metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
Romek ~Romek (Gość)17.03.2020 12:25

To w końcu był strzelcem czy podoficerem. Strzelec w piechocie to szeregowy a podoficer to kapral do sierżanta. Z tego co wiem, to w Katyniu mordowano oficerów i kilku chorążych a już na pewno nie podoficerów czy szeregowych. Był jeden kapral. Coś tu trąci myszką.

01


gość ~gość (Gość)03.09.2019 10:25

Mój dziadek bral udział w walkach pod Piotrkowem, rozprza-longinowce. Niestety podobno działania wojsk polskich były fatalne, źle zorganizowane A dowódca niestety niewiele wiedział co działo się na froncie.
Dziadek kończył szkołę podoficerska, był strzelcem. Przed wojną odbył służbę i przeniesiony został do rezerwy. Lecz zaraz 1 września powołany z powrotem gdzie walczył pod Piotrkowem. Niestety armia została rozbita. Znajomy powiedział babci (wtedy jeszcze dziadek nie ozenil się z babcią) że widział jej nazyczonego na polu że zginął od bomby niemieckiej. Wówczas babcia uznała że dziadek już nie żyje.
Lecz dziadek żył. Przedostał się z resztkami ocalałych wojsk na północ wschód w okolice Warszawy. Lecz niedługo poduszki rusccy i wylapali polskich żołnierzy których później pedzili na wschód czyli na Katyń.
Dziadek idąc wśród jeńców zaczął rozmawiać z ruskim żołnierzem, znał dobrze rosyjski. Pytał ruska gdzie ich prowadzą? Ruski mi powiedział że oni ich ubiją. Wtedy mój dziadek zaczął z nim rozmawiać i pytać, czy brata zabijesz, że jego rodzina ze wschodu, że dlatego zna rosyjski.
Wtedy rosyjski żołnierz tak jakby zlitował się na nim, kazał mu zwalniać tak żeby znalazł się na końcu. I jak będzie na końcu i da mu znać to żeby uciekł do lasu. I tak się stało. Ruski wyczuł moment jak nikt nie widzi a dziadek uciekł do lasu gdzie leżał jeszcze kilkanaście godzin. To było w okolicach Siedlec.
Potem zaczął wracać do domu. Przebrał się w ubrania cywilne. Znalazł rower popsuty, naprawił sobie go. Ale zaraz Niemcy go złapali i wykrecili pedały śmiejąc się z niego.
Wrócił po kilku tygodniach do domu. Babcia jadł opowiadała ta historię zawsze płakała.
Jak wspomina tamten dzień, była wtedy w polu, a ktoś szedł przez pola. Co się okazało to był właśnie dziadek. Podobno z wrażenia aż upadła. Potem musiał się ukrywać i coś tam w partyzantce działał ale nie znam więcej szczegółów.

132


gość ~gość (Gość)02.09.2019 13:34

Kiedyś to było kurla

06


gość ~gość (Gość)02.09.2019 12:28

Oby tamte czsy juz nigdy sie nie powtorzyly

110


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat