Prace domowe - tradycyjna konieczność, czy... łamanie ustawy?

Wtorek, 31 października 201745
Wydaje się, że towarzyszą uczniom od zawsze, że bez nich nie ma szkoły. Jak twierdzą niektórzy, są jednak niezgodne z ustawą. Co takiego? Prace domowe.
pixabay.com pixabay.com

Coraz głośniej o tym, że prace domowe zadawane uczniom przez nauczycieli są nie tylko niepotrzebne, ale i nie do końca zgodne z ustawą. O tym drugim aspekcie sprawy mówił w radiowym Maglu Krzysztof Olędzki, redaktor naczelny portalu Prawaucznia.pl. - Prace domowe nie są w myśl ustawy o szkolnictwie obowiązkowe dla ucznia. Nauczyciel ma prawo je zadawać, ale uczeń nie ma obowiązku ich odrobić, a dokładniej - ocena niedostateczna za brak pracy domowej nie może wpływać na ocenę semestralną. W naszym systemie jest oczywiście o wiele więcej do poprawy, choćby status szkół niepublicznych. Rodzice powinni mieć pełną swobodę w zapisywaniu swoich dzieci. I gdyby tak było, to jestem przekonany że 98% zapisałoby swoje dzieci właśnie do szkoły niepublicznej. Tam też są prace domowe, ale zadawane znacznie rzadziej.


Na nadmiar pracy w domu narzekają rodzice. Spora część z nich uważa, że nauczyciele nie nadążają z realizacją programu na lekcji, zrzucają więc odpowiedzialność za przyswojenie wiedzy na rodziców. A ci po prostu nie dają rady. - Przy kolejnych etapach nauki, jeśli są to przedmioty z którymi uczeń liceum wiąże poważne plany, czyli studia, zadawanie pracy domowej jest koniecznością - mówił w programie Henryk Michalski dyrektor I LO w Piotrkowie. - Nie dzieje się tak z powodu kaprysu czy złośliwości nauczyciela, ale dla dobra uczniów - przyszłych studentów. Są jednak nauczyciele - przyznam, że spotkałem się z takimi przypadkami w gimnazjum - że nauczyciel stosuje zasadę: mój przedmiot jest najważniejszy. I wtedy zdarzają się prace domowe z muzyki, plastyki itp....


Co na to nauka? Z analizy Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że co prawda praca domowa podwyższa oceny i osiągnięcia uczniów, ale jednak niekoniecznie idzie to w parze z czasem spędzonym nad lekcjami. - Wręcz przeciwnie, im więcej czasu dzieci poświęcają na odrabianie lekcji, tym mniejszy jest przyrost ich wiedzy w zakresie umiejętności matematycznych, pisania i czytania - mówił dr Paweł Grygiel, jeden z autorów analizy w rozmowie z PAP. Wskazywał także, że lepsze efekty uzyskują nauczyciele, u których praca domowa pojawia się nie częściej niż raz w tygodniu. - Prace domowe nie powinny być zadawane machinalnie; jeśli mają przynieść dobre efekty, muszą być dla uczniów wyzwaniem intelektualnym - podkreślił.


Zainteresował temat?

3

1


Zobacz również

reklama

Komentarze (45)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)31.10.2017 12:47

Znam rodziców, którzy odrabiają za swoje dzieci absolutnie każdą pracę domową. I co z tego wychodzi? Kolejny półdebil, bo gdyby rodzice byli mądrzy, to głupot by nie robili.

251


Mama ~Mama (Gość)06.04.2019 13:29

Moje dziecko miało na plastykę przynieść pudełko zrobione w domu z papieru technicznego, gąbkę oraz wielkanocne ozdoby. Taki wymóg na ostatniej lekcji a także pisemnie wystosowała Pani nauczycielka. Oczywiście zrobiło pudełeczko, tato znalazł gąbkę w garażu, ja kupiłam gotowe ozdoby w sklepie. Wraca ze szkoły i mówi, że dostał 3+. Spuszczona głowa, żal do mnie bo nie kupiłam gotowego koszyczka lub wazonu w sklepie a inne mamusie tak własnie zrobiły i dzieci dostały 6 i 5.

