Jakie durne i ograniczone jest myślenie urzędników tej lokalnej gminy . Kto spina jednocześnie swoje ujęcie z wodociągiem wątpię by się tak działo Urzędnicy zapomnieli o rolnikach lejących gnojowicę która jest dopiero siedliskiem zakażeń do tego tych chemicznych o tym cisza a gdzie biogazownie które miały powstać i gnojowica zamiast na pola miała tam trafiać. Dopuszczając wylewania gnojowicy skazimy całe środowisko ujęcia wody i zatruwamy powietrze. Nie raz miałem okazje widzieć w powiecie stojące cysterny na polach które ścieki zamiast oddać na oczyszczalnie wylewano na pola bo chciwość tych bogatych rolników nie zna granic. Gdzie są urzędnicy gmin z ochrony środowiska i sanepid. Są terminy kiedy można wylewać gnojowicę i na pewno nie w upalne dni ale kto tego przestrzega nikt. Patrząc często na takie pole stoją rozlewiska gnojowicy to znaczy ,że wylano zbyt dużą ilość która skazi okoliczne ujęcia wody. To nie tylko Moszczenicy dotyczy ale wszystkich ujęć wody. Skoro urzędnicy twierdzą ,że pompują dobrą wodę to zastanawia mnie jedno jak bakterie miały by dostać pod prąd linią wodociągową to raczej jest niemożliwe i wprost. W wieli przypadkach firmy ingerują w sieć coś robią a później w kranach płynie czarna ziemia i brudy . Nie raz tak u mnie było świadczy to tylko o niechlujstwie pracowników wodociągów. Były przypadki ,że o skażeniu wcale nie informowano . Na dobrą sprawę trzeba będzie własne ujęcie głębinowe zrobić nie będą nas truć chlorem bo obecnie woda nadaje się do mycia ale nie do spożycia na herbatę czy do gotowania
Lejta więcej gnojowicy na pola wy chłopy!!!!!!!!!!!!!!
W swoich chałupach też szczacie na dywan ?
Jak nie mogą sobie poradzić to niech zatrudnia specjalistów z Politechniki
świniopasy bez względu na warunki pogodowe pompują,,,widać i czuć w rękoraju, lutoslawicach, szydłowie, jarostach, szydłowie...,,,
moja znajoma z moszczenicy jest dr epidemioligii i pija tylko żubry, a jak pije wode to polyka loperamid i nic jej nie jest
swinki swoje robia i sadzonki nastepne sa w kosowie jarostach itd po podlaniu warzyw 48h i mozna zrywac a w glebie zostaje z deszczem zchodzi itd proces sie sam robi
Niech zatrudnią największego specjalistę z Piotrkowskich Wodociągów Kaza G.
Normalne wciskanie kitu i zawracanie Wolbórki kijem. Oczywiście że przyczyną zatruwania wody podziemnej nie są zwykli szaraczkowie tylko okoliczne wielkoprzemysłowe hodowle zwierząt. Przecież panowie urzędasy, wysilcie trochę swoje zwoje mózgowe i wyciągnijcie wnioski, jaki jest bilans wodny w naszym regionie. Opadów w tym roku jest bardzo mało, co widać gołym okiem, a dzienne zużycie wody i tym samym produkcja odpadów organicznych w hodowlach jest stała, czyli duża. Wylewa się to wszystko na okoliczne pola i właściwie w ziemi wilgoć jest tylko z gnojowicy. Niestety skażenie wód podziemnych będzie coraz częściej występować a ewentualne opady deszczu tylko spotęgują problem. Macie problem urzędnicy.
A w starej Kiełczówce jeden z wielkoprzemysłowych hodowców świń nie pozwolił uprawnionym służbom pobrać próbki wody do zbadania. Pobrano w sąsiedztwie i... wyszło szydło z worka! Okazało się, że właśnie w tej próbce woda jest skażona. Nie wiem, jak prawo reguluje takie kwestie. Dla mnie to bezmyślność, nieliczenie się z innymi mieszkańcami, a może nawet terroryzm. O wszędobylskim smrodzie już nawet nie wspominam. Czy władze czekają, aż ludzie wezmą sprawę w swoje ręce? Oby nie. Na pewno ta sprawa zainteresuje lokalne stowarzyszenie. Już raz nam pomogło.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!