Oczywiście, że historiografia ma subiektywny wyraz, ale właśnie zadaniem osoby analizującej zawarty w niej materiał jest odcedzenie interpretacji autora od faktów historycznych. Dopiero te łączone są przez nas w logiczny ciąg zdarzeń, które miały miejsce, a informacja znajdująca się w jednym źródle musi znajdować potwierdzenie w innym i niezależnym. Myli się Pani - dokumenty wytworzone przez struktury rządowe(nie tylko PRL) bardzo wiele wnoszą do poznania zasad funkcjonowania danego państwa. Po Pani stwierdzeniu, że tego typu dokumenty wnoszą mało stwierdzam, że nigdy nie miała Pani w ręku żadnego dokumentu, który wyszedł ze struktur administracji państwowej. Gdyby nie tego typu źródła nie bylibyśmy w stanie powiedzieć nic o państwach funkcjonujących w XIX, XX i XXI wieku. To niezwykle zabawne, ze to właśnie mnie oskarża Pani o brak obiektywizmu - w jednej z naszych dyskusji przyznała się Pani, że nie przeczytała Pani żadnej książki wydanej przez IPN. Rozumiem, że nie pofatygowała się Pani również do tegoż archiwum i że nie uwzględnia Pani dorobku współczesnej historiografii. Przed 30, 40 laty historycy pomijając już cenzurę i naleciałości ideologiczne w swoich publikacjach nie mieli dostępów do wielu materiałów źródłowych, tymczasem każde otwarcie nowych archiwów i dostęp do nowych dokumentów diametralnie potrafi zmienić dotychczas istniejące sądy na temat różnych wydarzeń.
Wskazuje Pani, że obiekty, które powstały są obiektami realnymi. Myślałem, że wyraziłem się dosyć jasno, ale najwidoczniej nie zrozumiała Pani mojego wcześniejszego komentarza. Czy obiekty powstałe za czasów III Rzeszy są obiektami nie realnymi? Czy to, że są realne zmienia jakoś ocenę tego państwa, oraz nazizmu jako jego oficjalnej ideologii?
To oczywiste, że przez 45 lat istnienia system komunistyczny podlegał ewolucji. Ewolucja ta wynikała chociażby ze zmian pokoleniowych, jakie dokonywały się na łamach dziesięcioleci. Ponadto ewolucja systemu wynikała również z celów jakie w danym momencie stawiali sobie kierownicy nawy państwowej. W latach 40 i 50 było to przejęcie i ugruntowanie władzy, zniszczenie oporu społecznego i likwidacja inteligencji. W latach 60 cele te nie miały już racji bytu, ponieważ zostały osiągnięte - władza została ugruntowana, legalna opozycja zniszczona, struktury państwa podziemnego zlikwidowane, a na szczeblu inteligencji dokonano przewrotu. Ponadto w latach 60 w dorosłe życie zaczyna wchodzić pokolenie, które jest pokoleniem innym, niż pokolenie, którego większość życia przypadła na życie w niepodległej Polsce - to pokolenie uważało państwo polskie powstałe po II wojnie światowej za twór sztuczny będący pod sowieckim zaborem. Pokolenie ich dzieci to już ludzie urodzeni pod koniec istnienia II RP, w czasie II WŚ, lub po jej zakończeniu uznających państwo pomiędzy Odrą a Bugiem za swoją ojczyznę i to z prostego względu - to pokolenie innej Polski nie znało. Znamienne tu są wypadki z marca 68, kiedy młodzież protestująca przeciwko zdjęciu "Dziadów" przemawia do władzy jej własnym językiem. Na początku nie pojawiają się jakieś radykalne hasła i żądania zmiany ustroju politycznego - postulaty młodzieży są silnie wpisane w socjalizm. Dopiero kiedy władza zdejmuje maskę i rozpoczyna brutalną pacyfikację wieców studenckich młodzież ta zaczyna dostrzegać, że otaczająca ją rzeczywistość jest zupełnie inna, niż ta którą przedstawiają media. Ewolucje te nie zmieniają jednak rzeczy kluczowych, a mianowicie tych na których opierał się system komunistyczny. Nawet w latach 70 kiedy następuje otwarcie na Zachód i próby modernizacji Polski one z góry skazane są na porażkę. Wzięcie ogromnych kredytów mających na celu ruszenie polskiej gospodarki poprzez wymianę sprzętu technologicznego nie mogło poprawić sytuacji ekonomicznej państwa. Po 1 dlatego, że zakupione maszyny były co prawda nowocześniejsze niż te, z których korzystano dotychczas, ale przestarzałe w stosunku do maszyn pracujących w tym samym czasie na Zachodzie. Po 2 gospodarce Polski Ludowej nie pomogłaby nawet rewolucja w dziedzinie technologii, ponieważ nie zmieniały się główne podstawy systemu ekonomicznego. Oczywiście różni ludzie mogą mówić, że za PRL było fajnie ponieważ każdy miał pracę - to prawda, tyle tylko że struktura zatrudnienia była sztucznie stymulowana, a zakłady pracy nie spełniały podstawowego kryterium bez względu na to czy są to zakłady państwowe czy prywatnie, a mianowicie nie zarabiały na siebie. Proszę zauważyć, że czas prosperity zauważalny w latach 70 ulega gwałtownemu załamaniu już w połowie tej dekady.
