Bo to są niedouczone barany! Instruktorzy z przypadku. Proponuję zapoznać się z poniższym:
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090119/ZAKIEROWNICA/367905407
http://www.poradopedia.pl/motoryzacja/sposob-jazdy-na-rondzie-kiedy-kierunkowskaz-kto-ma-pierwszenstwo-300.html
Kodeks drogowy mówi wyraźnie: Art. 22.pkt 5 „Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru”. Wjeżdżając wiadomo możemy jechać tylko w jednym kierunku czyli tak jak byśmy mieli nakaz jazdy w jednym kierunku, kierunkowskazu nie włączamy gdyż w innym kierunku jechać nie możemy, kierunkowskaz natomiast włączamy sygnalizując zmianę pasa ruchu na rondzie tak jak na drodze, bądź sygnalizując zjazd z ronda czyli zmianę kierunku jazdy. Jazda z kierunkiem włączonym w lewo jest złamaniem przepisu gdyż w tym momencie nie zmieniamy ani kierunku jazdy ani pasa ruchu i nie będziemy skręcać w lewo z zajmowanego pasa, bo gdzie, na wysepkę (zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru)?
Jak ja x lat temu podczas kursu włączyłem lewy kierunkowskaz na rondzie to mój śp. instruktor mało nie wykopał mnie z auta, a darł się na mnie przez całą godzinę. Ale kiedyś byli inni instruktorzy.
Dobrze, że to się tak nie skończyło ....
Ludzie myślcie trochę i noga z gazu zwłaszcza teraz jak każdy zamyślony przed świętami i w każdej chwili mróz może chwycić:
http://expressilustrowany.pl/smierc-we-fiacie-126p-wypadek-na-jedynce-aktual-galeria,artykul.html?material_id=4edcab5cfbaeddd311000000&4ce3e2767233c7ff52020000-zdjecie=2#zdjecie
Nie dziwie się gdy patrze na tych "instruktorów" i "instruktorki" rozparte w L-kach, z telefonami przy uchu, roześmiane, rozkojarzone i nie reagujace na jawne błędy popełniane przez "szkolonych " przez siebie podopiecznych. Wszystko to odbywa się zgodnie z porzekadłem..."uczył Marcin Marcina....." A efekty są widoczne codziennie a wtedy jakoś nie jest do smiechu..
Och, "miszcz" kierownicy znad klawiatury się odezwał.
Myślałem, że chodzi o zdarzenie z ul. Belzackiej koło "kwadratu" - w sobotę ok. godz. 21. seicento uderzyło czołowo w zaparkowane przy krawężniku samochody.
Pięć lat temu stałem się ofiarą podobnego zdarzenia. Wtedy "mistrz kierownicy" przestawił trzy auta na parkingu, w tym moje. Powód ciągle ten sam: oblodzona jezdnia i zbyt duża prędkość oraz nieumiejętność panowania nad pojazdem w trakcie poślizgu.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!