Zwracam honor! Patrzyłem na stawki jakie były w ub. roku. Nie rozumiem dlaczego stawka dla właścicieli domków jednorodzinnych jest o 2 złote większa. A z drugiej strony nie rozumiem dlaczego teraz występuje problem, skoro od samego początku wiadomo było, że ktoś deklarujący segregację śmieci będzie miał rzadszą okazję zapełnić kilka rodzajów worków różnymi odpadami i w związku z tym odbiór musi być rozłożony na dłuższe okresy czasu. To przecież było łatwe do przewidzenia. Ja mieszkając w bloku nie mam po prostu miejsca w małej kuchni na przetrzymywanie kilku pojemników na kilka rodzajów śmieci i aby siebie i innych nie oszukiwać deklaruję od początku odpady niesegregowane. Oczywiście płacę dużo więcej, lecz trzeba coś wybrać.
Skoro właściciele domków jednorodzinnych są dyskryminowani poprzez większą opłatę za śmieci które i tak są trzymane w domu to chyba ktoś powinien płacić takiemu właścicielowi za dzierżawę, bo śmieci nie zajmują 10cm kwadratowych!!! i zapach też jest uciążliwy!!!
W Łodzi jest podział na 3 rodzaje odpadów bio, segregowane,zmieszane a w Piotrkowie jest segregacja na 5 rodzai śmieci.
Panu radnemu proponuję worki ze śmieciami segregowanymi (które nie śmierdzą bo powinny być umyte) trzymać przed domem jak przeszkadzają mu w domu. A samochód to chyba radny ma.Ja jak mam problem z nadmiarem śmieci segregowanych to wystawiam je przed dom. Znikają bardzo szybko - firma Remondis nie miała jeszcze szczęścia zabrać sprzed domu czerwonego worka bo złomiarze zawsze byli szybsi.
niekoniecznie. Odpady "bio" mogą służyć jako zamiennik biomasy w elektrociepłowni, a to ta ostatnia musi chyba przyjmować (oczywiście za jakąś nawet symboliczną sumę).
bo Piotrków to wieś i mamy ułatwiać robotę śmieciarzom.
ale z drugiej strony jak ktoś mieszka w jednorodzinnym to z reguły ma jakaś piwnicę, komórkę, osobny budynek gospodarczy i jak najbardziej ma gdzie to trzymać. Ale w takim razie dlaczego jest dyskryminowany wyższą opłatą za wywóz (mieszkaniec bloku idzie do koszy zbiorczych i wyrzuca, firmy śmieciowe częściej opróżniają kosze; mieszkaniec domku musi składować śmiecie u siebie i śmieciarki przyjeżdżają 2x rzadziej niż w wielorodzinnych).
bardzo ciekawe, ja nie widziałem że są czerwone worki u nas w PT i nigdy takiego nawet nie widziałem, a złom sprzedaję na złomowisku, zawsze to parę groszy. Papieru się nie opłaca, ale złom jeszcze tak.
Oczywiście. Mamy łatwiej z przechowywaniem. Akurat worki "brązowe" są zabierane przy każdym wywożeniu (co 14 dni). Możemy także powiedzieć, że płacimy więcej, bo mamy odpady z ogrodów (chwasty, liście). Pozostaje problem ilości. Skąd te wieczne targi o ilość wywożonych worków? A pamiętajmy, że jesienią mamy liście. Także z drzew poza własnymi nieruchomościami. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta mamy OBOWIĄZEK utrzymywania porządku na posesjach. Więc gmina powinna nam zagwarantować wywóz tych odpadów w każdej potrzebnej ilości.
Przy okazji: wg. "prawa miejscowego" (na podstawie także uchwały Rady Miasta) każdy właściciel nieruchomości jest zobowiązany do segregacji śmieci. Z tego wynika, że właściwie nie jest ważne, co wpiszemy w deklarację. segregujemy obowiązkowo.
Oczywiście. Mamy łatwiej z przechowywaniem. Akurat worki "brązowe" są zabierane przy każdym wywożeniu (co 14 dni). Możemy także powiedzieć, że płacimy więcej, bo mamy odpady z ogrodów (chwasty, liście). Pozostaje problem ilości. Skąd te wieczne targi o ilość wywożonych worków? A pamiętajmy, że jesienią mamy liście. Także z drzew poza własnymi nieruchomościami. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta mamy OBOWIĄZEK utrzymywania porządku na posesjach. Więc gmina powinna nam zagwarantować wywóz tych odpadów w każdej potrzebnej ilości.
