Przedstawiciele Urzędu Miasta, Starostwa Powiatowego, partii politycznych, piotrkowskich stowarzyszeń oraz organizacji kombatanckich uczcili pamięć poległych, składając kwiaty nie tylko pod monumentem mieszczącym się przy skrzyżowaniu Al. Kopernika z al. 3 Maja, ale także na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich.
Jednak już sam fakt istnienia w mieście miejsca pamięci "Bohaterów walk za Polskę i lud 1939-1945" nie do końca wszystkim odpowiada. Jeszcze kilka miesięcy temu piotrkowski oddział Obozu Narodowo-Radykalnego zabiegał o jego usunięcie. Inni z kolei twierdzą, że w 1945 roku doszło nie do wyzwolenia, ale wręcz do ponownego zniewolenia.
- Nie rozumiem teorii na ten temat. Przypomnę, że do 18 stycznia 1945 roku Piotrków znajdował się pod okupacją hitlerowską i do tego dnia każdy w każdej chwili mógł zostać wywieziony do Niemiec na roboty albo nawet do obozu koncentracyjnego. Krótko mówiąc, życie każdego było zagrożone. W tym okresie choćby wywieszenie gdzieś polskiej flagi wiązało się z poddaniem niezwykle surowej karze. Z kolei po wyzwoleniu życie w mieście zaczęło wracać do normy. Otwierały się wówczas polskie szkoły, zaczęła funkcjonować polska administracja, nasi rodacy mogli uczyć się o ojczyźnie. Od tej chwili można było normalnie żyć, pracować i myśleć o przyszłości. Ludzie, którzy pamiętają ten okres najlepiej by tego dowiedli. Według wielu przekazów, z którymi się zapoznałem, odetchnęli wtedy z ulgą - powiedział nam Artur Ostrowski, wiceprzewodniczący SLD woj. łódzkiego.