Artykuł trochę mija się z prawdą... Po pierwsze zdarzenie zostało zgłoszone po godzinie 16, o 17:40 było już właściwie po wszystkim. Po drugie pomogła im dwuosobowa załoga innego jachtu (omegi), a nie wędkarz. A kontakt z tymi ludźmi nie był utrudniony, bo podczas całej akcji pływali dookoła w bezpiecznej odległości, tak aby nie utrudniać pracy policji i straży. Ponadto zacumowali później na plaży, niedaleko miejsca, gdzie straż wodowała swoje łodzie. Jedna osoba z żaglówki podeszła do strażaków i - z tego co wiem - została spisana. Poza tym pani z dyspozytorni 112 miała numer telefonu oraz podstawowe dane osobowe (imię i nazwisko) osoby zgłaszającej. A skoro już przy tym jesteśmy... Pani, która odebrała zgłoszenie była troszkę niekompetentna. Prawdopodobnie pierwszy raz spotkała się z taką sytuacją, a na szkoleniu nie mówili jak postępować w przypadku wywróconej (nie koniecznie tonącej) łodzi. Kilkakrotnie pytała czy ktoś już utonął (może wtedy zgłoszenie byłoby uznane za wiarygodne).
Cóż, najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!