metoda sortowania: od najstarszego do najnowszego / najnowszego do najstarszego
Z Piotrkowa ~Z Piotrkowa (Gość)18.09.2010 13:19

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
To jest kpina czy pytanie o drogę?


Nie Piotrze to jest bezczelność. Rzekomemu absolwentowi życzę, by był takim profesorem jak Pan Bartczak, a II LO współczuję takiego wychowanka, ale jak widać i w najlepszej rodzinie znajdzie się...no powiedzmy, że czarna owca.

00


absolwent II LO ~absolwent II LO (Gość)18.09.2010 13:34

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
To jest kpina czy pytanie o drogę? Żaden absolwent, a tym bardziej II LO, nie zadałby takiego beznadziejnego pytania. W ogóle, nikt, kto ma choć jakie takie pojęcie o czymkolwiek.
Są wpisy zdumiewające swą...


Podlizywanie się belfrom w liceum poprzez zwracanie się do nich "profesorze" jest przejawem lizusostwa. Ja nigdy nie używałem takiej formy i matury nie oblałem. Na studiach owszem do nauczycieli akademickich z tytułami profesora tak się zwracamy. Nazywanie Władysława Bartoszewskieg i mgr Aleksandra Kwaśniewskiego profesorami też "weszło w modę" mimo, ze żaden z nich takowych tytułów nie posiada.

00


juzek ~juzek (Gość)18.09.2010 15:50

TO jest szacunek dla nauczyciela. Dziś tego w wielu szkołach brakuje. Szacunek a nie SZACUN lub wymuszone wielbienie. TO słowo może kiedyś było ważne dziś zeszło na psy. Jeśli ktoś wychowuje dziecko a nie jest jego biologicznym ojcem to już nie można do niego mówić TATO? Czy tytuły mają takie znaczenie? Jeśli absolwent miał w d... całą kadre nauczycielską bo był najmądrzejszy i ...zdał maturę to dobrze. Ale nie wszyscy są tacy jak on..

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)18.09.2010 16:29

"absolwent-II-LO" napisał(a):
"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
To jest kpina czy pytanie o drogę? Żaden absolwent, a tym bardziej II LO, nie zadałby takiego beznadziejnego pytania. W ogóle, nikt, kto ma choć jakie takie pojęcie o czymkolwiek.
Są wpisy zdumiewające swą...
Podlizywanie się belfrom w liceum poprzez zwracanie się do nich "profesorze" jest przejawem lizusostwa. Ja nigdy nie używałem takiej formy i matury nie oblałem. Na studiach owszem do nauczycieli akademickich z tytułami profesora tak się zwracamy. Nazywanie Władysława Bartoszewskieg i mgr Aleksandra Kwaśniewskiego profesorami też "weszło w modę" mimo, ze żaden z nich takowych tytułów nie posiada.


Norma: 75 procent ludzi nie rozumie tego, co czyta. Choćby instrukcji do lokówki.
Norma: 50 procent ludzi nie rozumie, co sama mówi (albo pisze).
Jeżeli podlizywanie się belfrom w liceum poprzez zwracanie się do nich "profesorze" jest przejawem lizusostwa, to dla tak uważającego jest to głęboki i ciężki problem, którego rozwiązanie wymaga długotrwałej terapii ze specjalistą, nie dającej zresztą, gwarancji powodzenia.
"Ja nigdy nie używałem takiej formy i matury nie oblałem."
Chwalenie się publiczne takim stwierdzeniem pokazuje kompleksy zrodzone prawdopodobnie w dzieciństwie. To również wymaga pomocy wykwalifikowanego specjalisty.
Nawet część ekshibicjonistów udaje się z tej patologii trwale wyleczyć. Być może ekshibicjonizm psychiczny także by się dał wyleczyć.
Być może ktoś z takim podejściem zdał maturę, ale uczęszczając do jakiejś prywatnej - wiadomo jakiej, znamy kilka konkretnych takich - szkoły średniej za pieniądze. Taką maturę można sobie w buty włożyć, żeby być wyższym.
We wszystkich piotrkowskich publicznych szkołach ponadgimnazjalnych uczniowie do nauczycieli zwracają się per "panie profesorze". Nawet do zatrudnionego dopiero co od września świeżo upieczonego absolwenta studiów wyższych - nauczyciela stażysty, choć wiadomo, że tytuł profesora oświaty może być mu nadany za lat kilkadziesiąt albo może wcale.
Za moich czasów gdyby uczeń zauważalnie nie tytułował nauczyciela liceum czy technikum profesorem, najzwyczajniej, nie zdałby matury, a powód by się znalazł zawsze jakiś.
Szkoła bowiem nie mogła wypuszczać ze świadectwem dojrzałości osób niedojrzałych.
I zupełnie nic tu nie ma do rzeczy niedorzeczność w postaci przywoływania przykładów profesora Bartoszewskiego i magistra Kwaśniewskiego.
Serdeczne wyrazy współczucia biednym rodzicom...
Matkę przecież można nazywać "starą", a ojca - "wapniakiem". A wiemy dobrze, że o wiele gorzej też można. Nie dziwi nic.
I też będzie okay.
PS Szczegół wprawdzie drobny, ale akurat magistra Kwaśniewskiego nikt profesorem nie nazywał, to jakaś imaginacja.
***
Bolesną paranoją jest i godnym głębokiego ubolewania fakt, że treści takie podejmowane są akurat pod relacją z pięknego, ładnie oprawionego przez młodzież i dyrekcję szkoły spotkania z nieprzeciętnym nauczycielem i społecznikiem - a jeszcze Jubilatem - Panem Profesorem Zenonem Bartczakiem. Spotkaniem, które było pożyteczną i nietuzinkową lekcją historii oraz patriotyzmu lokalnego.
***
Przepraszam Pana w imieniu swoim i zapewne wielu innych użytkowników tego forum dyskusyjnego.

