Gdyby rodzice nie wysyłali do szkół czy przedszkoli chorych dzieci to nikt nie mówiłby o epidemii. Rodzice nieraz idą do lekarza, ten wypisuje dziecku zwolnienie a rodzic i tak wysyła dziecko do szkoły czy przedszkola. Więc ilość zarażonych, zaziębionych dzieci lawinowo rośnie.
Święte słowa Aman. Ile chorób możnaby uniknąć wśród uczniów i przedszkolaków gdyby rodzice zatrzymywali chore dzieci w domu. A tu okazuje się, że dzieciak na antybiotyku przychodzi do przedszkola lub szkoły i zaraża innych.
Wymówki są zawsze takie same: Ja nie mam z kim zostawić dziecka. Tylko czy taka osoba zapewni opiekę nad innymi dziećmi zarażonymi przez jej dziecko gdy one nie będą mogły przyjść do szkoły bo będą chore. Inni rodzice przez taką osobę będą musieli ponieść koszty związane z zostawieniem dziecka w domu i zapewnieniem opieki. Powinno się brać rachunki i kazać płacić takim nieodpowiedzialnym osobom. A jak widzę jak młodzież chodzi ubrana to normalnie płakać się chce. Ze szkoły wychodzą młode damy w wieku gimnazjalnym w samych rajstopkach i spódniczkach mini. I to w lutym. Nie wiem jak debilnych mają te dziewczyny rodziców. Ale chyba bardzo debilnych.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!