metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
obiektywny ~obiektywny (Gość)18.08.2013 11:46

Jak nazwać takich ludzi? Nasuwa mi się tylko jedno słowo, przygłupy... Płaskie łby którzy mają pustkę w głowie... Jak można tak narażać swoje życie czy życie własnych dzieci?! Idiotyzm...

00


aaa... ~aaa... (Gość)18.08.2013 13:12

Wszystko przez to, że jest zbyt mało kąpielisk, a jak upały to wiadomo każdy szuka ochłody w wodzie. Te które są to zawsze są zaludnione. Najwyższy czas by samorządy zainwestowały w strzeżone kąpieliska. Jest sporo takich miejsc gdzie przy niewielkim wkładzie finansowym można by było utworzyć fajne miejsca do rekreacji.

00


Gula ~Gula (Gość)18.08.2013 17:01

Większość kąpielisk w naszym regionie strzeżonych,czy też nie, ma w swoim pobliżu całą masę budek z piwem.Wystarczy wykupić pozwolenie na sprzedaż i spora część kąpiących korzysta z bogatej oferty napojów niekoniecznie b/a.(wódeczka spod lady też się znajdzie)To pytanie należy postawić włodarzom gmin,dlaczego taki proceder tolerują?Jak widać chęć zarobku bierze górę nad ludzkimi tragediami.

00


zzz ~zzz (Gość)18.08.2013 17:17

wypadki zdarzaja sie wszedzie . idac tym tokiem myslenia to cały bałtyk tez nalezy ogrodzic i zakazac kapieli.wystarczy myslec i tragedii da sie w wielu wypadkach uniknac.

00


Gula ~Gula (Gość)18.08.2013 19:08

Po alkoholu z racjonalnym myśleniem bywa kiepsko.takie są fakty.

00


upa ~upa (Gość)18.08.2013 19:54

Cytuję:
- Dlaczego Polak tonie? Nad tym zastanawiała się czwartkowa “Gazeta Wyborcza”, powołując się na przeróżne dane i artykuły w zagranicznej prasie. Jak napisano: nie ma u nas takiej kultury pływania jak na Zachodzie. Rzeczywiście nie ma?


GW nie jest zadna opiniotworcza gazeta i powolywanie sie na ten szmatlawiec jest niestosowne, bo nie ma 2giej takiej antypolskiej gazety.ten artykul stracil swoj przekaz!!!

00


mol molranga18.08.2013 23:46

Proponuję zmianę tytułu na: Nawet tragedia nad Wartą nie przekonała władzy do zwiększenia ilości kąpielisk i postawienia ratowników.

00


mol molranga18.08.2013 23:50

"upa" napisał(a):
GW nie jest zadna opiniotworcza gazeta i powolywanie sie na ten szmatlawiec jest niestosowne, bo nie ma 2giej takiej antypolskiej gazety.ten artykul stracil swoj przekaz!!!


Czosnkiem tutaj już od wielu lat śmierdzi, jestem takiego samego zdania. Chcieli by tylko by Polak głowę nastawił i odszedł w pokorze.