Komentarz był edytowany przez autora: 18.09.2010 16:32

00


MARKPIO ~MARKPIO (Gość)18.09.2010 18:05

"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
Za moich czasów gdyby uczeń zauważalnie nie tytułował nauczyciela liceum czy technikum profesorem, najzwyczajniej, nie zdałby matury, a powód by się znalazł zawsze jakiś.
Szkoła bowiem


Cóż ,,,,za moich licealnych czasów, do LO chodziła "elita".Obligatoryjnie musiałem czytać Zycie Literackie,oglądać poniedziałkowy Teatr Telewizji.Lektury się czytało!!!Większość ludzi się znała,były tylko trzy licea w Piotrkowie.Wspólne dyskoteki w szkołach/nie w knajpach/,wspólne wypady za miasto...
Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji ,żeby ktokolwiek z uczniów pomijał zwyczajowe Profesorze..Każdy to akceptował i nie widział w tym nic zdrożnego.
A dzisiaj.......?

00


Lola ~Lola (Gość)18.09.2010 18:13

Trochę nie na miejscu ta cała debata wokół tytułów naukowo-edukacyjnych. Widać po raz kolejny wychodzi cherlawa natura Polaków 'aby tylko się czegoś czepnąć'. Oczywiście większość z nas kojarzy profesurę z drogą awansu akademickiego (tzw. profesor belwederski). Niewielu wie, że oprócz tego są jeszcze tytuliki z nadania (np. W. Bartoszewskiego "uprofesorzył" rząd Bawarii m.in. za wkład w pojednanie pol-niem). I ten zwyczajowy psor szkolny, determinowany tradycją, ale i będący zwykłym wyrazem szacunku. Obecnie szkoła leży i kwili nad przepaścią, zatraca się mir nauczyciela-przewodnika zatem i co niektórzy nie mają pojęcia, czym owy respekt w ogóle jest.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)18.09.2010 18:33

"MARKPIO" napisał(a):
"Piotr-Wlostowic" napisał(a):
Za moich czasów gdyby uczeń zauważalnie nie tytułował nauczyciela liceum czy technikum profesorem, najzwyczajniej, nie zdałby matury, a powód by się znalazł zawsze jakiś.
Szkoła bowiem
______
Cóż ,,,,za moich licealnych czasów, do LO chodziła "elita". Obligatoryjnie musiałem czytać Życie Literackie, oglądać poniedziałkowy Teatr Telewizji. Lektury się czytało!!! Większość ludzi się znała, były tylko trzy licea w Piotrkowie. Wspólne dyskoteki w szkołach /nie w knajpach/ ,wspólne wypady za miasto...
Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, żeby ktokolwiek z uczniów pomijał zwyczajowe Profesorze... Każdy to akceptował i nie widział w tym nic zdrożnego.
A dzisiaj.......?


10/10! Co do joty!

Komentarz był edytowany przez autora: 18.09.2010 18:37

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)18.09.2010 18:41

"Lola" napisał(a):
Trochę nie na miejscu ta cała debata wokół tytułów naukowo-edukacyjnych. Widać po raz kolejny wychodzi cherlawa natura Polaków "aby tylko się czegoś czepnąć". Oczywiście większość z nas kojarzy profesurę z drogą awansu akademickiego (tzw. profesor belwederski). Niewielu wie, że oprócz tego są jeszcze tytuliki z nadania (np. W. Bartoszewskiego "uprofesorzył" rząd Bawarii m.in. za wkład w pojednanie pol.-niem). I ten zwyczajowy psor szkolny, determinowany tradycją, ale i będący zwykłym wyrazem szacunku. Obecnie szkoła leży i kwili nad przepaścią, zatraca się mir nauczyciela-przewodnika zatem i co niektórzy nie mają pojęcia, czym owy respekt w ogóle jest.


O, lejesz znowu miód na strapione serce!
A już myślałem, że Boże Narodzenie za chwilę jakiś kolejny wywrotowiec zacznie nazywać... Grudniowym Porodem!
Stawiajmy tamę szaleńcom, inaczej nie przetrwamy jako społeczeństwo i naród.

00


Marcin Majewski ~Marcin Majewski (Gość)18.09.2010 19:17

"absolwent-II-LO" napisał(a):
Podlizywanie się belfrom w liceum poprzez zwracanie się do nich "profesorze" jest przejawem lizusostwa. Ja nigdy nie używałem takiej formy i matury nie oblałem


Tytułowanie nauczyciela licealnego profesorem wynika z pewnej tradycji, którą podtrzymywać należy zwłaszcza w placówkach o tak bogatych tradycjach jak II LO. Jest to także oznaka szacunku dla naszych nauczycieli i wychowawców.

00


Piotr Włostowic ~Piotr Włostowic (Gość)18.09.2010 19:28

"Marcin-Majewski" napisał(a):
"absolwent-II-LO" napisał(a):
Podlizywanie się belfrom w liceum poprzez zwracanie się do nich "profesorze" jest przejawem lizusostwa. Ja nigdy nie używałem takiej formy i matury nie oblałem
Tytułowanie nauczyciela licealnego profesorem wynika z pewnej tradycji, którą podtrzymywać należy zwłaszcza w placówkach o tak bogatych tradycjach jak II LO. Jest to także oznaka szacunku dla naszych nauczycieli i wychowawców.


...oraz szacunku dla samych nas, wychowanków i absolwentów. Szacunku, który wszczepiamy naszym dzieciom...

00


Nowy komentarz
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat