Mając wiedzę o wielkości zasobów, w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku próbowaliśmy podejmować tę problematykę ale wówczas nikt nie chciał o tym słuchać.
A czyja to do diabła wina ,że miasto Bełchatów przez 30 lat od upadku tzw. komuny nie potrafiło ścignąć przedsiębiorców ,którzy by to miasto i powiat pociągnęli po wygaszeniu odkrywki kleszczowskiej. Teraz podnosi się larum. Dobrze było jak było. Zarabiało się w kopalni, elektrowni pieniądze się wydawało w Bełchatowie. I zostało tak do dziś. Zresztą żadne narady i spotkania posłów i tak niczego nie wniosą. Sam rząd nie potrafi się określić jasno czego chce. A bez jasnej wizji funkcjonowania polskiej energetyki na kilka dekad naprzód zespoły parlamentarne mogą radzić.
PS. Czy w tym kraju o wszystko się trzeba pytać Kaczyńskiego? Gość starawy już jest.
Co po węglu w Bełchatowie? Jak to co. Odszkodowania dla miast i gmin za zanieczyszczenia I brak wody. Innej możliwości nie ma. Bełchatów przez dziesiątki lat korzystał to teraz trzeba wystawic rachunek. Proste.
"Co stanie się z Bełchatowem i okolicami po tym jak skończą się złoża węgla?" - Środowisko zacznie się odradzać, woda w studniach się zacznie znowu pojawiać i miejmy nadzieje, że procesy pustynnienia zaczną chociaż hamować poza tym leśne dziadki ze związków zawodowych stracą pracę choć jak wynika z tego artykułu już kombinują żeby jednak nadal zyło im się dobrze.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!