00


Trzy grosze ~Trzy grosze (Gość)19.08.2013 10:41

Wychowałem się nad Wartą w Niwiskach, niedaleko opisywanego miejsca. Kiedy czytam "mądre" wypowiedzi na tym i na innych forach, to włosy mi się jeżą na głowie.
Pan Ratownik, który zrobił sobie wycieczkę na krańce województwa w ramach "akcji pomocowej" pisze, że kąpiele w rzece są nielegalne?? Ha ha! Dobre sobie! A może jakaś podstawa prawna?? Bzdura, jak i cały wyjazd grupy płetwonurków.
Każdy, kto choć trochę zna Wartę wie, że wystarczy grupka ludzi do przeszukania pięcio - dziesięciometrowych głębowisk w bystrzu rzeki, pod wyższym brzegiem na zakolach, za zwalonymi drzewami w nurcie głównym i w starorzeczach, w które prąd wpycha i które są zamulone tak, że trzeba tylko kijami sondować.. W pozostałych miejscach Warta jest nie głębsza, niż do połowy uda. Chyba, że jest po dużych deszczach, ale wtedy nikt do rzeki nie wchodzi - wystarczy popluskać się w wodach rozlanych na okolicznych łąkach i pastwiskach.
Jak żyję, przez całe lato kąpaliśmy się w Warcie, przyjeżdżały nad nią codziennie ( na rowerach!)dzieci z Pajęczna, Siemkowic, Makowisk, Trębaczewa. Kąpał się cały Działoszyn i dzieci z Cementowni. Nierzadko zostawały na dwa dni (sobota-niedziela) i nikt w domach z tego tragedii nie robił. Inne czasy były - rodzice byli spokojni, że nikt dzieciaków nie napadnie, a jeśli zgłodnieją - nakarmi je każdy gospodarz, a w ostateczności zrobią sobie jajecznicę z jajek czajki, albo dzikich gęsi, których tam pełno.
Inne czasy były.
A dzięki temu wszyscy znali rzekę jak swoją kieszeń, wiedzieli gdzie są bystrza, gdzie łachy, gdzie rzeka nanosi tak, że głębokość się przez noc zmienia i zanim się skoczy do wody, trzeba ją dokładnie "przegruntować". A jak już się ktoś uparł na pływanie, pływał na pięciometrowej długości głębszym odcinku zakrętu, pod wysokim brzegiem - pod prąd - bo inaczej się nie dało. Pół godziny "stania w miejscu" a potem znowu radosna pluskanina na łasze z innymi, nie umiejącymi pływać.
W latach siedemdziesiątych "spławialiśmy" nad Wartą kolonistów z NRD i trzech chłopaków wystarczało, żeby grupę dwudziestoosobową zabezpieczyć. Jeden stawał na łasze od "piętki", a dwóch od "zarzecza", jakby któregoś niemiaszka z łachy zniosło, i wszyscy bez przerwy liczyli głowy. I żaden ratownik na żadnych kursach nas tego nie uczył: logika i znajomość rzeki wystarczały.
Przez dwadzieścia lat pamiętam tylko dwa utonięcia w Warcie w tamtych okolicach: jedną dziewczynę w Działoszynie, która wplątała się w korzenie zwalonego drzewa, tuż przy brzegu, i chojraka z Częstochowy, który nauczył się pływać na basenie i skoczył sobie "na główkę" do rzeki.
***
Dawniej, może dlatego, że wspomnienia wojenne były jeszcze świeże, dzieci wychowywało się bardziej "do przeżycia" niż "do życia". Miały umiejętności i wiedziały rzeczy, których dzisiaj za duże pieniądze uczy się mieszczuchów na kursach i wczasach survivalowych. I świetnie z tych umiejętności dzieciaki korzystały. Które glinianki są "po kamieniu", a które "po glinie" (możliwość kąpieli), jak po kolorze rdzawej wody poznać, czy bagnisko już się niebezpieczne staje (przydatne na grzybach), jak zbudować szałas i rozpalić, nawet w deszczu, ognisko, jak się z zaspy albo kieszeni śnieżnej wygrzebać. Co zjeść, żeby zimą nie było zimno, a latem gorąco... jak upolować zająca, albo złapać kuropatwę.
Nie, wcale nie przesadzam: wszyscy koledzy to umieli, ja się od nich nauczyłem i potem uczyłem młodszych.
***
Dziś nawet nie zauważyliśmy, jak wszyscy staliśmy się "inni". Wymiastowieni, oddaleni od natury, zmiękczeni oczywistymi dogodnościami codziennego życia. I "mundrzy" tą miastową "mundrością", co to każe nam wierzyć, że już wszystkie rozumy pozjadaliśmy, ale niech no tylko się ktoś w lesie zgubi, niech no tylko sklepu z kokakolą i kebebem zabraknie... Od razu widać, jak boleśnie Natura rządzi, a my jesteśmy jak ta Andzia w ogródku.
***
Dzieciaki zginęły przez niewiedzę, bo nawet nie przez brak wyobraźni. Żeby przewidzieć, co się stanie, trzeba najpierw WIEDZIEĆ, co się stać może.
Zbyt mało bywały na wodą... chyba. Za bardzo znały ją tylko z basenu w szkole... Może nawet świetnie im na tym basenie szło, może nawet same piątki z pływania miały.
Paradoks taki: tyle nauki i tyle niewiedzy.

00


YARO ~YARO (Gość)19.08.2013 12:48

"mol" napisał(a):
Proponuję zmianę tytułu na: Nawet tragedia nad Wartą nie przekonała władzy do zwiększenia ilości kąpielisk i postawienia ratowników.


Na głupotę ludzką jeszcze nikt nie znalazł lekarstwa. Nawet władza.

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat