Po co nam Adwent?

Niedziela, 28 listopada 202119
W niedzielę rozpoczyna się adwent, szczególny okres w kościele katolickim. Jego nazwa pochodzi od łacińskiego adventus, co oznacza „przyjście”, „zbliżanie się”. W tym okresie wierzący przygotowują się na Święta Bożego Narodzenia.
fot. pixabay.com fot. pixabay.com

Adwent jest okresem, w którym chrześcijanie przygotowują się nie tylko na święta upamiętniające narodziny Jezusa, lecz także na jego powtórne przyjście. Po co nam w ogóle taki okres w roku?

- Ma on przede wszystkim wartość duchową i niesie za sobą wiele dobra, związanego głównie z pracą nad sobą. Choć przygotowanie do świąt kojarzy nam się głównie z ogromnym zabieganiem, to adwent jest czasem, w którym warto nieco zwolnić. Będziemy przeżywać ważne wydarzenie jakim są narodziny Chrystusa, a takie sprawy w życiu religijnym wymagają odpowiedniego przygotowania – wyjaśnia ks. Jacek Tyluś, proboszcz parafii pw. św. Jana Pawła II w Piotrkowie.

Adwent trwa cztery niedziele i jest to okres bezpośrednio poprzedzający uroczystość Bożego Narodzenia. Przez wiele lat był czasem pokutnego oczekiwania na święta, teraz kościół bardziej kieruje naszą uwagę na radość z nadchodzącego przyjścia Zbawiciela.

 

Szczególną formą duchowego przygotowania związanego z Adwentem są roraty. To specjalne msze odprawiane o brzasku dnia przez cały okres adwentu, od poniedziałku do soboty. Podczas tych eucharystii w sposób szczególny wspominana jest postać Matki Bożej, która jest stawiana za wzór adwentowego oczekiwania na przyjście Chrystusa.

 

Jak zwraca uwagę ks. Jacek Tyluś adwent w sposób szczególny mobilizuje do pomocy najbardziej potrzebującym.

- To jest piękna tradycja, która ciągle się rozwija. Pamięć o potrzebujących jest w tym okresie szczególnie silna. Do nich także przychodzi Chrystus. My możemy dać Chrystusa ludziom ubogim w takich prostych sprawach, jak np. przygotować paczkę żywościową czy zaprosić na wigilię. Tych form pomocy jest naprawdę dużo – podkreśla ks. Tyluś.

Adwent wiąże się także z symbolami. Jednym z nich jest wieniec adwentowy, który ustawiany jest w kościołach, ale także w wielu domach. Wieniec ma zawsze cztery świeczki, które odpalane są po kolei, w każdą kolejną niedzielę adwentu. Najbardziej popularną tradycją związaną z tym okresem są jednak kalendarze adwentowe, które goszczą w wielu domach. Każdego dnia otwierany jest jeden prezent z takiego kalendarza i tak odmierzamy czas do Bożego Narodzenia. Kiedyś kalendarze były wypełnione głównie czekoladkami, dziś mają bardzo przeróżną formę. Są w nich książki, zabawki, a nawet biżuteria.

Początek Adwentu to także inauguracja nowego roku liturgicznego w kościele, który będzie kończył realizowany przez ostatnie trzy lata program duszpasterski „Eucharystia daje życie”. Zbliżający się rok liturgiczny katolicy będą przeżywać pod hasłem „Posłani w pokoju Chrystusa”.


Zainteresował temat?

2

6


Zobacz również

Komentarze (19)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Enter ~Enter (Gość)29.11.2021 09:35

