To jest mój pomysł. Ale tak rewolucyjny, że na obecnym etapie niemożliwy. Przecież goście pchają się do Samorządu, żeby dzielić nie swoim... co robić żeby być bezkarnym... swoich wsadzać. http://www.trybunalscy.pl/node/29
Każde wyznanie czy bezwyznaniowcy niech sobie organizują koncerty, wystawy czy festiwale we włassnym zakresie i na własny koszt. Publiczne pieniądze czyli forsa nas wszystkich ma iść na dobro nas wszystkich. Nie może tak być, że forsa jest wydawana na coś co jedni nie popierają czy nie sympatyzują. I tak jest ze wszystkim - ze sportem, szkolnictwem, słuzbą zdrowia,....Może jednak ten pomysł, który już gdzieś widziałem z Kartą Miejską nie jest zły i należałoby go rozpatrzyć i wprowadzić?
Panie "witold k"! Myślałam i miałam nadzieję, że jestem pomysłem KONTRREWOLUCYJNYM. Przeliczyłam się. Szkoda. Wystarczy mieć wolę i chcieć zmian na lepsze. Trudno. Pozdrawiam wszystkich, którym się jescze chce chcieć - Karta Miejska
No, trzeba przyznać. To jest pomysł kontrrewolucyjny, nie rewolucyjny. No, bo. Pod skorupą postaw, bo mi się należy. Czy się stoi czy też leży..., funkcjonuje autentyczna konkurencja. Samo żerowanie na publicznym wikcie i pilnowanie owego żerowiska też ma elementy konkurencji. Słynne teraz ku..w My
KARTA MIEJSKA to tylko proteza normalności! Może być wyłącznie etapem PRZEJŚCIOWYM do sytuacji, że respektuje się SIÓDME PRZYKAZANIE DEKALOGU: NIE KRADNIJ! Panie Witoldzie pieniądze na sfinansowanie karty i tak będą pochodzić z obrabowania podatników!
Wszystko pięknie ładnie, jedno pytanie - kto za to wszystko zapłaci? Jeżeli za zorganizowanie tych wszystkich atrakcji nie pójdzie żaden publiczny grosz z kas powiatu, miasta, gminy czy województwa, to wszystko w porządku, lecz jeżeli jest ułamek jakiś państwowych pieniędzy, to wyznawcy innych religi lub bezwyznaniowcy mogą się czepiać i będą mieć rację, dlaczego również ich pieniądze są przeznaczone na coś czego nie popierają i nie utożsamiają się. Dotyczy to każdej tego rodzaju imprezy czy wydarzenia. Na przykład jak komuniści organizowaliby za publiczne pieniądze festiwal radzieckich filmów lub koncert orkiestry armii czerwonej to ja bym również protestował. Czy tak jest w ym przypadku?
Z propagowaniem i z zachwytami nad tzw. Objawieniami z Medjugorie byłbym bardzo ostrożny. Do końca nie wiadom co się tam działo i dzieje. Watykan jest bardzo w tej kwestii ostrożny i nie wydał na ten temat oficjalnie potwierdzającego oświadczenia, zwłaszcza, że jest tam nawoływanie księży do nieposłuszeństwa i jeden z głównych zakonników prowadzących owe objawienia zrzucił habit i związał się z kobietą, która była również zakonnicą.
Oto szczyt naszej polskiej rozwałki. Kiedyś porównywałem junaków i traktorzystki zakładali porządek na polskich wsiach do obecnych gejów, lesbijek i innych bzików.
Nie boli jak miasto wydaje pieniądze podatnika, na co tygodniowe tańce lokalnego..., robionego po to, aby można było podać nazwisko jaśnie panującego. Ordynarne kupowanie mięsa wyborczego. Boli, jak w mieście powstaje impreza skierowana w stronę ducha miast piwa. Niech se bedze tylko, żebym ja nie dołożył, bo jest podział na kościół i państwo. Cóż to za argumentacja i na czyją korzyść działa. Rozrabiamy się, mało z nas zostanie, ku uciesze nowych władców euroregionu.
Co do ewentualnego dofinansowania? Zna ktoś lokalną, czy państwową koterie, która narazi się fiskusowi bądź politycznemu mocodawcy? Przecież nasze współczesne piekiełko to wykonywanie ustawy tej czy innej. Nikt się nie wychyli, nie narazi. Można, to pełną garścią. Nie można trudno.
Panie Witoldzie! Ja osobiście nie mam nic przeciwko festiwalowi kultury chrześcijańskiej - przeciwnie bardzo fajnie, ze coś takiego jest tylko, że odkąd Festiwal wywędrował z Moszczenicy do Piotrkowa zatracił poziom. Z roku na rok jest coraz gorzej. A mogło być pięknie, neistety nie jest, co zresztą widać podczas Fesiwalu. W zeszłym roku byłem an koncercie Nazaretu - tylko chwilę, było na nim może z 8 osób, a koncert przypominał mi gorzkie żale. Jakże zabawnie czytało mi się po Festiwalu jak to tłumnie publiczność przybywała na koncerty w tym i na Nazaret - propaganda, brak dobrej organizacji i nie liczenie się z głodem młodzieży do której to niby Festiwal jest skierowany. I problem nie tkwi w prohibicji alkoholowej an Festiwalu,a w tym, że to "wielkie wydarzenie" jest w rzeczywistości sztuczną pompą.
Owszem. To trudna sprawa. Mam nadzieję,że festiwal przebije się.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!