Kobieta cierpi na migrenowe bóle głowy. Na początku grudnia ubiegłego roku zasłabła w pracy. Twierdzi, że lekarz, zanim udzielił pomocy, domagał się jej dokumentów. Potem okazało się, że te dokumenty zginęły. Poszukiwania nic nie dały, na miejsce wezwano policję.
Ostatecznie dokumenty odnalazły się w pojemniku na odpady medyczne. Jak do tego doszło? Nie wiadomo. Załoga zaprzeczyła, że miała coś wspólnego z ich zaginięciem.
Małgorzata Wieczorek nie wierzy w ich tłumaczenia. Dodaje też, że nie została przez ratowników dobrze potraktowana.
- Sanitariusze byli aroganccy, cucili mnie, szarpiąc za włosy - wspomina kobieta. - Miałam źle założony wenflon, nie mogłam wytrzymać z bólu, a załoga karetki uznała, że dramatyzuję. Dopiero mój donośny krzyk zmusił ich do reakcji. Kroplówka była podana bardo szybko, na przedramieniu zrobił się czarny, ogromny siniec.
Prokuratura sprawę zaginionych dokumentów skierowała do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim. Sąd jednak uniewinnił lekarza pogotowia od zarzutu przywłaszczenia dokumentów przez osobę nieuprawnioną. Małgorzata Wieczorek nadal jednak nie wie, komu i do czego były potrzebne jej dokumenty. Ma żal, że nie wytłumaczyła tego ani prokuratura, ani policja. Nadal nie wiadomo, kto podrzucił je do pojemnika na odpady medyczne.- Po tym zajściu podupadłam na zdrowiu, moje samopoczucie znacznie się pogorszyło - denerwuje się piotrkowianka. - Boję się prosić lekarzy o pomoc, nabawiłam się urazu.
Sprawy nie chce komentować Marek Konieczko, dyrektor Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie. Twierdzi, że pacjentka nie wystosowała do niego oficjalnej skargi, nie może się więc do niej odnieść.
- Nie potrafię się do tego ustosunkować, nie byłem świadkiem zdarzenia, a wyrok sądu jest oczywisty - zaznacza dyrektor Konieczko.
Prokurator Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, nie wie jeszcze, czy będzie składana apelacja od wyroku.
- Nie otrzymaliśmy dotąd uzasadnienia wyroku sądu - zaznacza prokurator Błaszczyk. - Gdy go dostaniemy, mamy 14 dni na podjęcie decyzji.
Prokuratorzy nie będą musieli długo czekać. Sędzia Małgorzata Kałuża, prezes Sądu Rejonowego w Piotrkowie, poinformowała nas, że uzasadnienie będzie przygotowane w piątek. - Wyrok zapadł 19 czerwca, oskarżony został uniewinniony - przypomina prezes Kałuża. - Bliższych informacji udzielimy po zapoznaniu się z uzasadnieniem.
Jeszcze w lipcu w sprawie pani Małgorzaty powinien wypowiedzieć się rzecznik praw obywatelskich. Piotrkowianka złożyła do niego skargę 23 czerwca.
- Rzecznik ustosunkowuje się do wniosków w ciągu 30 dni - tłumaczy Marta Kukowska, naczelnik wydziału komunikacji społecznej rzecznika praw obywatelskich.
W biurze rzecznika dowiedzieliśmy się także, że dopóki nie zapadł prawomocny wyrok, rzecznik nie ma zbyt dużego pola działania. Dopiero gdy wyrok się uprawomocni, rzecznik może wnieść o jego kasację. W biurze RPO zastanawiają się także nad interwencją u dyrektora szpitala, w Narodowym Funduszu Zdrowia, by zbadali sprawę.
Alicja Zboińska POLSKA Dziennik Łódzki