Przypomnijmy, że w styczniu 2011 roku Krzysztof Chojniak powołał na to stanowisko Dorotę Jankowską (byłą szefową sztabu wyborczego obecnego prezydenta). - Wnoszę o ustalenie wysokości przyznanego pani asystent wynagrodzenia i zobowiązanie prezydenta miasta przez RM do likwidacji tegoż stanowiska, które w mojej ocenie zasługuje na aprobatę wyłącznie w przypadku posłów i senatorów. Prezydent miasta takiego jak Piotrków nie potrzebuje asystenta. Jest to niegospodarność - napisał w piśmie do RM piotrkowski społecznik.
Według wnioskodawcy prezydent nie zważa na bardzo trudną sytuację finansową miasta, spłacając jednocześnie długi wyborcze pieniędzmi piotrkowskich podatników. - Prezydent odmówił racji mojemu wnioskowi o zniesienie opłaty za posiadanie psów, z której wpływy do budżetu miasta za 2010 rok wyniosły zaledwie 17 tys. zł. Uczynił wszystko, żeby nie została obniżona stawka za parkowanie w płatnych strefach z 3 zł na 2 zł za godzinę. Uzasadnił to trudną sytuacją finansową miasta i budżetem. Nie zważając na powyższe, wciąż zaciąga nowe kredyty, coraz bardziej zadłużając miasto. Nic to dla prezydenta miasta Krzysztofa Chojniaka, bowiem nie zważając na powyższe, utworzył w UM stanowisko asystenta. Oczekuję zlikwidowania stanowiska asystenta prezydenta miasta ze względu na trudna sytuację finansową miasta i skąpy budżet na 2011 rok - czytamy we wniosku.
Sprawę rozpatrzyła podczas wtorkowego posiedzenia Komisja Rewizyjna Rady Miasta. W imieniu magistratu głos zabrał wiceprezydent Andrzej Kacperek, który powołując się na przepisy ustawy o samorządzie, stwierdził, że prezydent miał pełne prawo do zatrudnienia asystenta. - Chciałbym prosić o uznanie tej skargi za bezzasadną. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym to wójt, burmistrz, prezydent jest kierownikiem urzędu. Do wyłącznej kompetencji prezydenta należy kwestia decydowania o zatrudnieniu pracowników w jego aparacie pomocniczym, co skutkuje także tym, że prezydent, wójt, burmistrz ponosi wyłączną odpowiedzialność za pracę świadczoną przez tychże pracowników. Nowa ustawa o pracownikach samorządowych z listopada 2008 roku dała możliwość zatrudnienia przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta nowej kategorii pracowników (nieznanej poprzedniej ustawie) - asystentów oraz doradców. W zależności od liczby mieszkańców w gminie bądź w powiecie, w mieście do 100 tys. wójt, burmistrz, prezydent może zatrudnić w sumie do 5 doradców i asystentów. Pan prezydent skorzystał z ustawowego przywileju i zatrudnił asystenta - argumentował A. Kacperek.
Według wnioskodawcy zatrudnienie asystenta przez prezydenta obciąży budżet miasta (w ciągu 4 lat kadencji samorządu) kwotą ok. 336 tys. zł. Niestety podczas posiedzenia Komisji nie dowiedzieliśmy się, jakie jest wynagrodzenie Doroty Jankowskiej. - Informacji o wysokości swojego wynagrodzenia może udzielić wyłącznie pracownik, ponieważ są to informacje chronione prawem - informował wiceprezydent.
- Nikt z nas się tym nie chwali i nie dlatego, że nie chcemy, ale dlatego, że w sposób przyzwoity zachowujemy się wobec naszych pracodawców - mówi z kolei sama pani asystent.
Decyzją członków Komisji Rewizyjnej skargę piotrkowskiego społecznika uznano za bezzasadną.
Okazuje się jednak, że stanowisko asystenta nie jest w piotrkowskim urzędzie zbędne. - 80-tysięczne miasto, które chce się rozwijać, potrzebuje nowych pracowników - twierdzi Dorota Jankowska.
- Pracę rozpoczęłam w drugiej połowie stycznia. Mam dość szeroki zakres zadań. Jest to organizacja pracy pana prezydenta polegająca na kompatybilnym połączeniu ilości spotkań z ich ważnością. Do tego dochodzi też przygotowanie materiałów na te spotkania, merytoryczne przygotowanie ich tematyki. Dodatkowo w zakresie obowiązków mam zapisane funkcje doradcze. One są ściśle związane z moją funkcją w UM, związaną z rozwojem miasta. Piotrków jest dużym, 80-tysięcznym miastem, które ciągle się rozwija, w którym rodzą się nowe projekty. Moja funkcja doradcza polega na tym, aby wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie i merytorycznie podpowiedzieć rozwiązania, które być może do tej pory nie były w żaden sposób wykorzystane. Nazwałabym to nowym, świeżym spojrzeniem. Nie mnie oceniać, czy to stanowisko było w urzędzie potrzebne. Ja oczywiście poddaję się pełnej ocenie. Uważam, że skoro miasto ma 80 tys. mieszkańców, skoro chce się rozwijać, to nowi ludzie są potrzebni. W ciągu 4 miesięcy kampanii wyborczej prezydent miał okazję zapoznać się z systemem mojej pracy, ze sposobem zarządzania zespołem, miał więc okazję zweryfikować moje doświadczenie i umiejętności - mówi asystent prezydenta.
AS