20


uczeń ~uczeń (Gość)26.11.2017 17:40

Ponoć nasi nauczyciele (w mojej szkole) są tak dobrzy... Niestety, zadają dużo, a w domu nie mam na nic czasu. Mam jeszcze obowiązki. W efekcie chodzę spać najwcześniej o 2:30...

12


rodzic ~rodzic (Gość)31.10.2017 17:43

Jakie mamy społeczeństwo, takie szkoły i uczniów.
Ci co wychwalają dawne czasy mogliby się głębiej zastanowić- czy rzeczywiście kiedyś było tak dobrze?
No ale jeśli mówią o sobie "to na pewno musiało być dobrze"
Moim zdanie problem polega na tym, że nie pozwala się prywatyzować wszystkich szkół i nie ma tu ani wolnego rynku , ani żadnej konkurencji.
Tam gdzie szkoły państwowe nauczyciel idzie odpękać godziny, a dzieci niech się uczą w domu, albo na prywatnych korkach. Tak jak w państwowej służbie zdrowia , lekarze idą odpękać etat, po to by zarabiać później na prywatnej praktyce.
Proszę spojrzeć na prywatne przedszkola. Ja jestem zachwycony fachową i zupełnie nowoczesną formą pracy z dziećmi w tych placówkach.
Korzystając z okazji szczerze dziękuję wspaniałym Paniom z przedszkola przy ulicy Jagiellońskiej
za profesjonalną pracę z moim dzieckiem.

513


była uczennica ~była uczennica (Gość)03.11.2017 00:53

To od czego są nauczyciele?
Kiedyś chodziłam do szkoły i tam miałam przedstawianą wiedzę i w domu tylko utrwalałam.
Dziś dzieciom zadaję się lekcje do domu,a w szkole robi się klasówki,sprawdziany i kontrolę,kontrolę. Dlatego pytam:Co robią nauczyciele w szkole?

36


ja ~ja (Gość)02.11.2017 09:35

Żeby dzieci się uczyły, to nauczyciel powinien być wymagający.
Ale żeby wymagać, to musi dobrze nauczyć.
Dzieci też nie są święte w dzisiejszych czasach.
Na lekcji, zwłaszcza matematyki nauczyciel powinien cały czas tłumaczyć, tłumaczyć, a jeśli z klasówek są same jedynki i dwóje - to powinno dać do myślenia nauczycielowi.
A może za dużo zadań zadałam? A może słabo ich nauczyłam?

62


gość ~gość (Gość)01.11.2017 16:11

Co sie nauczyciele będą przemęczać w szkole jak lepiej zadać do domu i niech rodzice tłumaczą w domu to co należy do nauczycieli.

55


Pierre Dolevas ~Pierre Dolevas (Gość)01.11.2017 01:09

Cytuję:
Prace domowe nie są w myśl ustawy o szkolnictwie obowiązkowe dla ucznia. Nauczyciel ma prawo je zadawać, ale uczeń nie ma obowiązku ich odrobić, a dokładniej - ocena niedostateczna za brak pracy domowej nie może wpływać na ocenę semestralną.


To jak tu omawiać lektury? Jeśli nie można zadać do domu przeczytania książki, to znaczy, że trzeba przeczytać ją na lekcji? To ile tygodniowo powinno być lekcji języka polskiego, by przeczytać przewidziane programem lektury, omówić je, i jeszcze przerobić pozostały materiał? A inne przedmioty? Ilość godzin na takie przedmioty jak fizyka czy chemia jest mocno okrojona - nauczyciel na lekcji ma czas na skrótowe omówienie zagadnień. Nie ma czasu na wałkowanie zbyt wielu zadań na lekcji. A umiejętność rozwiązywania zadań jest w tych przedmiotach dość istotna. Nie zadawać? Takie czasy, że wiele pożytecznych przedmiotów jest dziś w szkole pod względem ważności (ilość godzin lekcyjnych w cyklu nauczania) za religią...
Cieszę się, że do szkoły chodziłem w normalniejszych czasach i nie miałem takich rozterek. Jak mi się nie chciało odrobić zadanych lekcji, albo zapomniałem, to dostawałem pałę (wtedy "pałą" był "łabędź"), a pretensję mogłem mieć wyłącznie do siebie. Nie było też wtedy dysgrafii (choć sam nieraz dostawałem ochrzan za "bazgrolenie", a i cały zeszyt parę razy musiałem przepisać), dysortografii, dyskalkulii... z wszelkich "dys-" w szkołach były jedynie dyskusje i dyscyplina. No i pewne dysproporcje w poziomie uczniów. Byli prymusi, byli przeciętni, no i były głąby, co musiały repetować klasę. I wtedy to wydawało się całkiem oczywiste, nikt nie robił z tego afery.
Kiedy ci "zamęczani" uczniowie pójdą do roboty, to docenią ten swój szkolny okres. Gdy w robocie będą codziennie robić to samo po 8, 10 czy 12 godzin, to wtedy zrozumieją, że szkolne czasy nie były wcale takie złe.
***
A teraz do rzeczy. Często pojawiają się artykuły dotyczące szkoły. A czego konkretnie dotyczą? Albo dyskusja dotyczy wieku rozpoczęcia nauki, albo ilości godzin pracy nauczycieli, albo zarobków nauczycieli, albo szkolnych wycieczek, albo studniówek, albo dni wolnych, itd. Teraz jeszcze do rangi "problemu" urosły prace domowe.
To wszystko są wydumane "problemy" i skończyć z nimi można w bardzo prosty, banalny wręcz sposób. Wystarczy, po pierwsze - znieść przymus obowiązku szkolnego, po drugie - zlikwidować państwowe szkolnictwo, przechodząc na prywatne. Szkoły muszą być różne, muszą mieć różny poziom, różne programy nauczania, aby była między nimi konkurencja. Rodzice powinni płacić bezpośrednio właścicielowi szkoły, a nie jak dotychczas za pośrednictwem państwa ministerstwu. Bo teraz też płacą, tylko tego nie widzą - na "darmową" szkołę zrzucają się w podatkach. Oczywiście bez państwowych szkół podatki będą mogły być znacznie niższe, dzięki czemu nawet najniżej zarabiający mieliby miesięcznie o kilkaset złotych więcej w portfelach. Gdy rodzic będzie płacił za szkołę z własnej kieszeni, to nie będzie wynajdywał dziecku jakichś "chorób", tylko sam dopilnuje, by gówniarz się uczył, bo naukę dziecka będzie postrzegał jako wymierną inwestycję, a nie "zbędny" obowiązek. Oczywiście wtedy znaczna część dzieci i ich rodziców dojdzie do wniosku, że edukacja im niepotrzebna. I bardzo dobrze, jeśli tak się stanie! Do prostych prac fizycznych nie potrzeba dyplomów. A dzięki temu wartość wykształcenia tych, którym będzie się jednak chciało uczyć - wzrośnie. Przy okazji znikną dziwaczne kierunki studiów typu "gotowanie na gazie". Wszystko się poprawi. Nie ma się co obawiać, że "wróci" analfabetyzm. Rozejrzyjcie się tylko. Teraz wszyscy mają co najmniej podstawowe wykształcenie, ale sklecić dłuższy tekst poprawnie i bez błędów, to mało kto potrafi. Przykre to, ale prawdziwe.
Naprawdę nie wiem, dlaczego wszyscy tak psioczą na obecny system edukacji, ale za nic nie chcą od niego odejść. Jeśli coś nie działa jak powinno, to się to zmienia. A tam gdzie jest monopol, to jest i najdrożej, i z jakością też nie najlepiej.
"Wszystkie monopole są obrzydliwe, lecz najgorszy jest monopol na nauczanie." - F. Bastiat.

120


diablo ~diablo (Gość)31.10.2017 07:25

Moje dziecko wraca do domu o godz 15stej , nad lekcjami siedzi do 22giej, masakra......

1212


janek ~janek (Gość)31.10.2017 20:08

Biedne dzieci. Uczyć się mają. No tylko współczuć.

120


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat