Nieprawda, że jeden dzień. One w kraju nad Wisłą stałyby dwa dni (z dzisiejszym).
Rowery by rozkradli, słupki by rozkradli, łańcuchy by rozkradli, i co rusz komuś rower by ginął w momencie spuszczenia go tylko z oka, bo raz-dwa upowszechniłby się proceder "odzyskiwania", czytaj - kradzieży monet z rowerów.
Czyli: zwędzenie wynajętego przez kogoś roweru, dojechanie nim do najbliższego parkingu w celu przypięcia go do słupka i odzyskanie 2 złotych. Dwa takie numerki i butla czegoś alkoholizowanego jest, a morda się cieszy!
W takim Aarhus czy w stołecznej Kopenhadze to już któraś generacja komunalnych rowerów w długiej historii stosowania tego systemu. Te ze zdjęcia w Aarhus są nowe, bodaj od roku, wymieniono wszystkie. Parkują one sobie w mieście co kilkaset metrów, a technicznie to działa na tej zasadzie, jak wózki na monety w supermarketach. Mieszkaniec wynajmuje sobie bicykl wrzucając 10 koron, przejeżdża dowolny kawałek i pozostawia pojazd na innym parkowisku, odzyskując pieniążek. Proste.
Tych (ani innych) rowerów w Danii nikt nie kradnie, bowiem kultura cywilizacyjna skandynawskiego społeczeństwa stoi na poziomie dla Polaka niewyobrażalnym. Nie kradnie się, po prostu. Rower bez przypięcia na ulicy stoi aż go rdza zeżre. Drzwi domów też się nie zamyka.
Ponadto, te miejskie rowery specjalnie są tak odmienne od pozostałych jednośladów napędzanych nogami, że tego charakterystycznego (konstrukcyjnie i kolorystycznie) rowerka nikt nie weźmie, bo przecież ktoś z domowników czy sąsiad wyraziłby niesamowite zdziwienie.
Dlatego nad Strawą, czy w ogóle - nad Wisłą, jest to pomysł długo jeszcze nie do zastosowania, bowiem Polakowi to chyba Gie się tylko nie przyda. A szkoda, bo jest to fantastyczne rozwiązanie dla ludności miast.
Zapomnijmy więc, że całkiem niedaleko od nas jest zupełnie inaczej. Normalnie.
Moim grzechem jest to, że nie rozumiem sensu budowania ścieżek rowerowych w ten sposób, że są one de facto częścią chodnika, tylko o innym kolorze. Jadąc taką ścieżką nie sposób uniknąć sytuacji kolizyjnych z pieszymi. Ponadto takie scieżki są budowane przeważnie jeszcze krótkimi odcinkami i chcąc być w zgodzie z przepisami należałoby jechać ścieżką tam, gdzie ona jest i zjeżdżać na jezdnię, kiedy się kończy, a ścieżka może być też po drugiej stronie jezdni, co przy braku przejazdu dla rowerów powoduje konieczność zejścia z roweru i każdorazowe przeprowadzenie go na drugą stronę. Zawracanie głowy i tyle! Nowelizacja prawa o ruchu drogowym, która wchodzi w życie 21 maja zmienia art. 33 ust. 1 w ten sposób, że obowiązek jazdy po ścieżce będzie dotyczyć tylko sytuacji, kiedy ścieżka jest wyznaczona dla danego kierunku jazdy i mam nadzieję, że będzie to interpretowane w ten sposób, że jeśli ścieżka jest po drugiej stronie to nie będę musiał z niej korzystać (np. jadąc ul. Kostromską od Polnej do W. Polskiego). Natomiast zmiana rozszerzająca możliwość legalnej jazdy po chodniku mnie nie interesuje (jeździłem ostatnio po chodniku jakieś 40 lat temu jako dziecko na małym dziecinnym rowerku). Wobec obowiązku jazdy po tych pseudościeżkach, wybieram teraz do jazdy na rowerze tylko takie ulice, na których jeszcze ścieżek nie ma, żeby móc legalnie jechać po jezdni! Co to za przyjemność jazda po chodniku i zderzanie się z pieszymi?
Takie rowery stałyby jeden dzień a potem by je rozkradli.
Masz rację, makabra jak taki pijaczek jedzie do lub ze sklepu bardzo często z Alpaga za pazuchą. Ja takiego delikwenta załatwiam w prosty sposób. Zatrzymuję samochód wysiadam i do rowu go pakuję, dobrze jak jest woda w nim, ewentualnie do jakiegoś zbiornika......
Właśnie dlaczego brakuje czegoś tak prostego i taniego jak stojaki rowerowe. Żeby mozna przypiąć do nich rower??
Kto to pisał:
To w końcu chodnikiem, czy ścieżką?
Nigdy w życiu - pasy na jezdni to przejście dla pieszych! Przejazdy dla rowerzystów są oznakowane inaczej:
Mnie drażni jedno wśród kierowców - nie używają kierunkowskazów wyprzedzając rowerzystę/motorowerzystę/bzyka. Wg mnie nawet jeśli nie zmienia się pasa ruchu przy wyprzedzaniu jednośladu, powinno się mrugnąć kierunkiem dla ostrzeżenia jadących z tyłu samochodów: "Wyprzedzam rower. Zaraz go zobaczysz".
No i to zachowanie odległości przy wyprzedzaniu. Zasada większości kierowców jest: "Aaaaa, co będę hamował. Zmieścimy się wszyscy." Tyle że ten biedak na rowerze walczy właśnie z wiatrem, czasem kurzem i wodą.
Pomijam 2 główne grzechy z drugiej strony - czyli wspomniane w artykule pijaństwo i jazdę bez świateł po zmierzchu. Zwłaszcza na drogach wiejskich. Swego czasu chciałem wozić pałę i walić po łbach, ale przeszło mi...
Możesz sobie apelować - prezydent ma rowerzystów głęboko gdzieś. Jakieś 2-3 lata temu obiecywano połączenie przerwanej ścieżki rowerowej wzdłuż Al. Piłsudskiego i Al. Kopernika przy skrzyżowaniu z ul. Sienkiewicza.
Mimo kilkukrotnych obietnic, ścieżka ta obecnie wygląda tak:
A tak wyglądała w październiku 2007:
Widzicie jakąś różnicę?
A ja apeluję o chociaż kilka stojaków rowerowych w mieście. To nie jest duży koszt. Często chciałbym dojechać do centrum rowerem i załatwić jakieś sprawy ale nie mam gdzie tego roweru zostawić. Stojaki powinny stać w miejscach monitorowanych przez kamery co odstraszałoby potencjalnych złodzieji
Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!
Życzymy miłego przeglądania naszej strony!