Słusznie! Piotrkowianie mogą się co najwyżej wypowiedzieć, czy powinien pozostać naniesiony przez wodę deszczową żużel, zalegający od ponad roku na jezdni ul. Krótkiej, czy może, do jasnej cholery, zarządca ww. drogi, czyli MZDiK, powinien go w końcu sprzątnąć.
Tak to wyglądało wczoraj (dziś bez zmian):
Kto z krzyżem walczy ten od krzyża ginie.Wielu było już mądrali którzy walczyli z .......
A w jaki sposób?
Bronisław Komorowski właśnie sprowadził Davida Copperfielda. Jutro krzyż zniknie na oczach całej Polski.
Piotrkowianinie!
Są rzeczy, o których wiesz wszystko.
Doradź, co zrobić z problemem, zanim dojdzie do tragedii.
Przy ulicy Żwirki działa Dom Pomocy Społecznej.
Ulica wydaje się mało ruchliwa, ale to tylko pozory. Bardzo mylące.
Wystarczy 10 minut tu postać i policzyć dziesiątki samochodów poruszających się w jedną i drugą stronę. Jest dość wąsko, ale zatrzymuje się tam (bez zatoczki) emzetka.
Na wysokości furtki DPS-u wymalowana jest zebra. Po tym przejściu, w godzinach dopołudniowych, jak o poobiednich, przechodzą liczni podopieczni tej placówki. Ludzie podeszli wiekiem, czy nawet starzy, schorowani, bez refleksu przynależnemu osobie zdrowej, inwalidzi z widocznym kalectwem układu ruchu, także niedowidzący lub ociemniali (biała laska), jak również niedosłyszący bądź po prostu - głusi.
Przechodzą, niestety, bez opiekunów. Samodzielnie.
Jest iluś pensjonariuszy poruszających się na wózkach inwalidzkich (ręcznych, jak i akumulatorowych). Oni z kolei to przejście dla pieszych przejeżdżają.
Dlaczego?
Bo lekko po skosie, jest z kolei furtka do parku im. Poniatowskiego, specjalnie zrobiona na życzenie DPS-u.
I tam ci wszyscy ludzie udają się na spacer lub tylko posiedzieć.
Obserwowałem wielokrotnie, jakie problemy z przedostaniem się z jednej strony ulicy na drugą mają ci starzy ludzie.
Auta mkną, nieraz cały sznur. Jeszcze nie zdarzyło mi się, abym zobaczył, że którykolwiek kierowca, widząc osobę wyczekującą na dogodny moment przejścia, zatrzymał się i takiemu komuś, umożliwił to przekroczenie jezdni.
Dla takich ludzi to jest za każdym razem trauma, a ja niejednokrotnie widziałem - że nawet rosyjska ruletka. Jeżeli już ktoś na tych pasach jest w trakcie przechodzenia, to kierowcy nie zwalniają, lecz pensjonariusz utykający musi przyspieszyć, by umknąć spod kół. Kompletna paranoja!
Ale jeszcze o najgorszym! Ulicą Żwirki co drugi samochód gna ponad setką, a może co czwarty - grubo ponad setką!
Czy taki kierowca - w razie gdyby stary człowiek, trochę zdezorientowany, nieco niepełnosprawny zapewne i rozumowo, nagle wtargnął na jezdnię (to się może w tym wieku każdemu zdarzyć) - zdoła osadzić samochód w miejscu?
Jak tak patrzę nieraz na to newralgiczne miejsce, o którym zapewne w MZDiK pojęcia nie mają zielonego, jakie tutaj jest zagrożenie dla pieszych - to dziwię się, że dotychczas jakoś udało się uniknąć tu potrącenia, nawet śmiertelnego!
Czy i co można zrobić, aby kierowca nie jechał ulicą Żwirki z prędkością 100-130 km/h, lecz z dozwoloną, albo - widząc, że zbliża się do DPS-u, znacznie jeszcze zwolnił? Choćby do 20 km/h?
Pod jednym ten biedny Drzewiecki miał rację:
Polska to chory kraj!
Nigdzie za granicą w kraju europejskim coś takiego jest nie do pomyślenia! Może jeszcze gorzej jeżdżą w Grecji, coś na wzór krajów azjatyckich. Ale to wyjątek.
Miałbyś jakiś pomysł?
Może bardziej widoczne oznakowanie, że tu jest DPS? Ale czy ci kierowcy nie wiedzą o tym? To przecież miejscowi, każdy wie, że tam stoi dom pomocy. Czy to coś da? Wątpię.
Może nad ulicą migające na żółto ostrzeżenie widoczne z obu kierunków jazdy?
Leżący policjanci po obydwu stronach przejścia?
Garby uformowane na asfalcie?
Policjanci z patrolówki, ale ile razy i jak długo mogą tu wystawać?
Wyłączenie z ruchu kołowego na odcinku od ul. Roosevelta do ul. Sosnowej?
Niech może kierowcy objeżdżają i już?
To jedyny chyba skuteczny stuprocentowo sposób.
Ale już widzę te rozjuszone protesty!
Ale uwaga, nieco dalej jest przecież szkoła podstawowa!
Naprawdę, w tym miejscu jest wyjątkowo groźnie, a do przeciętnego polskiego kierowcy to chyba tylko pała na grzbiet przemawia albo gumowe kule.
Nie widzę powodu, dla którego krzyż miałby tam dalej stać. Są miejsca bardziej dla niego odpowiednie. Tak czy inaczej, ten cały rytualny chaos będzie dalej sobie trwał, a nic z tego nie wyniknie w najbliższym czasie. Zbyt duże ryzyko pogłębienia nieciekawych nastrojów.
A co do DPSu, to może i faktycznie jakaś "migawka" albo garb by się tam przydał.
a mnie to zwisa ososbiscie. moze sobie tam zostac moga go tam zabrac.naprawde w tym kraju sa wazniejsze problemy.
Krzyż jest najpiękniejszym symbolem miłości i poświęcenia, kto z nim walczy,poczuje jego ciężar.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!