Te lata z punkty widzenia polskiego życia gospodarczego, politycznego i społecznego są jak najbardziej czasem straconym. Chciałbym przypomnieć, że system komunistyczny nie upadł z powodu tego, że był systemem represyjnym, ale z powodu niewydolności gospodarczej. Gdyby ten system miał tyle zalet nie upadłby. I jeszcze jedna znamienna rzecz, o której łatwo zapomnieć, kiedy na różnego rodzaju rocznicach oglądamy Panów w eleganckich garniturach: komunizm był systemem stworzonym wedle teorii dla mas pracujących. To właśnie te masy, czyli de facto beneficjenci tegoż ustroju dokonali jego obalenia.
Mogę się mylić, bo parę rzeczy - nieskromnie mówiąc - w życiu przeczytałem, a nawet może więcej, niż parę, dlatego miało prawo mi się coś pokręcić, wszak i szarych komórek (co wielu tu zauważa trafnie) ubywa mi, ale mam nieodparte wrażenie, że ja już gdzieś wcześniej ten, a i część innych tekstów w rodzaju tych wywodów i analiz Marcinowych, czytałem.
W każdym razie - łudząco podobnych.
Przepraszam, może się mylę, jak już nadmieniłem.
Ale z pozycji, z jakiej ja dzisiaj oglądam świat, to wszystko jest psu na budę przydatnym pseudointelektualnym bełkotem, zupełnie bez znaczenia i pusty śmiech mnie (teraz, podkreślam!) ogarnia, kiedy czytam coś, co nawet czytać się nie da. Dyrdymały niepojęte, bezproduktywne bicie piany, stracony czas. Ubieranie oczywistości w złote szatki.
Ważne jest słońce i zdrowa woda, czyste powietrze, widoki dające oku wytchnienie, cisza, czasem jakiś ptak, może kawałek jakiejś muzyki, spacer brzegiem morza, dobry film raz na tydzień, książka niezbyt przeintelektualizowana (i niezbyt gruba) i - bo zapomniałbym - żeby starczyło do pierwszego eci-peci.
Ach! No i dziewczyna, co wiesz, że twoją drugą połową się stała, opoka, fundament, cel i sens.
Ale o tym wszystkim człowiek dowiaduje się już dość późno.
Niektórzy - współczuję - za późno!
Ja zdążyłem, w porę...
PS Co nie znaczy, że zniechęcam was do tych dysput. Broń Boże! Miejscami nawet wesołe to jest, choć w przekroju - flaki z olejem. Mnie tylko interesuje jeszcze Australia, dłuższy pobyt w tym kraju. Resztą znudzony jestem jak mops.
Ale wy, spragnieni jeszcze, proszę bardzo - SBB! Szukajcie! Burzcie! Budujcie!
Piotrze gdyby Lola odbierała to jako oczywistość nie musiałbym pisać przydługich komentarzy to po pierwsze. Jeżeli nie zgadzasz się z przedstawioną opinią to przedstaw swoją to po drugie. Moje komentarze nie są kopią jakiś opracowań, co wyraźnie sugerujesz to po trzecie. Po czwarte nic dziwnego, że czytałeś podobne wywody - zobacz, ze jak coś jest oczywistego to zawsze brzmi tak samo. Jeżeli chcesz możemy podyskutować o procesie werbowania tajnych współpracowników SB w latach 60 na podstawie materiałów operacyjnych MBP - wtedy treść dyskusji nie będzie już tak oczywista. Tylko czy jesteś do takiej dyskusji przygotowany merytorycznie?
A ja nawet nie wiem, czy się zgadzam, czy się nie zgadzam.
Nie interesuje mnie to. Już nie interesuje. Szukam aktualnie "Sweet Caroline" Neila Diamonda z koncertu w Bostonie i za cholerę, znaleźć nie mogę!
Nie! Broń Boże! Nie chcę! W żadnym wypadku! Chcę znaleźć się jak najszybciej na posezonowym pobycie październikowym w Tolo na Peloponezie, gdzie w grudniu są żniwa pomarańczy i będę się mógł bez tłumów kąpać jeszcze.
Nie! Absolutnie! Nie jestem przygotowany! Musiałbym w tym widzieć jakiś sens. I raczej nie odnalazłbym się w takiej dyskusji. Ale gdybym z kimś interesującym podłapał temat historii Memphis bluesa, w jakimś przyzwoitym miejscu, przy dobrym trunku i markowym mentolowym, czemu nie...
Włostowic też człowiek.
Łoł! No i widzisz, jak może być miło? Aż trudno uwierzyć, że to Ty sam osobiście wstukałeś w klawiaturę. A nie trzeba było tak od początku?
Prezydent nie ma pieniędzy na quady - prezydent na quady - Prezydent pewnie szykuje się do następnej roli ! tym razem chyba błazna !
A czy uszyto odpowiedni kostium dla imprezy-denta.
W jakiej opowieści???
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!