A Pan Wojtania nie zajmuje się pieskami ze schroniska? Widuję czasem auto 'schroniskowe' pod jego przychodnią...
DO Anki ! Pan Błachiewicz nie leczył zwierząt w schronisku,zajmował się schroniskiem jako Powiatowy Lekarz Weterynarii - to zupelnie inna funkcja niż lekarz weterynarii.
I zajmie miejsce dla młodego lekarza weterynarii-oto PT- sami emeryci
Sorry droga 'piotrkowianko' ale ja tylko zapytałam z ciekawości nie z sensacji! Jak się nie masz na kim wyżywać to użyj lustra ;)
Do ha. Szkoda ,że podpis pod wpisem jest anonimowy. Trudno wymagać aby obecny zarząd znał wszystkich , którzy działali na rzecz bezdomnych zwierząt. Pani Galiasz ,z tego co wiem została jeszcze za życie, uchorowana przez toz statuetka "Prztyjaciel zwierząt" a jej zwierzęta trafiły ,po jej śmierci do schroniska.Oddała je jej opiekunka. Pozdrawiam
Pan Wojtania udziela tym zwierzątkom porad i leczy je dla dociekliwych - bezpłatnie dlatego widzisz samochód ze schroniska pod jego przychodnią i tego Wojtani nie zarzucisz, pomaga. Co sensacji szukasz? tu jej nie znajdziesz , ja osobiście mam innego weterynarza ale jeśli chodzi o schronisko Wojtania jest w porządku, tak samo jak znajdziesz jakieś zwierzę na ulicy nieodpłatnie je zbada i wyleczy.
jestem osobą która kocha zwierzaki chciałam bym pomagaci tylko nie wiem do kogo mam się zwrócić chciałam bym pomagaci w schronisku nawet w tym wieku mam 13 lat i pragnę pomagaci moja pasja to zwierzaki kocham psy od dziecka mam nadzieje że moje marzenia się spełniom
A kim jest "ja"? - Anonim jest bez podpisu. A "ha" to moje inicjały. Znacie mnie i to b.dobrze. Bardzo dobrze.
Dzięki Bogu, że powstało po wielu latach męczarni. Żal było patrzeć w jakich warunkach w starym schronisku od 1994 r przebywały psy i koty a personel w warunkach stricte polowych dokonywał cudów. Pierwsze początki były najtrudniejsze. Założyły TONZ i schronisko przy ul. Glinianej 10 pani prezes śp. Jadwiga Galiasz i kierownik schroniska pani Walentyna Kudlik. Pani Fałek jeszcze wtedy nie było na horyzoncie. Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami jako pierwsze w Piotrkowie z osobowością prawną, miało swoją siedzibę w al. 3-go Maja 10 w mieszkaniu pani Jadwigi Galiasz. Teren pod schronisko użyczyło miasto a prezydentem był wtedy pan Michał Rżanek. Byli pionierami. Nie było jeszcze ustawy o ochronie zwierząt. Jednym z członków był ówczesny radny pan Piotr Gajda. A skarbnikiem obecna przewodnicząca jeden z rad osiedla pani Ewa Mazur. To były czasy których nigdy nie zapomnę. Pani Wala gotowała pożywienie dla psów i kotów ze schroniska we własnym domu i zima i latem zawoziła na ul. Gliniana rowerem. Jedną z członkiń była obecna kierownik schroniska pani Maria Mrozińska bardzo wrażliwa na krzywdę zwierząt kobieta. Były też dwie panie które ciągle na nich pisały skargi o rzekome malwersacje, o rzekomą nieuczciwość w gospodarowaniu pieniędzmi od sponsora z Francji. Sprawa zajęła się prokuratura ale umorzono dochodzenie bo nie stwierdzono popełnienia przestępstwa. Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami podzieliło się po tym na dwa Towarzystwa. Obecne nosi nazwę "Zwierzak" i tak już zostało. Pani Jadzia zmarła, pani Wala wciąż zajmuje się bezpańskimi psami i kotami i dokarmia ich za własne pieniądze. Siedzibę pierwsze TONZ ma do dnia dzisiejszego na ul. Rycerskiej przy Pl. Niepodległości. Chwała im za to, że przetrwali najgorsze. Pamiętam dyplom który otrzymałem z rąk Zarządu TONZ w 1997 r. Broniłem ich kiedy próbowano ich szkalować. Próbowano też wyeksmitować panią Jadzię Galiasz z mieszkania. TBS dał wypowiedzenie bo korzystający z tego samego korytarza panowie donieśli gdzie trzeba. Po mojej interwencji jak napisałem odwołanie do TBS-u, rada miasta jednogłośnie stanęła w obronie pani Jadzi Galiasz i wypowiedzenie zostało cofnięte. W radzie miasta zasiadaół wtedy pan Jerzy Kisson Jaszczyński publicysta i przyjaciel rodziny. Pani Jadzia podczas II wojny światowej była łączniczką w AK. Jej mąż Tadeusz Galiasz był dowódcą jednego z oddziałów AK. Ponado był przewodnikiem wycieczek po Piotrkowie. Chyba nikt tak jak on nie znał naszego miasta w detalach. Podczas II wojny światowej w mieszkaniu w al. 3-Maja 10 na II pietrze w którym aż do śmierci mieszkała pani Jadzia Galiasz, odbywało się tajne nauczanie tzw."komplety". Za to była kara śmierci. Jedną z ówczesnych które uczęszczały była pani doktor Maria Śpiewak, późniejsza radna piotrkowskiej rady miasta, również były żołnierz AK. Kiedy było otwarcie nowego schroniska przy ul. Malopolskiej-Podole, nawet mnie nie zaproszono. A wśród oficjeli było wielu radnych którzy nawet palcem nie kiwnęli w tej sprawie. Było mi b.przykro bo ile pism,skarg i wniosków napisałem o urządzenie nowego schroniska wiedzą tylko Ci co byli wtedy radnymi lub pracowali w urzędzie miasta. Taka jest rola społecznika. Pozdrawiam Zarząd TONZ w Piotrkowie i wszystkich członków. ha.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!