Każdemu nauczycielowi i uczniowi się przyda. http://aztekium.pl/units Konwerter jednostek.
UWAGA, REKLAMA!
Kiedy tylko skończę remont domu - zapraszam do siebie. Potrafię rozwinąć słownictwo. Nauczyć gadać. Mam ogromna bibliotekę. Nie zawaham się w ciągu czerech tygodni, za pomocą wszelkich dostępnych środków perswazji (tu rozumiana chłosta), nauczyć abiturienta przedstawić swój punt widzenia. Uzasadnić. Powalić na kolana komisję.
Jeśli robi się obowiązek z tego, co powinno być przywilejem, to nic dziwnego, że niektórzy się buntują. Ja wiem, że większość społeczeństwa boi się w pełni prywatnego szkolnictwa, ale nawet w tym państwowym można wiele poprawić. Wystarczy na początek znieść przymus obowiązku szkolnego. Syf w szkole i na lekcjach robią ci, którzy traktują chodzenie do szkoły jak przykry obowiązek. Nieprzymuszani przez system z pewnością by do szkoły nie chodzili. Bez nich w szkołach zrobiłoby się luźniej, spokojniej, bezpieczniej, a ci którzy chodziliby z własnej woli o wiele więcej przyswajaliby wiedzy na lekcjach. Szkoła byłaby przyjaznym miejscem dla ucznia i przyjemnym miejscem do pracy dla nauczyciela.
I jeszcze taka refleksja. Jako jeden z argumentów za wprowadzeniem religii do szkół podawano jej rolę wychowawczą. Praktyka pokazała, że to był dęty argument.
W szkole podstawowej nr 5 sa wspaniali nauczyciele, myśle ze kto tam chodził potwierdzi, zawsze pomocni i wyrozumiali....wiec nie mówcie, ze nie ma nauczycieli bez powołania
100% racji nauczyciele sa co raz gorsi wymienicie chocby 3 dobrych nauczycieli w piotrkowie nie sondze....
Jestem nauczycielką z 10 stażem. Sytuacja taka: lekcja, uczniowie wykonują zadaną pracę, podchodzę do ucznia, pytam czy mu pomóc i słyszę: "zaraz ci walnę". I tak - co lekcja - no może niezupełnie, bo epitety czasem lepsze, czasem gorsze. Dom chłopca to nie patologia, ale mama i tata, którzy mówią: niemożliwe. Chłopiec lat 7, klasa I.
I kto tu jest nękany?
Niestety jest to prawda. Jeśli uczeń uderzy nauczyciela nawet jeśli sprawa trafia na policję i tak jest umarzana. Nauczyciel przeżyje, a uczeń uczy się, że tak wolno. Nie jest więc dziwne, że coraz więcej przemocy słownej i fizycznej panuje na ulicy. A niechby nauczyciel uderzył ucznia to jego sąd ukarze i o pracy w zawodzie może zapomnieć.
Nauczyciele nie stanowią już praktycznie żadnego autorytetu. Jeśli dorośli nie szanują nauczyciela, to czemu ma to robić zbuntowany młodzian?
Oświata w Polsce wygląda, jak wygląda. W sumie coraz gorzej. Młody nauczyciel rzadko już zdarza się z powołania, jest raczej z przypadku i to z marnymi kwalifikacjami. Więc nie ma co się dziwić, że rośnie agresja w szkole, skierowana w stronę "ciała pedagogicznego" ;)
Dawniej w szkolnictwie kolejność "ważności" była taka: dyrektor-nauczyciel-rodzic-uczeń, teraz: rodzic-dzieck-dyrektor-nauczyciel......
Możemy przeczytać:
http://malgorzataohme.mamadu.pl/117465,wspolczuje-wam-nauczyciele
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!