Że powstaje w Piotrkowie nowa większa biblioteka to super sprawa. Ale czy potrzebny nam w mieście aż taki kompleks?
ps. Korzystam z obecnej biblioteki;)
Przeciez juz jest postawiony budynek z cegiel.stoi pusty i niszczeje
Widzę że dieta radnego nie służy panu Dziemdziorze .Pora chyba na emeryturę i odpoczynek
Każdy budynek ,nawet muzeum czy biblioteka może powstać pod jednym warunkiem ,że będzie sama na siebie zarobiać ,wtedy budowa jest uzasadniona ,ale jak widać logiczne myślenie boli i to bardzo.
Najpierw trzeba zacząc od podstaw i nauczyć ludzi myśleć i czytać wartościowe książki a nie jak w większośc czytaja banały.
Najbardziej podoba mi się otoczenie zamku i obecnej biblioteki .Dookoła zamku podostawiane prawie w granicy jakieś szopy i garaże i cygańskie kamienice ,ale na żydowskim budynku gołąbek usiąść nie może
"Kolejny "obiekt szczególny, wyjątkowy, oryginalny", nie wiadomo dla kogo, nie wiadomo w jakim celu.......... "Gdy nic nie jest ci wiadome to lepiej siedź cicho , wtedy nikt się nie dowie że jesteś wykształcona powyżej własnego intelektu.Kolejna żenada.
Jestem za. Brawo za pomysł. Teraz biblioteki przeżywają renesans. I miasta w nie inwestują, bo to się opłaca dla przyszłości Polaków. Proszę przeczytać książkę "Szwecja czyta. Polska czyta". Otwiera oczy na wiele poglądów.....
Bo celem dotacji unijnych nie jest rozwój, ani umożliwianie rozwoju, tylko hamowanie, ograniczanie, utrudnianie. Te "inwestycje" nie mogą być dochodowe, one mają jedynie generować koszty związane z utrzymaniem. Unia "dotuje" i stawia wymagania. Jeszcze domaga się postawienia tablicy informującej o tym, że "zadotowała".
Wiele gmin w Polsce się na dotacjach ostro przejechało, budując "na wyrost" różne obiekty. Ponieważ dotacja pokrywała tylko część kosztów, to na sfinansowanie reszty zaciągano kredyty. Potem zostawał do spłaty kredyt z odsetkami i obiekt, który na siebie nie tylko nie zarabiał, ale jeszcze trzeba było dofinansowywać jego utrzymanie.
Pozwolę sobie przytoczyć pewną analogię (nie mojego autorstwa, ale dobrze obrazuje problem):
Otóż te dotacje unijne są jak darmowy kożuch. Wyobraźcie sobie, że ktoś da Wam zupełnie za darmo kożuch, ale pod dwoma warunkami. Mianowicie musielibyście go nosić nie tylko zimą, ale i latem, a poza tym codziennie przypinać do niego świeży kwiatek. Wzięlibyście taki darmowy kożuch?
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!