Myślę, że bez względu na to jakie stanowisko zajmujemy w sprawie podwyżek dla nauczycieli z jednym wszyscy się zgodzimy: każdy za dobrze wykonywaną pracę zasługuje na godziwe wynagrodzenie. Tylko drodzy nauczyciele, naprawdę nie żyjemy już w XIX wieku i nie tyko wy skończyliście studia. Są ludzie o wiele lepiej wykształceni od was, nawet po doktoratach i nie pracują w swoim zawodzie, tylko zmuszeni zostali do przekwalifikowania się. Podczas kampanii w 2015 roku wiele mówiło się o tzw. prekariacie - młodych, świetnie wykształconych ludziach znających język, którzy albo musieli wyjechać, by pracować z godnością w wyuczonym zawodzie, lub w Polsce pracując w zawodach poniżej ich możliwości i posiadanych umiejętności. Jeżeli wymagacie szacunku do Waszego wykształcenia i Waszej pracy, okazujcie go również innym - i tym lepiej wykształconym od Was i tym niżej. Argument, że gdyby nie Wy nikt by nie umiał czytać jest wręcz niepoważny - ja mogę powiedzieć, że gdyby nie piekarz, rzeźnik i rolnik umarlibyście z głodu. Nikt nie mówi, że Wasza praca jest nikomu niepotrzebna. Chodzi jedynie o to, by przywrócić w szkolnictwie normalność tzn. uzależnić płacę przede wszystkim od wydajności pracy - im lepsze macie wyniki w nauczaniu itp. tym więcej dostajecie, a nie wynagrodzenie wyłącznie z tytułu, że jesteście nauczycielami. Kolejny żałosny argument nauczycieli: jak jesteście tacy mądrzy idźcie pracować do szkoły. Pomijam, że złośliwie można odpowiedzieć jak Wam tak źle zmieńcie pracę. Wielu młodych ludzi, którzy mają przygotowanie pedagogiczne niestety nie mogło podjąć pracy w szkole, bo nie ma etatów. W takiej sytuacji było moja córka, które po bezskutecznym poszukiwaniu pracy w szkołach musiała się przekwalifikować i pracuje obecnie w innym zawodzie. Pisanie w stylu "jak zazdrościcie, chodźcie pracować do szkoły", uwłacza godności tym, którzy poszli na studia z powołania, chcieli uczyć, ale nie mogą. Kolejna sprawa: korepetycje. Prowadzicie je w czasie wolnym i to wasza sprawa - możecie za nie brać 30, 50 czy nawet 100 złotych na godzinę i nikt by nie miał z tym problemu, tylko jeśli już udzielacie korepetycji to odprowadzajcie za to należny państwu podatek. Mówicie, że wykonujecie ciężką pracę, tylko jakoś jej efekty są marne, skoro wykładowcy na uczelniach narzekają, że na studiach trzeba realizować program liceum, bo uczniowie nie zostali tego nauczeni. Skoro tak świetnie uczycie, to czemu NIK potwierdza niski poziom nauczania matematyki? Skoro taką świetną robotę wykonujecie, to dlaczego dzieciaki chodzą do szkół językowych żeby nauczyć się języka? Przecież w szkole jest to przedmiot obowiązkowy, mało tego trzeba z niego zdać egzaminy, więc języka uczeń powinien nauczyć się w szkole, tak jednak nie jest. Na koniec najbardziej rozbrajający argument: jak dziecko czegoś nie rozumie, to niech rodzin mu to wytłumaczy. Otóż nie drodzy państwo nauczyciele: po to posyłam dziecko do szkoły, żebyście je czegoś nauczyli. Jeżeli uczeń czegoś nie rozumie, to Wy powinniście siedzieć z nim aż do skutku, tak żeby zrozumiał. Najlepiej jednak przypiąć łatkę "głąba" i dziećmi gardzić. I jeszcze jedna sprawa dotycząca bezpośrednio strajku. Strajkowanie w czasie kiedy dzieci mają egzaminy jest wbrew etyce nauczycielskiej. Uważam, że za tak obrzydliwe posługiwanie się dziećmi strajkujący nauczyciele powinni być dyscyplinarnie zwalniani z pracy.
Wielki szacunek dla tych nauczycieli, którzy postąpili zgodnie z etyką zawodową i nie zostawili swoich uczniów w najcięższych chwilach. Myślę, że uczniowie i rodzice nigdy Wam tego nie zapomną. Jesteście Nauczycielami przez wielkie "N".
W następnym roku spodziewam się strajku budowlańców bo jak tak patrzę to każdy powinien zacząć strajkowac żeby zarabiać więcej
Brawo Nauczyciele!!! Pokazaliście innym grupom zawodowym co to znaczy być SOLIDARNYM!!!
A ja się śmieję. Za godzinę fizyki kasuję 200 złotych i żyję, o, taaaaaak! A pensję szkolną traktuję jako kaskę na waciki.
I ten sam komentarz pisany chyba przez samych nauczycieli... Że się dzieci same nie uczą, jak mają się same uczyć w domach to po Wy? Od tego jest szkoła żeby uczyć... a nie zadać do domu, albo korki... Okej zarabiajcie sobie więcej ale zmieńcie też podejście. Nawet jak słabiej się dziecko uczy to powinniście go jakoś zachęcić albo wytłumaczyć, a nie przypinać łatkę głąba. Głąb to jeden z drugim co nauczyć nie potrafi, a często też nie chce...
Jak można płacić za pracę której się nie wykonało.Co na to Unia Europejska?Czy tam są jakieś w tej sprawie dyrektywy?
Jestem nauczycielką jestem przeciwna takiej formie strajku podwyżki tak ale nie w taki prymitywny sposób i w takiej prostackie formie autorytet nauczyciela dziś o 8 rano upadł całkowicie
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!