Przy okazji: wg. "prawa miejscowego" (na podstawie także uchwały Rady Miasta) każdy właściciel nieruchomości jest zobowiązany do segregacji śmieci. Z tego wynika, że właściwie nie jest ważne, co wpiszemy w deklarację. segregujemy obowiązkowo.
Tak. Nie będę ukrywać, że od dłuższego czasu jedynym problemem, jaki mam - to śmieci. Ich segregacja, ilość; mycie butelek (przecież wodę mam darmo).
Tak. Nie będę dłużej ukrywać, że 7/8 czasu przeznaczonego na prace związane z gospodarstwem domowym przeznaczam na kontemplowanie składu chemicznego opakowań po użytych produktach, w celu właściwej ich segregacji.
Nie będę ukrywać, ze każdą plastikową butelkę po ojeju myję w gorącej wodzie z dodatkiem płynu do naczyń: *** (podejrzenie o kryptoreklamę), po czem delikatnie zdejmuję obręcz w celu wrzucenia do worka na plastiki kolorowe.
Opakowania tekturowe rozcinam, specjalnie w tym celu nabytym, nożykiem do tapet i zdejmuję wewnętrzną powłokę metalową, którą umieszczam w worku na metale. Mam z tym czasami problem, bo nie wiem, czy to metale kolorowe, czy nie. Następnie pieczołowicie przechowuję te odpady, dbając o nie w sposób właściwy.
Halo! Tu Ziemia!
A te czerwone worki to sobie na drukarce 3D drukujesz? ;)
Mnie nurtuje zasadność istnienia stanowiska, jakie ten pan piastuje. No bo tak na chłopski rozum, to kwestia postępowania z odpadami (czyli wykorzystywania ich) powinna być opracowana raz, a sensownie. A tutaj mamy do czynienia ze stałym etatem doradcy. Czy tylko mnie to zastanawia? Drugim takim dziwnym etatem jest ten zajmowany przez pewnego brodatego osobnika od jakiegoś czasu znanego powszechnie jako Ocet. Miasto solidnie zadłużone, a mimo to stać nas na utrzymywanie etatów ds. zbędnych? Gdzie sens, gdzie logika?
palić oczywiście i liści i trawy nie można, to wiadomo,ja dodam, że odpady zielone i bio zbierane są w zasadzie tylko z posesji na których nie można ich jakoś zagospodarować (oczywiście to zależy od mieszkańców tych posesji). Trawa i liście (nie ze wszystkich gatunków drzew) są doskonałym nawozem naturalnym (nie trzeba nawet kompostować), a jak się ma jakieś ptactwo, nawet psy to jest to również doskonała podściółka (pod wspomniane zwierzęta). Owszem są działki, których właściciele masowo produkują takie odpady jednak jest i sporo osób które gospodarują takimi surowcami we własnym zakresie. Ja np. skoszoną trawę zostawiam na trawniku (oczywiście nie taka długą, a zmieloną, robi jako nawóz). W zasadzie 90% osób u mnie na ulicy nie wystawia takich odpadów, bo da się je zagospodarować, to samo z metalem.
i można zostawiać odpadów tyle ile dusza zapragnie (no może poza kubłem ze zmieszanymi większym niż 240l, ale tego ostatnio nawet 1/3 nie ma), z bio to zawsze zabierają jak jest tego rozsądna ilość (widzę czasem po 10 worków wystawionych świeżo skoszonej trawy bo ktoś prosto z kosza kosiarki wyrzuca do wora, a jakby pomyślał i wysuszył trochę to zielsko na słońcu to to 10 worków by się zmieściło w góra 2, ew. by miał pachnąca podściółkę dla psa do budy).
segregacja nawet kilku minut nie zajmuje; mycie to po łepkach się robi w wodzie po myciu naczyń zazwyczaj lub w deszczówce (wiadro na dwór i mamy za darmo). Myje się raczej nie po to, aby śmieciarze mieli wygodniej, a po to aby nie śmierdziało (w końcu trzyma się te śmieci miesiąc czasu), oni i tak to potem sortują, tną, opłukują i prasują - resztki żywności raczej w tym nie przeszkadzają.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!