W pierwszej połowie zarówno Piotrkowianin jak i TORUS Wybrzeże miały problem ze skutecznością, co znalazło swoje odzwierciedlenie na tablicy świetlnej. Zdecydowanie więcej emocji przyniosła druga połowa. Lepiej zaczął ją Piotrkowianin. Niesiony gorącym dopingiem publiczności zespół Bartosza Jureckiego prowadził w 36. minucie 13:9. Jak szybko tę przewagę zyskał, tak szybko ją stracił. Trzy minuty później był remis 13:13. Przez kolejny kwadrans inicjatywę miał Piotrkowianin, ale goście utrzymywali bramkowy kontakt. Dopiero w końcówce, dzięki skutecznym kontrom Patryka Mastalerza i dobrej grze w defensywie, gospodarze odskoczyli na cztery bramki (24:20) i tej przewagi nie oddali już do ostatniej syreny.
- Cieszę się bardzo z takiego rozpoczęcia sezonu i z tego, że mogliśmy go rozpocząć u siebie. Jestem tu trzeci sezon, a poprzednie dwa inaugurowaliśmy na wyjeździe. Bardzo ważne było dla nas to, aby zacząć od trzech punktów. Myślę, że to trochę nas paraliżowało, ale w końcówce rzuciliśmy ważne bramki i zakończyliśmy mecz wygraną. Nie popadamy w hurraoptymizm, już myślimy o kolejnym meczu we własnej hali. W piątek przyjeżdża do nas Stal Mielec - powiedział trener Piotrkowianina Bartosz Jurecki.
- Nie zamierzamy tutaj się tłumaczyć, że to pierwszy mecz sezonu. Zagraliśmy źle, w pewnych momentach zabrakło nam konsekwencji w ataku. Straciliśmy zbyt wiele prostych piłek. Reasumując - takim początkiem rozgrywek jesteśmy bardzo rozczarowani - skomentował Mariusz Jurkiewicz, szkoleniowiec TORUS Wybrzeża Gdańsk.
Zawodnikiem meczu, który dostał nagrodę od partnera PGNiG Superligi Namedsport, został Patryk Mastalerz.
Piotrkowianin - TORUS Wybrzeże Gdańsk 26:23 (9:8)
źródło: MKS Piotrkowianin