Kolego masz rację, jednak nie zawsze były tak złe warunki ekonomiczne. Zwróć uwagę, że jeszcze 5 lat temu były niższe ceny, mniejsze bezrobocie wśród rodziców maturzystów, do tego - większość uczniów pochodzi spoza Piotrkowa, a więc dotyka ich kryzys na wsi. Ludzie żyją z dnia na dzień. Po prostu ich nie stać.
Stare przysłowie głosi, że jak nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze.
Nie wierzę, żeby zmarnowali okazję do darmowego poczęstunku. Zejdą do piwniczki i będą biesiadować dalej;)
Eh Piotrków.
Rozbawiona piotrkowską sensacją dni ostatnich postanowiłam pochylić się nad tematem studniówki.
Po przeczytaniu artykułu i wielu stron komentarzy, w tym wielu o wszystkim i o niczym, za to pełnych oburzenia i wzburzenia, nie do końca wiem, o co gra się toczy.
Jedno z nielicznych stwierdzeń, z którym się zgadzam, to wysokie koszty. Tak, to prawda, niemal 500 zł za jeden wieczór to zdecydowanie za dużo, a co więcej, to tylko pierwsza połowa, bo jak słusznie zauważono, po dodaniu kosztów stroju, fryzjera, makijażu etc. suma niemalże się podwaja. Ale... nikt nie porwał się na obliczenie, ile z tej sumy to wydatki 'na nauczyciela'? O jaką kwotę toczy się ta batalia? Obliczenia są proste. Na studniówce jest ok. 200 uczniów. Nauczycieli nawet nie 20 i to nawet jeśli przychodzą z osobami towarzyszącymi. Ale już zaszalejmy i ułatwmy sobie liczenie, niech ich będzie 20! Koszt zaproszenia jednego nauczyciela to nie 480 zł, tylko ok. 140. Tyle ile kosztuje "talerzyk". Mnożymy, dzielimy...matematyka jest nieubłagana... wychodzi 14 zł na jednego ucznia. To ciekawe, że tak 'dramatycznie wysoka' kwota robi wrażenie na ludziach, którzy są gotowi wydać niemal tysiąc złotych na imprezę trwająca jeden wieczór. No ale jak się bawić, to się bawić, bogatemu wszystko wolno!
Tak na serio to wszystko wolno. Studniówka już od lat nie jest imprezą szkolną. Organizują ją uczniowie i ich rodzice. I jako gospodarze imprezy sami decydują o tym, kogo zapraszają. Nie chcecie wydawać kilkunastu złotych na, jak to mówicie "pasibrzuchów", to.. rozwiązanie jest szokująco proste. Nie zapraszajcie ich. A jeśli zapraszacie, to... uwaga, liczcie się z tym, że zaproszenie przyjmą, bo to jest w dobrym tonie, że zaproszenie się przyjmuje. No i jeśli na zaproszeniu widnieje napis: ,,z osobą towarzyszącą”, to chyba znaczy, że można przyjść z osobą towarzyszącą? Pytam, bo jestem zdezorientowana, najpierw zapraszacie kogoś, potem ich nie chcecie (bo to jest dosyć oczywiste, że nie chcecie nauczycieli na studniówce, tylko nie jest dla mnie jasne, dlaczego w takim razie ich zaprosiliście... wybaczcie, trochę gubię się w Waszym toku myślenia), co więcej, zapraszacie ich z osobą towarzyszącą, a kiedy z taką przyjdą, to okazuje się, że popełnili zbrodnię na własnym honorze i Waszych portfelach... Tak jak nauczycieli można wyeliminować, nie zapraszając ich, tak jeszcze łatwiej jest wyeliminować ich osoby towarzyszące. Zawsze można też, tak jak już o tym wspominano, zaprosić nauczycieli jedynie na część oficjalną i 14 zł w kieszeni! Ale jeśli już ich zapraszacie na swoją imprezę, to pamiętajcie, że są to wasi goście. Chcielibyście na przykład zostać zaproszeni na urodziny do pubu czy restauracji, po czym usłyszeć, że macie za siebie zapłacić? Jeden z najmądrzejszych komentarzy napisał guru: ,,To chyba schizofrenia. Nie chciałbym dostać zaproszenia na wesele, a na forum przeczytać, że jestem łajdakiem, że nie zapłaciłem."
