Kilka dni temu nasza redakcja otrzymała informację, że na terenie Wolborza błąka się owczarek niemiecki. Okazało się, że jest to pies bezpański. Dzięki reakcji jednego z mieszkańców pies został złapany i trafił do schroniska. Tego szczęścia nie miały dwa psy porzucone na drodze między wsią Krzyżanów a wsią Gąski, których losem być może Urząd Gminy zainteresował się zbyt późno. Co się z nimi stało? Nie wiadomo. Takich sytuacji jest zapewne więcej, tym bardziej zimą, kiedy widok przemarzniętego pieska chwyta każdego za serce.
Prawo nakłada na gminy obowiązek sprawowania opieki nad bezpańskimi zwierzętami. O tym, co dzieje się z bezdomnymi zwierzakami pojawiającymi się na terenach mniejszych miejscowości i dlaczego jest to dość spory problem, poinformowali pracownicy Urzędów Gmin w Woli Krzysztoporskiej, Grabicy i Moszczenicy.
- Bezpańskie psy złapane na terenie gminy trafiają do schroniska dla zwierząt w Bełchatowie, z którym mamy podpisaną umowę. Do sierpnia odłapywaniem i przetrzymywaniem psów zajmował się podmiot z Warszawy. Musieliśmy niestety zerwać umowę, gdyż nie spełniał on wymogów prawnych – mówi Mieczysław Warszada, zastępca wójta Woli Krzysztoporskiej. Jak dodaje, podmiotów działających legalnie i mających pozwolenie na prowadzenie tego typu działalności jest niestety niewiele.
Okazuje się także, że wykonanie zadania, jakim jest schwytanie psa, odstawienie go do schroniska i utrzymanie go tam, kosztuje gminę bardzo dużo. Doba pobytu psa w bełchatowskim schronisku to koszt 10 zł. W tej chwili znajduje się tam 12 psów odesłanych z terenu gminy Wola Krzysztoporksa. Koszty poniesione na utrzymanie zwierząt w schronisku w tym roku to ok. 11 tys. zł. Dodatkowo, jak podaje zastępca wójta, nie ma możliwości, aby każdy bezdomny pies został złapany. - Generalnie reagujemy głównie na psy agresywne. Nie jesteśmy w stanie odłapać w stu procentach wszystkich psów, które błąkają się po gminie. Nie podołamy po prostu finansowo. W tym momencie brakuje pieniędzy na wiele innych zadań i odłapywanie psów nie jest dla nas priorytetem. Tam gdzie jest zagrożenie, kiedy pojawiają się one przy szkołach, gdzie są dzieci, kiedy okazują znaki agresywności – tam reagujemy szybko. Jeżeli nie ma takich sygnałów, nie jesteśmy w stanie zadziałać natychmiast, ponieważ trzeba zapłacić za każdy kilometr i każdą godzinę w schronisku. Później dochodzą opłaty związane ze sterylizacją, kastracją, a to wszystko musi być zapłacone przez gminę. Nie ma chyba w Polsce gminy, która nie miałaby problemu z bezdomnymi psami. Jeżeli włodarze mówią, że nie mają z tym problemów, to zastanawiam się, jak sobie z tym radzą - mówi Mieczysław Warszada.
Bezpańskie psy złapane na terenie gminy Grabica przekazywane są natomiast do schroniska w Łodzi. Ich pobyt opłaca gmina i - jak podaje Tomasz Cygan zajmujący się ochroną środowiska na terenie gminy - są to spore koszty. – Gdy dostajemy zgłoszenie, że błąka się jakiś bezpański pies, informujemy o tym schronisko w Łodzi. Wtedy przyjeżdżają jego pracownicy, łapią psa i przewożą go na teren schroniska – dodaje. Czy jest dużo takich przypadków? Zależy. Czasami jest tak, że w miesiącu błąka się 5 psów, a czasami tak, że przez miesiąc nie pojawia się żaden. Psów odesłanych z gminy Grabica znajduje się w łódzkim schronisku około 30, a doba utrzymania jednego do koszt około 5 złotych.
