Nie no poprostu fajnie , ludzie się nie przejmują wogule, tak jestem cięta na takie rzeczy.!!!!
Byliśmy młodzi, urządzaliśmy mając już dzieci, balangi że hej i w pokoju też "panował ogólny nieład". Bo co, miał być idealny porządek, kiedy impreza rozkręcona na full? Był totalny burdel! Około pierwszej w nocy brakowało wódki, więc dzwoniło się na postój i taksiarz za 10 minut dostarczał do mieszkania kilka butelek zakupionych w nocnym sklepie monopolowym, czyli u babki na melinie. Gramofon dudnił poprzez wystane po dwóch tygodniach w Unitrze kolumny Sanyo na maksa solówkę Nalepy, a Kubasińska aż po parter dawała znać, że "poszłaby za tobą, do samego piekła, ale za gorąco, jeszcze by się spiekła". Tak się bawiło kilka zaprzyjaźnionych młodych małżeństw z jednego wieżowca. Ktoś razu pewnego kole 3 nad ranem wezwał policję, że niby za głośno. A jak miało być? Ale po pierwsze - sąsiedzi w większości brali udział w naszej imprezie, po drugie - reszta klatki była uprzedzana wcześniej, że tej i tej nocy mogą mieć problemy ze spaniem. No i przyjechał patrol, biorą się ochoczo milicjanci do rutynowej roboty, aż tu nagle ścięło ich z nóg. Tej bowiem nocy w naszej imprze bawiło się znakomicie dwóch milicjantów, w tym komendant wojewódzki. A dodam, dla porządku, że był to ponury czas stanu wojennego. Tak więc, jak śpiewa chyba Muniek, było fajnie! I to se ne vrati... Z jednym tylko "ale". Zawsze jedna z matek (kolejno) nie uczestniczyła w balandze, tylko brała do siebie do mieszkania wszystkie (też zaprzyjaźnione dzieciaki), opiekowała się nimi, a potem ciasno, bo ciasno, ale wszystkie układała do snu, mając na nie oko aż do rana. Bo nasze imprezy kończyły się zwykle, kiedy normalni ludzie w brzasku majowego słońca sunęli już do pracy. Dziękuję za uwagę!
Patologia jest wszędzie nie tylko na starym miescie , bo nawet w blokach. Jak już robić impre to matka niepowinna się zalewać w trupa, a dzieci płaczą ,jak na matkę powinna najpiew zająć się dzieckiem ,czyli położyć , a potem niech sobie siedzi z towarzystwem.I to też z głową.
To wg Ciebie ile może wypić matka a ile ojciec???
I normalni ludzie pracowali na takich jak ty i twoi kumple.
Niby to do mnie? Do mnie piszesz, czy nie piłem z Jaruzelskim? Nie piłem. Michnik pił. Z Kiszczakiem też. I Wałęsa pił. Ludzie honoru. Drogi internauto! To, że komendant wojewódzki policji w Piotrkowie Trybunalskim balangował ze swoimi rówieśnikami z liceum, to co, przestępstwo? Trzeba było się urodzić wcześniej i żyć w tamtym okresie. Jeden został nauczycielem, drugi lekarzem, trzeci zawodowym żołnierze, czwarty - milicjantem. A piąty - niebieskim ptakiem albo cinkciarzem. Milicja, choć wiadomo z jakiego nadania, i nikt w miarę świadomy nie był entuzjastą tamtego ustroju, zajmowała się także takimi zwykłymi sprawami, jak dzisiaj każda policja na świecie. Do specjalnych, mniej chwalebnych zadań, w MO były specjalne też zespoły. Warto też wspomnieć, że zwykły człowiek wychodził na ulice bez obawy, że dostanie w ryj. Dziś policja takiego komfortu obywatelom nie zapewnia. Kropka.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!