Ludzie, jesteście -o ironio!- dorośli! Albo w lewo, albo w prawo, byleby konsekwentnie.
Poza tym, czemu jak zwykle jest tylko czcza gadka. Fajnie jest oflagować się i podpalić, bo jest szum, bo jest dym, ale gdzie efekty? No żeby były efekty, to nie chodzi się z taką sprawą do mediów, tylko podejmuje decyzje i działania. Tak jak ustalacie DJ, fotografa, lokal, tak samo możecie ustalić listę gości lub zdecydować o ich braku. A propos nakazu organizowania studniówki w konkretnym lokalu... proponuję naprawdę szalone rozwiązanie problemu: powiedzcie, że Wy finansujecie i organizujecie imprezę i wybierzcie taki lokal, jaki Wam odpowiada.
I wiecie co, zdradzę Wam pewien sekret... Nauczyciele naprawdę nie palą się do tej imprezy. Myślicie, że o niczym innym nie marzą przez cały rok, tylko żeby zjeść kotleta 'na koszt ucznia'?
"Nauczyciele to do szkoły chodzą żeby pracować a nie na studniówkach tańcować."- to słowa nauczyciela II LO, wypowiedziane jeszcze przed Waszym artykułem.
Chodziłam do tej szkoły i ani nie będę malować jej na różowo, ani w nią błotem rzucać, bo ani na jedno, ani na drugie nie zasługuje. Debaty o sposobach i środkach są śmieszne, a tematy dotyczące edukacji, jej poziomu czy programu, to już materiał na osobną dyskusję.
A dla Nauczycieli i Dyrekcji mam taką sugestię: nie udawajcie, że to deszcz, bo w twarz Wam plują. W tym przypadku na pewno bezpodstawnie. Dosyć oczywiste jest to, że żaden członek Grona Pedagogicznego zapewne na tej imprezie się nie pojawi i nie poczytujcie sobie tego uczniowie i rodzice - chociaż osiągniecie to, co chcieliście - za Wasz sukces, bo nie wiem, czy jest się z czego cieszyć (no chyba że z tych 14 zł) i czym szczycić. A Nauczycielom polecam zorganizowanie własnej studniówki, gdzie będziecie mogli wznieść toast za pomyślnie zdane egzaminy maturalne Waszych uczniów i szczerze życzyć im szczęścia, bo z pewnością wielu z nich będzie ono wówczas bardzo potrzebne.
Niektórych nie stać na taki wydatek. Szkoły urządzają takie ,,wystawy rasowych uczniów" a potem jest zdziwienie, że inni są dyskryminowani. Szkoła bardziej powinna uczyć skromności, a na wystawne bankiety uczniowie niech chodzą wtedy, gdy bedą pracować i dobrze zarabiać.
Bezimienni Internauci!!!
Czy wiecie ile by kosztowało Was przybycie na studniówkę 19-stu profesorów z II LO (tylu zgłosiło chęć uczestnictwa)? To zaledwie 9 złotych od osoby - takie koszty poniósłby każdy uczeń uczestniczący w tej uroczystości. To naprawdę ogromny wstyd, hańba i brak szacunku w stosunku do grona pedagogicznego. Więcej wydajecie na paczkę papierosów. Zastanówcie się, choć na refleksję jest zbyt późno po rozpętanej przez Was awanturze.
Barbara Ratzinger
Po pierwsze - nie palę i nigdy nie paliłem.
Po drugie - wolę za te 9 zł zrobić dziecku drugie śniadanie albo nakarmić głodujące dziecko w Bieszczadach.
Pani również już podziękujemy.
Niestety dzisiaj nie uczy już szkoła tylko MTV. Stąd ta moda na rozbuchane kreacje, makijaże, w których osiemnastolatki wyglądają jak trzydziestolatki, bale w lokalach, z oficjalnym alkoholem. Dzisiejsze studniówki powinno się przestać nazywać zabawami szkolnymi, bo nie mają już one nic wspólnego ze szkołą.
Niech najpierw nauczyciel da mi owo 9 zł na przyjemności i imprezę (na bilet do klubu starczy), a później ja go również będę sponsorował.
Do dymisji!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!