Psy odesłane z terenu gminy Moszczenica umieszczane są w Hotelu dla Zwierząt i Ptactwa Domowego w Łodzi. Bezpańskie psy niewątpliwie stanowią problem dla gminy z uwagi na ich rosnącą liczbę oraz zagrożenie, jakie stanowią, zwłaszcza dla dzieci. – Dlatego też reagujemy na każde zgłoszenie pochodzące od mieszkańców – mówi Katarzyna Majda, zastępca wójta gminy Moszczenica. Okazuje się, że gmina otrzymuje takich zgłoszeń średnio 2 - 3 w miesiącu, stąd też liczba psów umieszczanych w hotelu dla zwierząt systematycznie rośnie – obecnie przebywają tam 63 psy odesłane z terenu gminy. Koszt utrzymania jednego psa to 5 zł + 22% VAT za dobę, zatem utrzymanie wszystkich psów stanowi znaczący wydatek w budżecie gminy. Na temat utworzenia schroniska międzygminnego dla zwierząt władze Moszczenicy nie zajmują stanowiska, gdyż - jak podaje Katarzyna Majda: - Nie przeprowadziliśmy analizy dotyczącej kosztów utworzenia i utrzymania takiego schroniska.
O komentarz na ten temat poprosiliśmy także Grażynę Fałek, prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Piotrkowie. Wiadomo, że schronisko w Piotrkowie jest schroniskiem miejskim i ma obowiązek przyjmowania zwierząt tylko z terenu miasta. Niemniej jednak TOZ, jako organizacja działająca na rzecz ich dobra, nie przechodzi obojętnie obok problemu bezdomnych psów w gminach. – Zdarzają się przypadki zgłoszeń o bezdomnych zwierzętach, na przykład w weekendy. Czasami w soboty i w niedziele dostaję kilkanaście telefonów w sprawie zwierząt z przeróżnych gmin. Zorganizowaliśmy to w taki sposób, że jeśli potrzebują one pomocy, to mamy kilka osób zapewniających im tak zwany dom tymczasowy. Jeśli zwierzak wymaga opieki, a jest miejsce, to taka osoba przetrzymuje go do czasu załatwienia sprawy z gminą – mówi Grażyna Fałek. Dodaje także, że do zadań własnych każdej gminy należy zapewnienie zwierzętom bezpańskim opieki. Jeśli gmina ma problem i nie ma podpisanej umowy, to udziela się jej pomocy na miarę możliwości. Ważna jest także współpraca z fundacją niemiecką, która - jeśli jest potrzeba – zabiera bezdomne zwierzęta.
To jednak nie rozwiązuje problemu. Okazuje się, że bezwzględnie potrzebne jest wybudowanie schroniska międzygminnego, gdzie wszystkie gminy finansowałyby jego utrzymanie. Wtedy nie stanowiłoby to aż tak poważnego problemu. - Już dawno podejmowałam inicjatywę, aby wybudować schronisko międzygminne, ale mój apel pozostał bez echa. Dlatego kolejny raz apeluję o podjęcie takich działań. Gminy powinny zebrać się razem, określić, w jakich kosztach będą partycypować, znaleźć odpowiedni teren i otworzyć schronisko, gdyż nasza doraźna pomoc w drastycznych przypadkach nie rozwiązuje tej kwestii – podkreśla Grażyna Fałek.
Zastępca wójta gminy Wola Krzysztoporska podaje natomiast, że gdyby na terenie gminy powstało schronisko, na pewno byłoby to lepsze rozwiązanie... ale dla piesków. Bo utrzymanie takiego obiektu to znów ogromne koszty dla gminy. Związek Komunalny Gmin z siedzibą w Kleszczowie około trzy lata temu przedstawił projekt, by utworzyć schronisko międzygminne. Szukano nawet lokalizacji pod ten obiekt. Niestety... Ze względu na obawy przed trudnościami oraz protestami mieszkańców nie zostało to sfinalizowane.
Schronisk w gminach nie ma – bezdomne psy są. Władze nie podejmują się jednak utworzenia jednego schroniska dla wszystkich gmin, uważając to rozwiązanie za zbyt ryzykowne. Ale czy nie powinno chodzić o rozwiązanie jak najlepsze dla bezpańskich zwierząt?
Magdalena Waga