Ten tekst nie ocenia systemu Red Light. Chodzi o dodatkowy sygnał świetlny przed zmianą z zielonego na żółte
Niestety sekundniki na skrzyżowaniach nie zawsze się sprawdzą. Współczesne sygnalizacje akomodują się do natężenia ruchu. Może być tak, że po wyświetleniu przykładowo 40 sekund do końca zielonego cyklu , po cyfrze 40 pojawi się cyfra 10. Poza tym kierowca winien obserwować drogę, a nie zajmować się liczeniem cyferek na wyświetlaczu
Zycie nauczylo was cwaniactwa to red light was oduczy.Dla niektorych jak nie ma bata to nauka do glowy nie wchodzi.
Patologią są zielone strzałki na prawoskrętach i tym należy się zająć.
0. Efekty działania sekundników są najwyżej niejednoznaczne, nie ma co ładować w nie kasy tego biednego grodu. Wystarczy 15 sekund w ulubionej wyszukiwarce, żeby znaleźć np. pracę naukowców z Politechniki Warszawskiej, z której wynika, że użycie sekundników może wręcz zwiększać liczbę przejazdów na czerwonym oraz szybkości z jakimi jedzie się przez skrzyżowanie.
1. Jeśli na tych skrzyżowaniach sprawia komuś problem z zatrzymaniem się z 50 km/h, to powinien przemyśleć, czy powinien jeździć, bo to nie jest trudne. Wystarczy obserwować uważnie drogę, a nie gapić się w telefon. A tu jest nawet z tolerancją zrobione. Jak ktoś wjechał, to znaczy, że naprawdę było to ewidentne złamanie prawa i nie ma co go żałować.
2. System jest potrzebny. Na jednej zmianie świateł nierzadko jest conajmniej kilku kandydatów do mandatu z uwagi na niezastosowanie się do czerwonego światła (nawet w połączeniu z zieloną strzałką jest obowiązek zatrzymania się). Znalazłoby się jeszcze trochę skrzyżowań w naszym mieście, na których by się przydał (Wojska Polskiego - Armii Krajowej, Kopernika/Piłsudskiego - Sienkiewicza czy 3 Maja - Kopernika). I ekwiwalent na przejazdy kolejowe znany z Radomska. Aczkolwiek trzeba przyznać, że odkąd policja dała w naszym nieszczęśliwym mieście parę mandatów za to, to jest pod tym aspektem dużo lepiej niż wcześniej. Kto by przypuszczał, mandaty działają jak są egzekwowane…
3. Utrzymywanie zbyt małych dystansów to grzech powszechny polskich kierowców i nie objawia się wyłącznie w mieście. Zazwyczaj 5 minut na A1 czy S8, żeby mieć kogoś parę metrów za tyłem auta.
4. Ja jeżdżę przepisowo i jestem za tym, żeby inni płacili grube mandaty, bo kasa nie rozpływa się w budżecie, ale idzie na Krajowy Fundusz Drogowy, z którego finansowane są przebudowy i rozbudowy sieci dróg krajowych i autostrad.
5. Jeśli coś jest problemem w Polsce to za mała sieć fotoradarów i innych urządzeń automatycznego nadzoru, słaba ściągalność i przepustowość systemu oraz stawki mandatów za niektóre wykroczenia (swoją drogą powinny być podnoszone automatycznie wraz ze wzrostem np. minimalnej). mamy wielokrotnie mniej fotoradarów niż wiele innych krajów UE. Do tego dochodzą pobłażliwość policji i straży miejskiej, które wielokrotnie dają pouczenia zamiast uczciwych mandatów. Nie zapominajmy również o sądach, które zamiast wsadzać ludzi do więzienia za złamanie zakazów prowadzenia puszczają ich wolno. Bo na pewno ktoś, kto ma 33 zakazy przejmie się 34 (tak, jest osoba w Polsce z 34 zakazami prowadzenia pojazdów). TO SĄ PROBLEMY, A NIE TO, ŻE DLA KOGOŚ ZWYKŁE CZERWONE ŚWIATŁO JEST ZA TRUDNE W OBSŁUDZE.
Działa tak, że kamery włączają się 2 sekundy po zapaleniu się czerwonego. Jadąc przepisowo, obserwując światła i zachowując szczególną ostrożność nie ma mowy, żeby załapać się na mandat.
Sami wspaniali kierowcy się wypowiadają. A ja nie lubię tej chwili, kiedy przy wjeździe na skrzyżowanie zapala mi się nad głową żółte światło.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!