Na oś Słowackiego też trzeba było je tępić, ale kiedyś po osiedlu chodziło pełno kotów i szczurów nie było wcale ... zaczęła się walka z kotami pojawiły się szczury.
Może warto się zastanowić czy nie pozwolić żyć dzikim kotom ... wykastrowanym, pod kontrolą weterynarza ... wtedy problem by się naturalnie rozwiązał ...
A miał flet? ;)
To nie zaklinacz hahaha ... pełen profesjonalizm
Wolnobytujące koty to naturalni czyściciele miast z gryzoni. Ich istnienie (oczywiście kontrolowana populacja, wysterylizowane i wykastrowane) ma dla miejskich osiedli i podwórek same zalety. Już sama ich obecność ma wpływ na zmniejszenie się liczby szczurów i myszy, gdyż gryzonie mają doskonały węch i wyczuwają obecność kota.
widac ze niektorzy ludzie podchodza do tego niepowaznie... moja tesciowa ma naprawde gada w scianie a w drugim pokoiku ma podwieszany sufit i tam po tym suficie chodzi tez...i wlaSNIE MIESZKA NA PERECA boje sie ja odwiedzac bo siedzac slyszymy jak probuje sie gad dostac do mieszkania...
A może by go zabić?
W Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie jest 18 kotów "na etacie" i ich opiekun odpowiedzialny za ich zdrowie i "pracę"! Bo nie oszukujmy się gryzonie są i będą, ale są sposoby naturalne by je zwalczać. Może prezesi spółdzielni mieszkaniowych zrzekną się chociaż małej części premii swych pensyjek (wynoszących z premiami kilkanaście tyś złotych!!!) I znajdzie się etat dla opiekuna "pracujących" kotów.
A jak prezesom szkoda kasy, niech sami po nocach szczury w piwnicach ganiają!
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!