Parlamentarzyści przyznają, że praktyki uczelni budzą niesmak, ale podkreślają, że dyplomy, które wystawiała uczelnia, są legalne.
To pierwsze oficjalne stanowisko studenckiego parlamentu od momentu wybuchu afery wokół AHE. Studenci przyznają, że jeśli zarzuty stawianie przez minister nauki Barbarę Kudrycką potwierdzą się, będziemy mieli do czynienia z karygodną sytuacją.
- Świadczyłoby to o premedytacji świadomych nieprawidłowości władz uczelni w oszukiwaniu studentów, którzy podejmowali studia w nadziei, że za stosunkowo niską cenę zdobędą pełnowartościowe wykształcenie - napisali studenccy parlamentarzyści.
Jednocześnie bronią oni słuchaczy uczelni. Twierdzą, że reakcje środowiska akademickiego czy np. senatorów, którzy wprost domagają się od szefowej resortu nauki likwidacji łódzkiej AHE, są krzywdzące dla jej słuchaczy.
- Podważa się legalność działania całej uczelni, w tym siedziby oraz legalnych ośrodków zamiejscowych. Prowadzi to do tego, że studenci AHE, którzy zgodnie z wymogami otrzymali pełnowartościowe wykształcenie, obawiają się, że wartość dyplomu zdobytego w legalny sposób może być w przyszłości podważana - czytamy w oświadczeniu parlamentu studentów.
A. Jasińska, M. Stańczyk
więcej w POLSKA Dziennik Łódzki