Od Adwenu wolę Adblocka, tym bardziej, że na epiotrkow pełno scamu

32


j. ~j. (Gość)28.11.2021 10:57

Czcigodni Księża! To z pewnością najpiękniejszy okres w roku liturgicznym, ale przydałoby się, żeby Kościół stawał na wysokości zadania i zajmował odważne stanowisko w sprawach rodzących poważne i złożone reperkusje moralne w obecnych czasach. Np. łatwo jest ogólnikowo powiedzieć o niebezpieczeństwie tzw. konsumizmu, ale znaczenie trudniej wejść głębiej w problematykę ekonomiczną i ocenić całą złożoność rzeczywistości w ustroju kapitalistycznym. Gdybyśmy bowiem poszli ściśle za głosem Kościoła, nawołującego do umiaru w materialnym wymiarze świąt, to wydalibyśmy na święta nie dwadzieścia miliardów (bo tyle podobno wydajemy) tylko np. 5 mld zł. skupiając się na duchowym wymiarze świętowania. Siłą napędową systemu kapitalistycznego jest bowiem z jednej strony rozrzutność konsumentów, a z drugiej chciwość (jeden z Grzechów Głównych!) bogaczy, którzy zawsze chcą więcej. Gdybyśmy przestali kupować, albo gdyby bogaci nie chcieli się dalej bogacić, system by się zawalił! Mielibyśmy gigantyczne bezrobocie i ogromną recesję, a w konsekwencji też nie mielibyśmy co rzucić w niedzielę na tacę! Jak to wszystko pogodzić z Ewangelią?... Jak to jest np. z tym uchem igielnym?... (A mając na uwadze akcenty w nauczaniu Kościoła można domniemywać, że to nie worek pieniędzy na plecach, ale np. prezerwatywa w kieszeni będzie bardziej zawadzać przy wejściu do Królestwa Niebieskiego...) Mamy tam z jednej strony "dobrego Samarytanina", o którym M. Thatcher powiedziała, że niewiele by zrobił nie mając pieniędzy, mamy Józefa z Arymatei, który będąc bogaczem wytrwał do końca przy Mistrzu (co ciekawe z Nikodemem - człekiem dla odmiany: uczonym!), z drugiej strony mamy zaś Łazarza i owo "ucho igielne". Mamy "rozdaj wszystko, co masz" i mamy "czyńcie Ziemię sobie poddaną" oraz wesele w Kanie Galilejskiej, które jest też swego rodzaju apologią materialnego dostatku, a odniesienie tego wszystkiego do naszych czasów może być bardzo inspirujące, choćby dlatego, że gospodarka wolnorynkowa nie znosi umiaru, wstrzemięźliwości. Żeby to się kręciło, ludzie ciągle muszą chcieć więcej! Przydałaby się na ten temat odważna refleksja, ale ze świecą szukać np. ambon, z których takie tematy się porusza. Nie tylko zresztą problematyka ekonomiczna (a ileż tu dylematów moralnych!), ale mnóstwo innych zjawisk i zachowań o złożonych reperkusjach etycznych nie znajduje się zazwyczaj w obszarze zainteresowań duszpasterzy (jeśli tylko wszystko dzieje się z dala od alkowy...). Raczej słyszymy tzw. "mocne słowa" (a ja zdecydowanie wolę nie "mocne", lecz mądre słowa!) np. o "obronie życia od chwili poczęcia", albo "obronie rodziny, która dziś jest atakowana", czy też przeciw in vitro, albo... przeciw komercyjnemu przeżywaniu świąt. A więc standard, bo każdy ksiądz wie, że wpisywanie się w ten standard jest dla niego bezpieczne. Typowe kazanie adwentowe można streścić jednym zdaniem: „Nie wystarczy ubrać choinkę, kupić prezenty, przebrać się za Mikołaja, albo przyrządzić potrawy wigilijne, bo prawdziwe przygotowanie się do świąt ma polegać na tym, że w naszym sercu powinien narodzić się Chrystus. Amen!” Jeśli zamienić choinkę na pisanki, Mikołaja na zajączka i „w naszym sercu powinien narodzić się Chrystus” na: „to my mamy razem z Chrystusem zmartwychwstać z naszych grzechów”, mamy gotowe kazanie wielkopostne... Ale szerokim łukiem księża omijają mnóstwo problemów życia codziennego, które rodzą poważne dylematy moralne i o których nie sposób wystarczająco opowiedzieć w czasie kilkuminutowego szeptania przez kratki, a zresztą po co, skoro siedzący po drugiej stronie kratki grzesznik w sutannie raczej nie ma ochoty tego słuchać, bo wolałby – jak pisał ks. Tischner - jak najszybciej powiedzieć „Ego te absolvo”, zapukać w deskę konfesjonału i słuchać następnego... Ksiądz chodzący po kolędzie powiedział mi kiedyś, że jak coś więcej powie z ambony, to później ma kłopoty... A mówił mądre, odważne kazania, tylko że... jakoś go prędko przeniesiono do innej parafii... To oczywiście tylko część odpowiedzi na pytanie, dlaczego Kościół wyraźnie traci wiarygodność, jako Autorytet moralny, ale choć chce nas widzieć ciągle bijących się w piersi, to sam do przyznawania się do własnych win jest niesłychanie nieskłonny. Może już nie warto nawet pisać o obowiązującym obecnie sojuszu z władzą, bo to odrębna bajka, ale do spadku autorytetu Kościoła w Polsce przyczynia się bardzo mocno. W Kościele nie potrzeba więcej nadętych, ogólnikowych, żeby nie powiedzieć sloganowych, kazań i okazałych uroczystości z okazji jakieś np. kolejnej rocznicy urodzin JP II, śmierci JP II, wyboru na papieża JP II itp. , natomiast bardzo potrzeba odważnej refleksji, dopuszczenia do głosu wiernych i ich wysłuchania nie tylko w konfesjonale, wzięcia się za bary z przeróżnymi, niekiedy bardzo perfidnymi przypadkami sprzeniewierzania się ewangelicznemu: „Przykazanie nowe daję wam...”, bo bez tego Kościół będzie tylko dalej tracił, zarówno autorytet, jak i wiernych.

41


Ewangelik ~Ewangelik (Gość)28.11.2021 21:38

To także szczególny czas dla ewangelików u mnie wieniec adwentowy już wyjęty

10


karol ~karol (Gość)28.11.2021 10:24

aby wyciągnąć jeszcze więcej na tacę od baranków ?

96


Gretta ~Gretta (Gość)28.11.2021 11:51

Takie świeczki że zdjęcia powodują smog a tyle się mówi o ekologii

63


Ament ~Ament (Gość)28.11.2021 16:07

Czy ksiądz po kolędzie będzie namawiał do szczepienia?

13


go?ć_teresa ~go?ć_teresa (Gość)28.11.2021 17:37

Ja tam pije regularnie czy adwend czy nie.

33


Koniec komentarzy! ~Koniec komentarzy! (Gość)28.11.2021 16:00

Adwent jest święty i wara!

33


Justyś ~Justyś (Gość)28.11.2021 10:08

Po co? Po nic

63


Gracek ~Gracek (Gość)28.11.2021 11:36

Żre kotlety cały rok.

23


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat