16 lipca około godziny 12 Komenda Powiatowa Policji w Bełchatowie została zaalarmowana przez Wojewódzkie Centrum Powiadamiania, że na numer 112 zadzwonił bełchatowianin, który powiedział, że jego syn, przebywający na terenie Niemiec, przed chwilą telefonicznie poinformował go, że zaraz popełni samobójstwo i dzwoni, żeby się pożegnać. Oficer dyżurny bełchatowskiej policji nadkom. Arkadiusz Stawiarski o sytuacji poinformował Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji. Ustalił, że podany do WCPR przez zrozpaczonego ojca numer telefonu kontaktowego z desperatem jest prawdopodobnie błędny. Mimo szeregu połączeń nie udało się nawiązać połączenia z mężczyzną. Jednocześnie Stawiarski wysłał do zaniepokojonego ojca policyjny patrol. Na miejscu okazało się, że roztrzęsiony 78-letni bełchatowianin nie potrafi podać numeru telefonu do syna ani adresu w Niemczech. Policjanci numer telefonu do desperata (a później adres) odnaleźli przeglądając telefon zrozpaczonego ojca. Takie ustalenia przekazali oficerowi dyżurnemu, który natychmiast skontaktował się z Biurem Międzynarodowej Współpracy Policji, aby informacja trafiła do policji niemieckiej. Już o godzinie 13.25 niemiecka policja dotarła do 45-letniego bełchatowianina przebywającego na terenie Niemiec. Okazało się, że sfrustrowany mężczyzna miał już rozcięty nadgarstek. Dzięki błyskawicznej reakcji policji w stanie niezagrażającym życiu i zdrowiu trafił do miejscowego szpitala. Okazało się też, że 45-latek jest osobą poszukiwaną listem gończym wydanym przez niemiecką prokuraturę.
- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów
- Śmiertelny wypadek w Ostrowie. Dachował samochód. Nie żyje 69-letnia pasażerka
- Zderzenie dwóch aut przed pasami w Al. Armii Krajowej
- Ponad 21 mln zł na odnowę kamienic na "starówce" w Piotrkowie