jak w poniższych postach - ha! ha! ha!. Chodząc w niebieskim mundurze czyniłem dobro jak znany prokurator Piotrowicz. Świadomie zgodziłem się na wypowiedź w radiu i na facebooku przewidując, że stanę się swego rodzaju piorunochronem. Więc zachęcam moich sympatyków przez małe "s" wyładowujcie się ile możecie
Dziemdziora się wypowiada na temat Żołnierzy Wyklętych. Chętnie posłucham jeszcze Ostrowskiego o tym jak czerwonoarmiści wyzwalali Piotrków i w jeden dzień poległo ich 1200.
Dziemdziora jest ostatnią osobą która ma moralne prawo o wypowiadaniu się na temat Żołnierzy Wyklętych!
Polecam wszystkim myślącym po polsku i tym skrzywionym propagandą komunistyczną.
Przeczytane gdzieś w Polsce: "W 1945 r. liczba ludności Polski wynosiła ok. 23 mln. W tym czasie liczba tzw. żołnierzy wyklętych w lasach wynosiła ok. 17 tys. (szacuje się, że rok później było ich trzykrotnie mniej). Oznacza to, że - wg ówczesnej narracji "wyklętych" i dzisiejszej narracji państwowej - ok. 23 mln Polek i Polaków było zdrajcami i/lub tchórzami."
polecam moim sympatykom przez małe "s" maila z dnia wczorajszego od znajomej z Hajnówki - Witam.
Cieszę się, że interesuje Was nasz region
OJ tak...
Tylko dzięki przytomności umysłu mojego dziadka ocalał w tym pogromie i on i mój ojciec.
Oni byli wśród tych wozaków których Bury wybierał dla swojej BANDY tak BANDY.
Na naszym terenie było mnóstwo partyzantów w lasach różnej maści. Mój ojciec opowiadał, że bywało tak, że w dzień przychodzili niemieccy żołnierze a wieczorem partyzanci i wszyscy grabili, wszyscy zabierali żywność, ubrania, konie... i naprawdę trzeba było wielkiej przebiegłości żeby ocalić rodzinę. Ojciec opowiadał, że często dziadek w nocy chodził do lasu, żeby ostrzec partyzantów przed szykującymi się akcjami przeciwko nim.
Tym razem dziadek od razu wiedział, ze szykuje się coś złego.
Gdy zajęto furmanki ludzi zmierzających do lasu po drzewo dziadek ukradkiem zranił kopyto konia i podczas oględzin zaprzęgów zostali oni wykluczeni z orszaku ze względu na to, ze koń kulał.
Po przewiezieniu tych żołnierzy oczywiście Bury kazał wszystkich zamordować. Mordowali ich w okrutny sposób. Podczas oględzin kości tylko kilka czaszek było przestrzelonych, reszta była zmiażdżona...
Traf chciał, ze mój ojciec jako młody chłopak po wojnie został zabrany do SP - Służba Polsce i skierowany do odbudowy Warszawy. Tam też spotkał jednego z chłopakow który był wówczas w BANDZIE Burego.
Rozmawiał z nim i pytał - dlaczego?. Dlaczego mordowali swoich , Polaków... On się śmiał i mówił że przecież to byli prawosławni więc ruscy... na słowa taty, że my na tych terenach mieszkamy od wieków i czujemy się Polakami zawsze tu była Polska - tylko śmiał się szyderczo i mówił, ze trzeba było wszystkich, którzy nie są katolikami spalić....
Dziwne jest również to, że po wojnie też o tym nie można było mówić. Ludzie się bali głośno o tym mówić a kto się odważył, to znikał bez wieści...
Ludzie się zastanawiali - i takie przekonanie było - że rozkazy czystek ludności prawosławnej na naszych terenach były pewnie wydawane
Ot... takie tragiczne historie...
Posłuchaj jak o naszym mjr Adamie Trybusie opowiada człowiek z jego rodzinnej miejscowość
Panie Dziemdziora, przez wiele lat był pracownikiem milicji, aparatu ucisku, który nie tylko w latach powojennych, ale na przestrzeni całego swojego istnienia będąc poza kontrolą, katował wielu ludzi bez sądu w aresztach , więzieniach, i na ulicach. Jeśli ma pan trochę godności ,to powinien pan przynajmniej milczeć!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!