Przypomnijmy, happening został zorganizowany 12 sierpnia. Wówczas grupka mieszkańców ozdobiła stojący przed szkołą pomnik Mikołaja Kopernika kolorową flagą, która wisiała tam dosłownie przez chwilę. Nagle przed pomnikiem pojawił się mężczyzna, był bardzo agresywny, używając wulgaryzmów pod adresem organizatorów akcji, zerwał flagę, po czym uciekł, odjeżdżając czarnym mercedesem. Policjanci nie zareagowali, tylko obserwowali zdarzenie z pewnej odległości.
Kilka dni po zdarzeniu oficer prasowy piotrkowskiej komendy poinformowała nas, że policja nie zamierza wszczynać żadnego postępowania w tej sprawie, ponieważ kolorowa flaga ani nie znieważa, ani nie obraża. Tymczasem okazało się, że policja postępowanie takie prowadzi. W otrzymanej wiadomości czytamy:
W związku z zapytaniem w sprawie wydarzeń z 12 sierpnia 2020 roku, które miały miejsce przed budynkiem I Liceum Ogólnokształcącego w Piotrkowie Trybunalskim, informuję, że policja prowadzi postępowanie o czyn z art. 261 kk. W sprawie zostało złożone zawiadomienie o przestępstwie. Przeprowadzone czynności w sprawie pozwolą ustalić wszystkie okoliczności. Po wykonaniu czynności materiały zostaną przesłane do Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Asp. Izabela Gajewska, rzecznik prasowy KMP w Piotrkowie potwierdziła, że zawiadomienie o przestępstwie złożył właściciel terenu, na którym znajduje się pomnik, czyli Urząd Miasta w Piotrkowie. Tę informację z kolei dementuje Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego piotrkowskiego magistratu. - Jesteśmy zaskoczeni takim stanowiskiem policji, ponieważ urząd jako właściciel pomnika nie składał doniesienia o popełnieniu przestępstwa znieważenia pomnika. Co więcej, z wypowiedzi komendanta miejskiego piotrkowskiej policji, które było opublikowane na łamach lokalnej prasy, wiemy, że postępowanie z urzędu policja wszczęła 25 sierpnia, a nasz pracownik merytoryczny został zaproszony 4 września na złożenie wyjaśnień. Urzędnik utrzymywał, że do magistratu nie wpłynął żaden wniosek od osób chcących zorganizować happening w pobliżu pomnika i umieszczeniu na nim przedmiotów. Poinformował, że w efekcie tego zdarzenia nasz pomnik nie został uszkodzony - mówi Jarosław Bąkowicz.
Kilka dni temu jedna z uczestniczek happeningu z sierpnia - piotrkowianka Małgorzata Pingot została wezwana do komendy w celu złożenia zeznań w charakterze świadka. We wtorek o godzinie 15. Małgorzata Pingot stawiła się w siedzibie Komendy Miejskiej Policji przy ul. Szkolnej - Policjanci pytali kto był ze mną i czy moją intencją było znieważenie pomnika Kopernika - powiedziała dziennikarzom kobieta. - Policja prowadzi dochodzenie w sprawie domniemanego znieważenia pomnika. Muszą wykonać zlecone czynności, a co z tego będzie? Nie wiem. Myślę, że nic z tego nie będzie, bo w całej Polsce te sprawy zostały umorzone. Mam nadzieję, że tak samo będzie w Piotrkowie. Nikt nie zrobił niczego złego ani nie chciał specjalnie znieważyć pomnik wybitnego polskiego astronoma. Kopernik był człowiekiem o dość postępowych poglądach. Mam nadzieję, że mądrość zwycięży i nie mamy do czynienia z ludźmi, którzy są ograniczeni i uważają, że tęcza znieważa. Ona nikogo nie obraża, jest symbolem pojednania i tolerancji. Przestańmy toczyć wojnę polsko-polską i robić afery o kompletnie nieistotne rzeczy - tłumaczy.
Podczas przesłuchania policjanci nie poruszyli sprawy kradzieży tęczowej flagi z pomnika Kopernika oraz agresywnego i wulgarnego zachowania wobec uczestników sierpniowego happeningu. - To nie chodzi o fakt, że flaga została skradziona, tylko o wulgaryzmy, które padły w naszą stronę. To nie Kopernik został obrażony, tylko ludzie. Nie można obrazić posągu, można znieważyć osoby, które pod nim stały - dodaje Małgorzata Pingot. Jak powiedziała dziennikarzom, piotrkowska policja może zająć się tą sprawą, pod warunkiem, że zostanie zgłoszone zawiadomienie.
Pod piotrkowską komendą policji zgromadziła się grupa osób, która chciała okazać wsparcie przesłuchiwanej Małgorzacie Pingot. Wśród nich była posłanka Lewicy, Anita Sowińska. - Jestem tutaj dla Małgosi. Uważam, że trzeba ją wesprzeć. Niezrozumiałe jest dla mnie to, dlaczego ona jest wezwana na komendę, a nie człowiek, który znieważył osoby zgromadzone wtedy pod pomnikiem i w pokojowy sposób upominali się o swoje prawa. Ja chciałabym doczekać takich czasów, aby osoby LGBT będą mogły się czuć jak u siebie w domu, żeby to była normalność. Każdy z nas ma prawo do szczęścia. Prawo i Sprawiedliwość cynicznie wykorzystuje ten konflikt - mówi Anita Sowińska.
Posłuchaj wypowiedzi piotrkowian, którzy byli dzisiaj pod Komendą Miejską Policji w Piotrkowie: