Biję się w piersi. Oczywiście chodziło o zwycięzcę przetargu.
A powinno!
Na bibliotece zgodnie z wątkiem się skupię.
Autor tego felietonu
http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/artykul/876256,bez-sciemniania-jaja-w-proszku,id,t.html#55b92a836cf970d4,1,3,4
słusznie zauważa podstawowe całkiem kwestie, ale należy się poszerzenie kontekstu.
Nikt już nie pamięta, Jak to z odwołaniem namolnej dyrektorki biblioteki było. O budowę nowej biblioteki zabiegała (szczególnie nasilone starania były za prez. W. Matusewicza) p. Barbara Pol, dyrektorka. Równolegle proponowała zaadaptowanie na potrzeby biblioteki budynku po niedoszłym pogotowiu w bezpośrednim sąsiedztwie starej biblioteki. Doprowadziła nawet do powstania i wielu spotkań komitet społeczny budowy, który wywierał na władze miasta wpływ w kierunku budowy nowego obiektu. Ta głośne upominanie się o nowe miejsce dla książek w Piotrkowie nie spodobało się prez. Chojniakowi. Podjął decyzję o odwołaniu dyr. Pol ze stanowiska, żeby uwolnić się od kłopotliwej kobiety. Może i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo nikt nie jest wieczny i nie zastąpiony. Tym bardziej, że p. Pol przepracowała w MBP 40 lat (sic!) od stanowiska najniższego czyli pomocnika bibliotekarza.
Co innego bulwersuje w tej sprawie. Uczynił to tuż przed jej jubileuszem 40-lecia pracy zawodowej. Szlachetny gest. Ale drugie jeszcze gorsze, bo przez półtora miesiąca, choć całe miasto huczało na ten temat, magistrat zaprzeczał że p. Pol ma odejść i że już klamka zapadła w jej sprawie. Pamiętam sesję Rady Miejskiej na której wstał były radny PO Ciszewski i zapytał obecnego na sali prez. Chojniaka, czy prawdą jest, że jest podjął on już decyzję w sprawie odwołania B. Pol ze stanowiska. Prez. Chojniak wstał i zaprzeczył. Była może godzina 11-ta. Dosłownie za 1,5 godziny zjawił się jednak osobiście prez. Chojniak w siedzibie MBP i wręczył p. B. Pol akt odwołania. Żaden dokument w UM nie jest przygotowywany w godzinę, to absurd, taka sprawa wymaga jak na zwyczaje UM kilku dni (conajmniej!) a jeszcze przecież dojechać trzeba i po schodach wejść. Ten czyn prezydenta był wówczas szeroko w mediach opisany i żywo komentowany. Jednak wybory i drugą kadencję i tak wygrał.
Biblioteka potrzebna, nikt nie zaprzeczy, bardzo potrzebna, obecnie księgozbiór składowany jest w nie cywilizowanych warunkach, to miara naszej kultury.
Niestety smutna sprawa z tą biblioteką i jeszcze smutniejszy wydźwięk słów red. Lareckiego to ledwie nadgryzienie problematyki związanej z historycznym miastem potwornie źle zarządzanym. Tak jest całe miasto zarządzane, na wszystkich poziomach. To nie ma już piąty rok nic ale to nic wspólnego z zarządzaniem prawie stutysięczną strukturą (włączając do liczby mieszkańców przybyszów i gości, pracowników, uczniów, studentów, interesantów i klientów sklepów). To jest tylko ADMINISTROWANIE piotrkowską B-I-E-D-Ą !
W dodatku zarządzanie nie dość że bieżące to jeszcze nieudolne aż przykro patrzeć jak się pięknie niektóre miasta wielkości Piotrkowa rozwijają, z koncepcją, konsekwencją, wizją i fachowością widoczną gołym okiem.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!